Najstarszy trener wraca na ławkę – Roy Hodgson poprowadzi Watford

Watford zamienia 70-letniego Claudio Ranieriego na 74-letniego Roya Hodgsona. Kiedy kontrakt tego drugiego z Crystal Palace dobiegł końca byliśmy niemal pewni, że to koniec niezwykle bogatej trenerskiej kariery Anglika. Jednak codzienne „bycie pod prądem”, poczucie, że cały czas ma się do czynienia z futbolem okazało się silniejsze. Roy Hodgson podjął się trudnej misji utrzymania Watfordu.

REKLAMA

Roy Hodgson wraca z trenerskiej emerytury

Po co to Hodgsonowi? To pierwsze pytanie, jakie może nam się nasuwać. Nie chodzi o sam powrót do trenowania, a o miejsce, które wybrał. Nie ma gorszego miejsca w Premier League dla trenerów niż Vicarige Road. Rodzina Pozzo zarządzająca Watfordem stała się już oklepanym synonimem częstych i nierozważnych zmian trenerów. Jeden kryzys i już cię nie ma. Paradoksalnie jednak dla nowego szkoleniowca Szerszeni to może być sytuacja sprzyjająca. Jeśli poprawi rezultaty i ostatecznie utrzyma zespół w elicie – zostanie zapamiętany jeszcze lepiej. Jeśli mu się nie powiedzie – przecież nie on pierwszy i nie ostatni, który sparzył się na Vicarige Road. A przy wynegocjowaniu odpowiedniego kontraktu nawet po szybkim zwolnieniu będzie miał zagwarantowaną comiesięczną pensję.

W przypadku Hodgsona głównym motywem do ponownego podjęcia rękawicy była zapewne pasja do futbolu. 74-latek pracuje w roli pierwszego trenera bez większych przerw od ponad 40 lat. Codzienne obcowanie z boiskiem, rozstawianie pachołków, rozmowy z piłkarzami… to stało się jego rutyną. Idąc klasykiem – wiek to tylko liczba. Jeśli Roy Hodgson nadal czuje się na siłach to dlaczego miałby nie wrócić z trenerskiej emerytury?

Wszystkie siły na walkę o utrzymanie

Zatrudnienie Roya Hodgsona to wyraźny znak Watfordu, że patrzą krótkoterminowo. Chcą za wszelką cenę pozostać w elicie na następny sezon. Na Vicarige Road postąpili podobnie, jak działają kluby Ekstraklasy w sytuacjach podbramkowych. Wzięli trenera „z karuzeli”. Szkoleniowca doświadczonego, sprawdzonego, po którym mniej-więcej wiemy, czego można się spodziewać. Dla Roya Hodgsona walka o utrzymanie to w ostatnich latach chleb powszedni. Wprawdzie jego Crystal Palace sezon w sezon szybko dobijało do magicznej granicy 40 punktów, jednak przed startem rozgrywek zawsze byli wymieniani w wąskim gronie kandydatów do spadku.

Orły pod wodza Roya Hodgsona były zespołem, który ciężko się oglądało. Wprawdzie nie był to futbol tak defensywny, jaki pamiętamy przykładowo z początkowych sezonów Burnley w elicie, jednak byli drużyną bardzo pragmatyczną. Grającą w sposób bardzo prosty. Cała ofensywa była uzależniona od Wilfrieda Zahy (bez niego za kadencji Hodgsona zespół rozegrał 18 meczów, z czego wygrał tylko 3). Generalnie jego Crystal Palace rzadko przekonywało, ale biorąc pod uwagę to, jaką miał kadrę do dyspozycji to całościowy wyniki prezentują się zacnie.

Pierwsza misja – usprawnić defensywę

Większość trenerów w nowym miejscu zaczyna od poukładania defensywy. Szczególnie jeśli zespół walczy o utrzymanie. Claudio Ranieri tego nie zrobił i szybko musiał pożegnać się z robotą. Pod wodzą Włocha Watford tracił średnio aż 2,5 gola na mecz. Czy Roy Hodgson jest w stanie to zmienić? Patrząc na jego przygodę z Crystal Palace – jest szansa. Wprawdzie w ostatnim sezonie zespół z Selhurst Park bronił bardzo słabo (więcej straconych bramek mieli tylko West Brom i Southampton), ale niech o przyczynach takiego obrotu spraw świadczy fakt, że większość sezonu na środku obrony – z powodu słabości lub urazów konkurencji – rozegrał nominalny defensywny pomocnik Cheikhou Kouyate. W każdym z trzech poprzednich sezonów z kolei Palace traciło w granicach 50-55 goli. Średnio niecałe 1,5 bramki na mecz.

Czy Watford ma odpowiednich zawodników, z którymi Roy Hodgson mógłby osiągać podobne wyniki? Szczerze mówiąc, na razie żaden z obrońców nie błysnął na tyle, abyśmy mogli powiedzieć, że jest pewnym punktem zespołu. Ciągłe zmiany poprzednika w formacji defensywnej jednak na pewno nie pomagały. W obronie zgranie, zrozumienie i wypracowanie pewnych automatyzmów jest bardzo ważne, więc zadaniem Hodgsona będzie jak najszybsze ułożenie linii defensywy w najlepszym zestawieniu.

Możemy spodziewać się, że Watford pod wodzą Roya Hodgsona będzie mniej widowiskowy, ale za to o wiele bardziej wyważony i przewidywalny. Zespół na boisku będzie oddawał charakter menadżera. Bo tak zwykle jest z drużynami Roya Hodgsona.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,613FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ