Na nic zdały się protesty m.in. Cezarego Kuleszy czy przedstawicieli duńskiego oraz szwedzkiego związku piłki nożnej. Kilka dni po decyzji Komitetu Wykonawczego UEFA o ponownym zezwoleniu na udział rosyjskich reprezentacji młodzieżowych na poziomie U-17 dziewcząt i chłopców, FIFA zatwierdziła rozszerzenie decyzji na Mistrzostwa Świata.
Rosja bojkotowana, ale nie w kategorii U-17
Oczywiście, FIFA zastrzega, że warunkiem udziału rosyjskich piłkarek i piłkarzy będzie używanie nazwy „Piłkarski Związek Rosji” (Football Union of Russia) zamiast po prostu „Rosja”, a także gra bez flagi narodowej, hymnu oraz w neutralnych barwach. Trudno nie odnieść wrażenia, że komunikat został przedstawiony w nieprzypadkowym momencie, bowiem w tym samym czasie, gdy potwierdzono wybór organizatorów Mundialu w 2030 roku. Piłkarski świat dyskutuje o dość specyficznej formule (gospodarzami będą Maroko, Hiszpania i Portugalia, ale pierwsze mecze Argentyny, Urugwaju i Paragwaju zostaną rozegrane na ich własnym terenie), FIFA przyłączyła się do decyzji UEFY. Oczywiści, w obu przypadkach mamy zbliżone tło. Federacja potępia działania Rosji na terenie Ukrainy, ale sugeruje, że 17-latkowie to w rzeczywistości dzieciaki, których nie można karać.
Innego zdania są przedstawiciele części europejskich federacji piłkarskich — wśród nich jest chociażby Cezary Kulesza. Prezes PZPNu zdaje się stawiać sprawę stanowczo — ban to ban i nie ma od niego żadnych wyjątków. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że zniesienie zawieszenia reprezentacji U-17 to w dużym stopniu badanie nastrojów w Europie i sprawdzanie, czy nadal twardo zamierzają bojkotować rywalizację przeciwko Rosjanom. Czy w sytuacji, gdy grono związków krajowych, które jasno wyraża swój sprzeciw, nie będzie liczne, UEFA oraz FIFA mogą pójść krok dalej? Tego nie wie nikt — możemy się jedynie domyślać.