Marcin Gortat, były polski koszykarz, znalazł się ostatnio na trybunach na jednym ze spotkań ligi NBA. Polak obejrzał na żywo występ swojej byłej drużyny — Orlando Magic, w którym występował w latach 2008-2010.
Tak naprawdę, był to jego pierwszy poważny przystanek w amerykańskiej karierze zawodowego koszykarza. Co prawda w pierwszej kolejności trafił poprzez wybór w Drafcie do drużyny Phoenix Suns, ale Ci szybko postanowili oddać go do ekipy Magic. To właśnie w barwach zespołu z Orlando najwybitniejszy polski koszykarz zadebiutował w najlepszej lidze świata. Miało to miejsce 1 marca 2008 roku, kiedy niejaki Gortat wszedł na parkiet zaledwie na 2 minuty i 21 sekund w meczu przeciwko New York Knicks. Co było potem? 11 lat, pełnych wzlotów i upadków, spędzonych w NBA.
Co dzisiaj słychać u Marcina? W niedawnej rozmowie u Żurnalisty (w formie podcastu) przyznał, że więcej niż koszykówką, zajmuje się aktualnie biznesem. Ciężko było usłyszeć w jego głosie coś innego niż szczere szczęście. Dobrze mu się powodzi, dalej robi swoje, ale już na nieco innych płaszczyznach. Zarówno on, jak i jego najbliższa rodzina, są cali i zdrowi. Tak jak my z uśmiechem wspomina swoje lata w Ameryce jako sportowiec. Marcin nie zapomina o swoich, ale o nim też trudno zapomnieć, dlatego oficjalne konto Orlando Magic na Twitterze wrzuciło jego zdjęcie z dopiskiem „The Polish Hammer is in the building”, gdy ten pojawił się na ich meczu.