Ortega, Łunin i Majecki – jak ważni są bramkarze numer dwa

Ten sezon jest zaskakujący, ale do tego się już zdążyliśmy się przyzwyczaić. Jeśli chcielibyśmy szukać nieoczywistych (albo oczywistych) bohaterów, to można zauważyć ciekawą rzecz. Drudzy bramkarze parokrotnie zagrali pierwsze skrzypce. Tacy zawodnicy czekają zazwyczaj długi czas na ławce rezerwowych, aby mając szansę wykorzystać ją w stu procentach. W sezonie 2023/2024 okazało się, że niektórzy naprawdę dużo zyskali na byciu „dwójką”. I że dwaj bramkarze na wysokim poziomie w jednej drużynie mogą współpracować.

Oglądając wczorajszy mecz Tottenhamu z Manchesterem City (0:2) i widząc kluczową interwencję Stefana Ortegi w sytuacji jeden na jeden z Heung-min Sonem, wpadła mi do głowy jedna myśl. Jak ważni są w klubach zapasowi bramkarze. Najczęściej są oni sprowadzani do marginalnej roli. Mają być na ławce, aby w razie urazu lub kartki głównego golkipera móc go zastąpić. Najczęściej zapasowym bramkarzem zostaje jakiś młody, perspektywiczny chłopak z akademii albo doświadczony zawodnik, który odcina kupony. W tej kampanii okazało się, że posiadanie dobrego bramkarza numer 2 się opłaca. W Manchesterze City ważną rolę w zdobyciu mistrzostwa (tak to się najprawdopodobniej skończy) odegrał wspomniany Ortega. Do bramki Realu Madryt po kontuzji Thibauta Courtoisa wskoczył Andrij Łunin i stał się bohaterem. A na deser nasz Radosław Majecki, który przyniósł dużo radości kibicom Monaco. 

REKLAMA
źródło: X Manchesteru City

Zmiennik Edersona

Zaczniemy może od najświeższego przykładu. Stefan Ortega Moreno zamienił Arminię Bielefeld na Manchester City bez kwoty odstępnego. Był doceniany przede wszystkim za grę nogami, co jak wiemy jest ważne dla Pepa Guardioli. Jak teraz patrzymy na ten ruch, to możemy docenić oko do piłkarzy hiszpańskiego trenera. W kadrze Manchesteru są dzięki temu dwaj dobrzy bramkarze. Ortega może nie dostaje zbyt wielu szans, ale gdy nadarza się okazja to pokazuje, że zasługuje na regularną grę. Dostał 22 minuty z Tottenhamem, 35 minut z Liverpoolem i 45 minut z Nottingham Forrest. W każdym z tych spotkań zachował czyste konto. 

źródło: X DanisMCFC

Na przełomie marca i kwietnia, korzystając z absencji Edersona, zagrał pięć spotkań od deski do deski, podczas których Obywatele nie ponieśli klęski. Swoją dobrą postawą pokazał, że zasługuje na granie, co zdawali się zauważyć wszyscy dookoła. Pojawiały się nawet głosy, że powinien on grać zamiast Edersona. Sam Guardiola na temat bramkarzy mówi tak – „Eddy [Ederson] to pierwsza opcja. Jednak niesamowicie polegamy na Stefanie, na tym, czego dokonał w przeszłości i teraźniejszości” – powiedział Guardiola. „Mamy dwóch niesamowitych bramkarzy, to niewiarygodne. Są niezawodni dzięki swoim cechom. Z tymi bramkarzami śpię naprawdę dobrze” – dodał później Hiszpan. Jak rozwinie się sytuacja Niemca jeszcze nie wiadomo, ale jeśli City ostatecznie zdobędzie puchar Premier League, to Ortedze będzie można przypisać część sukcesu. 

Trzej bramkarze na wysokim poziomie

Początek sezonu okazał się dla władców bardzo nerwowy. W sierpniu kontuzji doznał podstawowy bramkarz – Thibaut Courtois, która wykluczyła go z gry na praktycznie cały sezon. Na zastępstwo został wypożyczony z Chelsea Kepa Arrizabalaga, jednak nie okazał się wybawieniem. Gdy Hiszpan złapał uraz w listopadzie, do bramki wskoczył będący w klubie od 2018 roku Andrij Łunin. Ukrainiec z miejsca stał się podstawowym bramkarzem i miejsca w bramce Królewskich nie oddał aż do powrotu Courtoisa. Został także bohaterem meczów w Lidze Mistrzów, gdzie wielokrotnie ratował zespół przed utratą bramki. W spotkaniach z RB Lipsk (1:0) czy Manchesterem City (2-1) zagrał na najwyższym możliwym poziomie. Co ciekawe, Kepa który został odstawiony na boczny tor nie obraził się. Przed serią rzutów karnych w meczu z The Citizens mieliśmy scenę, jak obaj bramkarze rozmawiają, a Hiszpan udziela Ukraińcowi wskazówek, gdzie z jedenastek uderzają rywale.

źródło: X Extra Time Indonesia

Aktualnie trwa dyskusja, czy w finale na Wembley powinien zagrać Łunin czy Courtois, ale bramkarz zza naszej wschodniej granicy może czuć się wygranym tego sezonu. „Łunin bardzo się poprawił, ma jakość. Jego występy są na najwyższym, najwyższym poziomie” – mówił o nim w marcu Ancelotti. Hiszpańskie Relevo poinformowało parę dni temu, że Real zdecydował się na przedłużenie kontraktu Ukraińca do sezonu 2028/2029 dając mu dużą podwyżkę. Mimo to podobnie jak w sytuacji Ortegi, Łunin może liczyć na wiele ofert i nie jest jasne, czy zostanie na Estadio Sanitago Bernabéu. Portal informuje bowiem, że oferty za bramkarza mają być rozpatrywane, a sam klub nie będzie robił mu problemów z odejściem.

Majecki w cieniu Bułki

Cały sezon zachwycaliśmy się Marcinem Bułką, który wyczyniał w bramce Nicei rzeczy niestworzone. Lekko w jego cieniu jest natomiast Radosław Majecki. Polski bramkarz zastąpił w bramce AS Monaco Philipa Köhna i mocno przyczynił się do zajęcia przez swój zespół drugiego miejsca w tabeli Ligue 1. Z Polakiem w bramce przegrali tylko 1 z 11 meczów. Bardziej zagłębiliśmy się w statystyki Majeckiego w tekście po meczu z Montpellier (2-0).

źródło: X Ligue1

To pokazuje, że posiadanie dżokera na ławce nie ogranicza się tylko do zawodników mogących zrobić różnicę w ofensywie. Posiadanie dwóch równych bramkarzy naprawdę procentuje. Słabsza dyspozycja jednego z nich nie przekreśla szans na osiągnięcie dobrego wyniku w sezonie. Działa to także w drugą stronę. Drugi bramkarz czeka na swoją szansę nieraz bardzo długo. Najważniejsze jest, aby gdy nadejdzie ta jedna okazja, to wykorzystać ją w stu procentach. I być cierpliwym, bo jak mówił Mariusz Pudzianowski „cierpliwy to i kamień ugotuje”.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,101FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ