Miedź Legnica miała poinformowała, że umowa z jej dotychczasowym trenerem, Ireneuszem Mamrotem, została rozwiązana za porozumieniem stron. W klubie z Dolnego Śląska kończy się więc pewien etap, który trwał od kwietnia ubiegłego roku. To właśnie wtedy szkoleniowiec przejął zespół i pracował z nim aż do teraz. Ostatnio jednak nadszedł kryzys tej relacji, który teraz skończył się przedwczesnym rozstaniem. Może to i lepiej dla legniczan. Ich ostatnie wyniki nie napawały bowiem optymizmem, a najwyraźniej jest już blisko porozumienia z zastępcą Mamrota.
Mieli walczyć o Ekstraklasę, rozpaczliwie walczyli o jakiekolwiek punkty
Miedź zanotowała bardzo dobrą rundę jesienną, po której zimę spędziła na 3. miejscu w tabeli Betclic 1 Ligi. Po okresie przygotowawczym, w trakcie którego do drużyny dołączyli jeszcze obiecujący nowi gracze, tym bardziej można było spodziewać się kontynuacji dobrej formy. Pierwsze tygodnie powrotu do ligowego grania musiały być więc dla zawodników, sztabu, fanów i zarządu klubu ogromnym rozczarowaniem. Miedź zaczęła bowiem od remisu w meczu ze Stalą Rzeszów, w którym pozwoliła rywalom na zbyt wiele i powinna była wygrać. Później przyszedł czas na wymęczoną wygraną 1:0 z ŁKS-em. Już wtedy można było mieć spore zastrzeżenia do stylu gry, ale potem było już tylko gorzej. Dwie ostatnie kolejki to bowiem dwie porażki. Miedzianka musiała uznać wyższość Polonii Warszawa i Znicza Pruszków. Z pierwszym z tych rywali mogła jeszcze mówić o sporym pechu, ale wczorajsze starcie ze Zniczem to już przegrana tylko i wyłącznie na własne życzenie.
3 mecze bez zwycięstwa z rzędu to może nie tragedia, ale najwyraźniej takowej za wszelką cenę starają się uniknąć włodarze klubu. Czas zwolnienia trenera może i nie jest najbardziej sprzyjający, gdyż już za 5 dni Miedź czeka spotkanie z Wisłą Kraków. Lepszego momentu jednak już nie będzie, a zarząd z pewnością nie chce ryzykować zwiększenia straty do ścisłej ligowej czołówki. Stąd pewnie decyzja o rozstaniu, które jednak według cytowanego przez klubowe media Prezesa Zarządu Miedzi, Tomasza Brusiło, zaszło w dobrych warunkach:
Dziękujemy trenerowi Mamrotowi za ogrom pracy, jaką wykonał dla Miedzi przez blisko rok. Podaliśmy sobie ręce i rozstaliśmy się w zgodzie, z dużym wzajemnym szacunkiem. Wiem, że trener będzie trzymał kciuki za Miedź w dalszej części sezonu.
Miedź postawi na swojego byłego trenera?
W komunikacie prasowym można przeczytać, że nazwisko nowego trenera Miedzi powinniśmy poznać niebawem. W mediach pojawia się już jednak nazwisko potencjalnego następcy, który będzie starał się wyprowadzić drużynę z dołka, w jaki wpadła. Ma być nim – zdaniem dziennikarzy Weszło.com – Wojciech Łobodziński, dla którego Miedź Legnica jest klubem o szczególnym znaczeniu. Był bowiem jej piłkarzem, a także trenował rezerwy i pierwszy zespół legniczan. Końcówka jego pracy nie była wymarzona, bo zakończyła się na dnie tabeli Ekstraklasy.
Zapowiada się jednak na drugą szansę dla 42-latka, który z pewnością potrzebuje udowodnić swoją trenerską wartość. Jego ostatni wpis w CV to bowiem roczna przygoda z Arką Gdynia. Przez ten okres jego podopiecznym „udało się” jakimś cudem uniknąć awansu do Ekstraklasy i w ciągu 7 kolejek następnego sezonu stracić aż 10 punktów do lidera ligi. Oby tym razem jego wpływ na drużynę był nieco bardziej pozytywny, i to od zaraz. W Legnicy nie ma bowiem marginesu błędu: nawet grając perfekcyjnie bezpośredni awans do Ekstraklasy będzie sporym wyzwaniem.