Coś, co wydawało się już niemal pewne, dziś można ogłosić oficjalnie. Japonia to pierwszy zespół, który przebrnął eliminację i już na sto procent pojawi się na zbliżających mistrzostwach świata. Całkowita dominacja w swojej grupie eliminacyjnej nie pozostawiła złudzeń!
Japonia i porażka? A komu to potrzebne…
Japonia od samego początku bardzo mocno zaznaczyła swoje aspiracje. Bilans pierwszych trzech spotkań eliminacyjnych to 3-0-0, wykręcając przy tym bilans bramkowy 14:0. Tu nie ma mowy o przypadku. Punkty w grupie (do tej pory) zabrała im jedynie Australia, która i tak tylko zremisowała. Dzisiejszy pojedynek z Bahrajnem był jedynie kropką nad i. Drużyna z kraju kwitnącej wiśni musiała zrobić ten ostatni krok i bez większego problemu to uczyniła.
Sytuacja w grupie C azjatyckich eliminacji ułożyła się w taki sposób, że poza Japończykami na Mundial awansować może jeszcze każdy. Największym faworytem będzie oczywiście Australia, jednak Arabia Saudyjska na pewno nie odda kwestii awansu bez walki. Mimo aż trzech pozostałych kolejek, nikt nie wydrze zawodnikom trenera Moriyasu awansu. Resztę eliminacji mogą oni wykorzystać na sprawdzenie najkorzystniejszych rozwiązań taktycznych i wprowadzenie do składu nowych ważnych ogniw. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że Japonia swoją postawą na to zasłużyła.