Dzięki potknięciu Liverpoolu w sobotnie popołudnie Newcastle wystarczał dzisiaj jedynie punkt, aby zapewnić sobie awans do Ligi Mistrzów. Ich rywale potrzebowali natomiast zwycięstwa, aby wydostać się ze strefy spadkowej. Co więcej, remis Leicester niewiele dawał.
Mecz wyglądał, jakby oba zespoły miały odwrotne cele
Leicester przyjechało na St. James’ Park tylko przetrwać. Wyszli z podobnym nastawieniem, z jakim wychodzą zespoły walczące o utrzymanie przeciwko czołowym drużynom. W istocie tak przecież było, ale w dzisiejszym spotkaniu – jak już wspomnieliśmy na wstępie – powinni grać o pełną pulę. Ponadto Lisy mają całkiem solidną kadrę, aczkolwiek Dean Smith dzisiaj zaskoczył i posadził na ławce Jamesa Maddisona oraz Harveya Barnesa. Angielski szkoleniowiec zdecydował się na ustawienie 5-3-2 i głęboko cofniętą defensywę. Goście starali się zamykać środek i licznie bronić własnego pola karnego.
Dzięki takiemu sposobowi gry przez długi czas trzymali się planu (czyli utrzymywanie bezbramkowego remisu), ale boiskowe wydarzenia sugerowały, że przewaga Newcastle w końcu się zmaterializuje. Zespół Deana Smitha w pierwszej połowie nie oddał żadnego strzału, zaliczył tylko 1 kontakt z piłką w polu karnym rywala i wymienił 34 podania (45% celności). Zero argumentów z przodu.
Na drugą połowę wyszedł już James Maddison
Anglik zastąpił Kelechiego Iheanacho, ale plan Leicester w żaden sposób się nie zmienił. Nadal skupiali się tylko i wyłącznie na zachowaniu czystego konta nie będąc w ogóle zainteresowanym zdobyciem bramki. Newcastle próbowało przebijać się bocznymi sektorami boiska, co wychodziło im dobrze, ale problem pojawiał się z wykreowaniem czystej sytuacji strzeleckiej w polu karnym rywala. Zespół Eddiego Howe’a tworzył też spore zagrożenie po stałych fragmentach gry, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. Piłkę meczową miał natomiast na nodze Timothy Castagne w doliczonym czasie gry (był to pierwszy strzał Leicester w tym meczu!), ale bezrobotny przez cały wieczór Nick Pope nie zgubił koncentracji i popisał się klasową interwencją.
Dzisiejsze spotkanie pokazało, że Newcastle – mimo iż mają wypracowane schematy – ma jeszcze trochę problemów w ataku pozycyjnym przeciwko rywalom, którzy parkują autobus (zresztą, dla wielu zespołów pokonanie nisko ustawionego przeciwnika to kłopot). Niemniej jednak, Eddie Howe rozwija swoją ekipę, więc i na to przyjdzie czas. Dziś remis wystarczał im, aby przypieczętować Ligę Mistrzów i cel minimum wykonali.
Newcastle 0:0 Leicester
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej