Reprezentacja Niemiec zawsze bazowała na najlepszych piłkarzach Bayernu Monachium. Nic więc dziwnego, że ostatnie niepowodzenia kadry Hansiego Flicka miały sporo wspólnego ze zmianą polityki monachijskiego giganta. Trend odejścia od „wychowywania” niemieckich talentów kosztem drogich zagranicznych wzmocnień jest coraz bardziej widoczny, a w ostatnim meczu ligowym zagrało więcej obcokrajowców (6+3 rezerwowych) niż Niemców (5). Dlaczego bawarska młodzież przestała zachwycać i czy wina leży po stronie gorszego piłkarsko pokolenia, a może nieodpowiednim podejściu trenerów?
Bayern wypożycza na potęgę…
Przez minione lata w Monachium pojawiło się wielu utalentowanych zawodników, którym wróżono wspaniałe kariery. Jeszcze w 2020 roku szczycono się, że bez wydawania wielkich pieniędzy, Bawarczycy mogą być najlepszym klubem świata. Klubem, który systematycznie wprowadza do gry zdolnych nastolatków. To właśnie wtedy Flick odważył się postawić na Jamala Musialę, który spełnił oczekiwania, ale… był ostatnim bawarskim talentem, któremu dano poważną szansę gry.
Najlepszym przykładem braku zaufania i cierpliwości może być Gabriel Vidović. Urodzony w 2003 roku napastnik, w sezonie 2021/22 zanotował 21 trafień i 10 asyst w Regionallidze. Szybko pojawiły się głosy, że nastolatek powinien dostać szansę w pierwszym zespole — i rzeczywiście zadebiutował w Bundeslidze. Nie mając większych szans na grę, wypożyczono go jednak do Vitesse, gdzie poradził sobie po prostu słabo. Mówimy jednak o specyficznym w klubie, w którym nierówny bój z przeznaczeniem toczy obecnie Kacper Kozłowski. Chorwat po jednym sezonie został zabrany z Eredivisie i oddany do Dinama Zagrzeb, gdzie notuje bardzo udany początek (2 gole i 2 asysty w 4 występach). Co ciekawe, Bawarczycy zgodzili się na wpisanie klauzuli sprzedaży napastnika. Może właśnie dlatego Chorwaci odważnie na niego stawiają?
…ale wypożyczenia średnio się sprawdzają
Jeszcze większe nadzieje wiązano z Arijonem Ibrahimoviciem. Młody Niemiec błyszczał w ekipie U19, zaliczył nawet bardzo dobry debiut w Bundeslidze i… właściwie tyle. W obecnym sezonie jest wypożyczony do Frosinone, gdzie przesiedział 3 mecze na ławce rezerwowych, a ostatnio wszedł w końcówce meczu z AS Romą. Na wypożyczenie do drugoligowego Elversbergu zdecydował się Paul Wanner, którego nazywano w pewnym momencie nowym Thomasem Müllerem. 109 minut na 4 możliwe występy nie wygląda dobrze, ale oddajmy, że 17-latek opuścił jedno ze spotkań z powodu infekcji. Zadziwia sytuacja Johannesa Schenka, zdolnego golkipera, którego wypożyczono do Preußen Münster z oczywistego powodu — by regularnie grał. Jest jeden problem — na wypożyczeniu jest jedynie zmiennikiem i spotkania trzeciej ligi niemieckiej obserwuje z ławki rezerwowych.
Pokaż, że się nadajesz — albo przepadnij
Oczywiście, to tylko kilka nazwisk. Widać jednak prosty schemat. Młodzi zawodnicy nie dostają szans w pierwszym zespole Bayernu Monachium, a nawet gdy pojawi się jakaś korzystna okazja i zdołają zadebiutować, to trenerzy i tak szybko odstawiają ich na boczny tor. Żadnej taryfy ulgowej. Bayern poszedł prostą drogą, która z jednej strony ma swój sens — z drugiej, póki co nie daje żadnych efektów.
Podejście Bawarczyków można opisać jednym zdaniem – „chcesz dostać szansę gry w pierwszym składzie, pokaż, że na to zasługujesz na wypożyczeniu”. Niestety, póki co żadne z takich wypożyczeń nie zakończyło się jednoznacznym sukcesem. Nawet gdy Malik Tillman sprawdził się w Rangersach, to i tak kolejnym krokiem było… wypożyczenie do PSV Eindhoven. Czy więc wypożyczenia rzeczywiście są środkiem do rozwoju zawodników, czy też szansą by… chwilowo uwolnić się od oczekiwań, by dawać im szanse? Każdy może sam odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Bayern nie dostarcza żadnych nowych zawodników do kadry narodowej Niemiec
Gdy ma do wyboru postawić na własnego wychowanka i cierpliwie czekać aż „odpali”, woli zapłacić za gotowe wzmocnienie z zagranicy. Jeśli Ibrahimović czy Wanner nie zostaną gwiazdami swoich nowych zespołów — a początek nie jest szczególnie udany — Bayern może ich błyskawicznie skreślić. Opowieści o wielkim talencie szybko odejdą w zapomnienie. Co więcej, nie brakuje głosów, że samo wypożyczenie już oznacza postawienie na nich kreski. Jeśli w obecnym sezonie polityka masowego oddawania talentów do słabszych klubów, gdzie mają łapać doświadczenie nie wypali — Bawarczycy będą zmuszeni poważnie przemyśleć, czy w ten sposób nie marnują potencjału swoich talentów. Niemiecki futbol potrzebuje młodych wilczków, ale Bayern przestał takowych kreować.