Po półfinale w zeszłorocznej edycji United Cup, w tym roku biało-czerwoni mają ambicje co najmniej powtórzyć ten wynik. Polscy tenisiści swój udział w zawodach rozpoczynają od rywalizacji z Brazylijczykami, a jako pierwsi na kort mieli wyjść Iga Świątek oraz Hubert Hurkacz. Liderka światowego rankingu WTA po raz trzeci w swojej karierze miała zmierzyć się z 11. rakietą świata Beatriz Haddad Maią.
Świątek bardzo spokojnie weszła w mecz
Stosunkowo łatwo oddała gema przy serwisie Brazylijki, ale już przy kolejnej okazji zdołała pokusić się o przełamanie. Polka z każdą piłką coraz bardziej przypominała dominatorkę z ostatnich lat. Haddad Maia przestawała nadążać za szybkimi piłkami posyłanymi przez Igę. Trzeba otwarcie przyznać — rywalka nie zawieszała wysoko poprzeczki i Świątek nie musiała się zbytnio wysilać, by wygrywać kolejne akcje. W pierwszym secie oddała Brazylijce ledwie 2 gemy.
Pojedynek rozgrywany w Perth został zdominowany przez jedną z tenisistek, która potrzebowała ledwie 34 minuty, by wygrać pierwszego seta. W drugim Haddad Maia potrafiła pokazać pazur. Na starcie miała nawet break-pointy, jednak chwilę później było już 3:1 dla Igi Świątek. Nauczycielka tenisa z Polski dawała bolesne lekcje, a jej przeciwniczka wiedziała, że nie jest w stanie doskoczyć do poziomu liderki rankingu. Po ambitnym początku drugiego seta, Brazylijka została stłamszona przez Polkę i mogła jedynie czekać na nieuniknione. Brakowało jej wiary w korzystny wynik. Sprawiedliwie oddajmy — Haddad Maia zdołała przełamać podanie Świątek, ale wynikało to bardziej z chwili dekoncentracji Igi niż wyrównania się pojedynku. Polka po chwili zresztą sama popisała się przełamaniem, a następnie przy swoim serwisie zakończyła mecz. Polska tym sposobem wychodzi na prowadzenie przeciwko Brazylii.