12 punktów straty do Napoli, to różnica, która mogłaby załączyć w Turynie protokół koncentracji sił na Lidze Mistrzów. Juventus z pewnością do końca będzie walczył o jak najwyższą lokatę w Serie, a jednak dogonienie ekipy z Neapolu wydaje się piekielnie trudnym zadaniem. Awans do 1/8 finału Champions League niekoniecznie. O ile bowiem PSV Eindhoven to solidny zespół z kilkoma świetnymi graczami, o tyle obie drużyny mierzyły się w już w pierwszej kolejce fazy ligowej, gdy wyraźne zwycięstwo odniósł zespół z Italii (3:1). Wydawało się, że blisko 5 miesięcy później Juve ponownie potwierdzi swoją wyższość.
Juventus przeważał i… Do końca musiał walczyć o wygraną
Gospodarze od pierwszej minuty byli wizualnie lepszym zespołem, chociaż to goście oddali pierwszy celny strzał. Szczególnie aktywny był Weston McKennie, który przełamał defensywę PSV w 34. minucie. Amerykanin odpalił rakietę niemalże z linii pola karnego i wiele wskazywało na to, że wygrana Juve jest już niemal pewna.
RAKIETA WESTONA MCKENNIEGO! 🚀 Kapitalne uderzenie piłkarza Juventusu! 💣
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 11, 2025
📺 Mecz Juventusu z PSV trwa w CANAL+ 360 i w serwisie CANAL+: https://t.co/OFoz9m2OwN pic.twitter.com/d0hCcZJMEA
Po zmianie stron Turyńczycy byli zainteresowani poprawą przewagi bramkowej, jednak nieoczekiwanie Ivan Perisic doprowadził do remisu. Co ciekawe, chorwacki weteran nie był uprawniony do gry w fazie ligowej. Kiedy jednak w końcu doczekał się swojej szansy, to zrobił różnicę. Swoją drogą, zimna krew przy wykończeniu sytuacji z 56. minuty — godna pochwał.
Piłkarze Juventusu mogli pluć sobie w brody. PSV Eindhoven nie rozgrywało bowiem dobrych zawodów, a mimo to miało cenny remis na wyjeździe. Thiago Motta szukał sposobu na ponownie przełamanie defensywy Holendrów, przeprowadzając kilka zmian. Na boisko wszedł m.in. Francisco Conceicao, który po akcji skrzydłem uderzył na bramkę Waltera Beniteza. Argentyńczyk odbił futbolówkę, a ta trafiła pod nogi Samuela Mbanguli, który strzelił jednego z ważniejszych goli w dotychczasowej karierze. Juventus ponownie pokonał PSV, zbliżając się do kolejnej rundy. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że porażka różnicą jednej bramki nie jest wcale fatalnym wynikiem dla holenderskiej drużyny, która zagrała mocno poniżej oczekiwań. Turyńczycy nie byli w stanie tego poważniej wykorzystać, a przed rewanżem nie możemy napisać, że dwumecz jest już rozstrzygnięty.