Przyszła pora na rozstrzygnięcie trzeciego ćwierćfinału rozgrywek Pucharu Polski. Zmierzyły się w nim drużyny Bogdanki LUK-u Lublin i Norwida Częstochowa. Spotkanie zapowiadało się niezwykle emocjonująco, zwłaszcza, że oba zespoły prezentują ostatnimi czasy dosyć dobry poziom siatkarski.
Częstochowa zmiażdżona
Kilka pierwszy akcji było bardzo wyrównanych z obu stron. Jednak w pewnym momencie można było odnieść wrażenie, że goście się odrobinę zacięli (7-4). Lublinianie konsekwentnie starali się wybić przeciwników z rytmu i zdobyć jak największą przewagę. Jednak po chwili to zawodnicy z Częstochowy napędzili się, a gospodarze przystopowali szczególnie w ataku, który nie funkcjonował tak, jak powinien. Mimo wszystko to były tylko chwilowe problemy.
Siatkarze trenera Bottiego po momencie zawahania weszli na swój świetny poziom i w pewnym momencie meczu prowadzili aż dziewięcioma punktami (18-9). Częstochowanie grali bardzo słabo przede wszystkim przez swoje błędy, które w pewnym momencie były po prostu niewybaczalne. W końcu po ataku Mikołaja Sawickiego to zespół Bogdanki zwyciężył pierwszego seta (25-17) i objął prowadzenie w meczu.
Już na początku drugiej partii zawodnicy z Lublina wyszli na dwa punkty przewagi (4-2). Mimo różnych potknięć i niedokładnych akcji goście nie zamierzali się jednak poddać. Częstochowianie konsekwentnie realizowali swoje założenia i odrabiali stratę punktową do rywali. Chociaż można było odnieść wrażenie, że w drugim secie jakkolwiek siatkarze Norwida starali się grać na lepszym poziomie i walczyć to lublinianie po prostu byli od nich zdecydowanie lepsi. Nie było większych szans, aby ten set padł łupem gości, gdyż w końcówce seta tracili do rywali aż trzy punkty (21-18). Mimo próby odrobienia wyniku lublinianie dzisiaj grali po prostu świetnie i walka z nimi w takim stylu, jaki prezentowali siatkarze Norwida była po prostu niemożliwa. Tego drugiego seta również zakończył swoim atakiem Mikołaj Sawicki (25-23) i dla zawodników Bogdanki to była już przewaga dwóch setów nad rywalami.
Niespodziewane, szybkie 3:0
W końcu po kilku akcjach częstochowianie objęli większe prowadzenie (3-6). Można było żywić nadzieję, że to nie jest jeszcze koniec meczu i że będziemy mogli oglądać wyrównaną walkę. Niestety była to tylko chwilowa nadzieja, bo na zagrywkę wszedł Mikołaj Sawicki i odrobił większość strat. Ta trzecia odsłona spotkania zdecydowanie dała nam te emocje, których jeszcze nie doświadczyliśmy w tym meczu.
Lublinianie potrafili odpalić najcięższe działa w najmniej spodziewanym momencie i w końcówce był już remis (19-19). Niesamowicie odrodzili się w końcówce siatkarze Bogdanki. Dali do zrozumienia, że są w stanie w ciężkich momentach podnieść się i pokonać przeciwnika. Tak było i teraz! Niesamowicie oglądało się tak zawzięcie grających gospodarzy. Jednak warto też zauważyć, że po części to po prostu częstochowianie odebrali sobie zwycięstwo. Ich gra nie była na takim poziomie, jakim mogła być. Lublinianie przypieczętowali zwycięstwo blokiem (25-22) i to oni dostali się do pófinału tych rozgrywek.
Bogdanka LUK Lublin — Hemarpol Norwid Częstochowa 3:0 (25-17, 25-23, 25-22)