(Nie)potrzebny awans na turniej, czyli jak Adam Majewski sam zrobił sobie niedźwiedzią przysługę

Młodzieżowa reprezentacja Polski zakończyła EURO U-21 na etapie fazy grupowej. Nie zdobyła żadnego punktu, przegrała wszystkie trzy mecze, straciła jedenaście goli, strzeliła dwa. Statystycznie była najgorszym zespołem na turnieju. Adam Majewski wywalczył awans na Młodzieżowe Mistrzostwa Europy jako pierwszy selekcjoner polskiej kadry od Czesława Michniewicza, natomiast paradoksalnie przez ten sukces zepsuł sobie opinię.

Kadra młodzieżowa przestała budzić zainteresowanie

Jeszcze kilka lat temu reprezentacji Polski do lat 21 w mediach poświęcało się o wiele więcej uwagi. Bardzo dobre EURO U-21 w 2019 roku, gdy w fazie grupowej pokonaliśmy Belgię oraz Włochy wytworzyło pozytywny szum wokół zespołu prowadzonego przez Czesława Michniewicza. Kibice czekali na następne mecze młodzieżówki, więc media również często omawiały jej występy. Na kolejny turniej nie udało nam się jednak zakwalifikować (w klasyfikacji drużyn z 2. miejsca znaleźliśmy się na pierwszej lokacie, która nie dawała biletu na EURO U-21). Reprezentacja U-21 stopniowo przestawała budzić jednak zainteresowanie od momentu, gdy opuścił ją Czesław Michniewicz, po którego zgłosiła się Legia Warszawa. Jego następcą został Maciej Stolarczyk, zapisał się on w pamięci zwycięstwem 4:0 z Niemcami, jednak pod jego wodzą zakończyliśmy eliminacje na 3. miejscu – nie tylko za Niemcami, ale również za Izraelem.

REKLAMA

Następny cykl eliminacyjny rozpoczął Michał Probierz, ale już po dwóch meczach z selekcjonera młodzieżówki został selekcjonerem pierwszej kadry. Adamowi Majewskiemu udało się znaleźć w gronie 16 najlepszych drużyn Europy i wywalczyć promocję na turniej finałowy rozgrywany na Słowacji. Gdyby Polacy się nie dostali – nikt nie robiłby z tego tragedii, ani nie krzyżował selekcjonera. W końcu na EURO U-21 nie graliśmy ani w 2021, ani w 2023 roku i nie powstawała z tego tytułu narodowa debata na temat szkolenia, przyszłości polskiej piłki czy obsady stanowisk odpowiedzialnych za rozwój młodych piłkarzy. Dopiero sukces – bo tak to trzeba nazwać – w postaci awansu na młodzieżowe Mistrzostwa Europy, a następnie zebranie bolesnych lekcji futbolu sprawiły, że temat reprezentacji U-21 zaczął „grzać” opinię publiczną.

Adam Majewski na cenzurowanym

Po przegranym turnieju, zgodnie ze zwyczajem, największa krytyka skupiła się na sterniku kadry, czyli Adamie Majewskim. Selekcjoner młodzieżówki rzeczywiście podjął kilka decyzji, do których można mieć zastrzeżenia. Dlaczego Kacper Urbański nie został powołany na turniej skoro rok temu był jednym z lepszych piłkarzy seniorskiej reprezentacji na EURO 2024? Argument, że jest bez rytmu meczowego i wcześniej nie grał z kadrą U-21 nie trafia chyba do nikogo. Wątpliwości budził też wybór podstawowego bramkarza, ponieważ Kacper Tobiasz miał zdecydowanie gorszy sezon od Kacpra Trelowskiego oraz Sławomira Abramowicza, więc to raczej pomiędzy tą dwójką powinna stoczyć się walka o miejsce między słupkami.

Po pierwszym meczu z Gruzją Adam Majewski musiał przyjąć krytykę w postaci zmiany Mariusza Fornalczyka, zdecydowanie naszego najlepszego zawodnika tamtego dnia, i zastąpienia go Michałem Rakoczym, który w końcówce meczu zawalił gola na 1:2. Później okazało się jednak, że 22-latek zapytany przez selekcjonera o to ile jeszcze wytrzyma, sam przekazał mu, że nie dotrwa do ostatniego gwizdka. Kolejną rzeczą, za którą dostaje się Majewskiemu są pomeczowe wypowiedzi, ale to w polskiej piłce już norma. Nieważne kto jest selekcjonerem i co mówi po meczach (zwłaszcza przegranych) – kibice i dziennikarze zawsze są niezadowoleni. Oberwało się również PZPN-owi za podpisanie nowego kontraktu z Adamem Majewskim tuż przed startem EURO U-21. To rzeczywiście nie była zrozumiała decyzja, natomiast czy ktokolwiek zwrócił na to uwagę przed pierwszym spotkaniem turnieju? Nie. Głośniej zrobiło się o przedłużeniu umowy dopiero po porażce z Gruzją.

Niedźwiedzia przysługa

Krytyka selekcjonera kadry młodzieżowej w pewnych kwestiach jest oczywiście uzasadniona. Adam Majewski poprzez awans na turniej zrobił sobie niedźwiedzią przysługę w tym sensie, że skoncetrował uwagę całego piłkarskiego narodu na swojej pracy. Dotychczas znikoma część śledziła wystepy reprezentacji Polski do lat 21, a na ważnym turnieju, w okresie, gdy w futbolu – poza transferami – niewiele się dzieje siłą rzeczy zainteresowanie jest większe. Paradoksalnie, gdyby młodzieżówka nie wywalczyła awansu na EURO U-21, gdyby w klasyfikacji drużyn z drugich miejsc w eliminacjach znalazła się pozycję niżej, nikt nie miałby pretensji do Adama Majewskiego. Skoro jednak znalazł się na turnieju to jego praca została poddana analizie. A jako że przystąpiliśmy do Młodzieżowych Mistrzostw Europy jako jeden z najsłabszych zespołów (o czym mówił sam selekcjoner przed startem) to trener miał nikłe szanse na odniesienie sukcesu z tą kadrą.

Oczywiście, są rzeczy ważniejsze niż wizerunek w oczach opinii publicznej. Awans na turniej okazał się dla Adama Majewskiego opłacalny, co obrazuje przedłużenie kontraktu i możliwość dalszej pracy w komfortowych warunkach. Były trener Stali Mielec z pewnością nie jest idealnym szkoleniowcem dla kadry młodzieżowej. Starcia z Gruzją, Portugalią i Francją dobitnie pokazały, że gdyby PZPN się postarał to znalazłby na to miejsce lepszego kandydata. Szkoleniowca, który – tak jak Czesław Michniewicz na EURO U-21 w 2019 roku – będzie potrafił przygotować plan taktyczny, który zaskoczy silniejszego przeciwnika. Niemniej jednak, eliminacje do turnieju przypominają, że Adam Majewski nie jest nieudacznikiem, który nic nie robi dobrze. A taki obraz szkoleniowca maluje się w mediach po porażkach z Gruzją, Portugalią i Francją.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    109,286FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ