Riza Durmisi podpisał półroczną umowę z ŁKSem Łódź. Transfer 30-letniego defensora już został okrzyknięty przez część mediów hitem transferowym zimowego okienka w PKO BP Ekstraklasie. Zawodnik ma bowiem w swoim CV 23 występy w kadrze narodowej Danii. Co więcej, zagrał 54 mecze dla Realu Betis i 19 dla Lazio Rzym. Jego biogram zawiera także epizody w Salernitanie oraz OGC Nice. Jeszcze 6 lat temu wyceniano go na 6 mln euro – czyli niemalże tyle ile cała kadra Rycerzy Wiosny. Co ktoś taki robi w skazywanym na spadek ŁKSie Łódź?
Temat jest prosty, a zarazem dość smutny
Riza Durmisi ostatni pełny sezon zagrał w rozgrywkach 2017/18. Próbował odbudować się chociażby w CD Leganes, jednak skończyło się na 549 minutach gry na poziomie drugiej ligi hiszpańskiej. Sięgnął wysoko, spadał coraz niżej. Swoje zrobiły problemy zdrowotne, jednak nie mówimy tutaj o jakichś poważnych kontuzjach. Z powodu urazów Duńczyk opuścił od tamtego momentu ledwie 30 spotkań. Dramatu pod tym względem nie ma i wydaje się, że do polskiej ligi przychodzi zawodnik fizycznie zdrowy. Jak na skalę ŁKSu, dorobek lewego obrońcy jest imponujący. Być może, w odpowiednich warunkach byłby w stanie odbudować formę i przypomnieć sobie czasy gdy grał w nieporównywalnie silniejszych zespołach? Problem w tym, że Duńczyk:
- 1. nie zagrał żadnego meczu od 11 miesięcy.
- 2. nie jest w rytmie meczowym.
- 3. ma umowę tylko do końca sezonu, jest potrzebny do walki o utrzymanie, po spadku pewnie odejdzie.
Riza Durmisi to ciekawe nazwisko, ale okoliczności jego angażu w ŁKSie Łódź mogą uniemożliwić mu pokazanie swojego potencjału
Potencjału, który musi przecież odbudować po kilku nieudanych sezonach. Łodzianie dokonali medialnego wzmocnienia, które może sportowo nie dać większych korzyści. Duńczyk potrzebuje czasu, a ten nie jest obecnie sojusznikiem ekipy Piotra Stokowca. Jeśli Rycerze Wiosny chcą zachować ligowy byt, od 12. lutego muszą w każdym meczu bić się o zwycięstwo. Czy miesiąc to wystarczający okres, by Riza Durmisi wszedł w odpowiedni rytm? Skoro lewy obrońca skusił się na takie wyzwanie, musi być zdesperowany by odzyskać kontrolę nad swoją karierą. Los Duńczyka w najbliższych miesiącach będzie połączony z losem ŁKSu.