Manchester City popsuł słowackie święto. Pewna wygrana drużyny Guardioli

Odsłuchanie popularnego hymnu Ligi Mistrzów na Słowacji to coś niecodziennego, w przeciwieństwie do Anglików, którzy regularnie w swojej ojczyźnie uczestniczą w takich spotkaniach. Patrząc na wyniki 1. kolejki Slovan podchodził do tego starcia w mocno sceptycznych nastrojach, bo w Glasgow ulegli tamtejszemu Celticowi aż 5:1. W nieco lepszych nastrojach byli natomiast gracze Manchesteru City, którzy mierzyli się z mistrzem Włoch Interem Mediolan, z którym podzielili się punktami po bezbramkowym remisie.

Dla drużyny Slovana była to wiekopomna chwila. Mimo iż z wyniku słowaccy piłkarze, kibice i działacze nie będą zadowoleni, to uśmiech powinien im towarzyszyć do końca. Po raz pierwszy w historii udało im się zakwalifikować do Ligi Mistrzów. W ostatniej rundzie kwalifikacyjnej mierzyli się z duńskim FC Midtjylland. Najpierw zatrzymali ich na wyjeździe w Danii (1:1), a następnie w ferworze walki pokonali u siebie 3:2, odrabiając jednobramkową stratę w 82. i 86. minucie meczu. Warto dodać także kontekst historyczny starcia, gdyż jest to pierwsze oficjalne spotkanie pomiędzy tymi zespołami. Wcześniej nie przyszło im się zmierzyć ze sobą.

REKLAMA

Bez niespodzianek

Od początku spotkanie nie wyglądało zaskakująco, w przeciwieństwie do atmosfery na trybunach stadionu Tehelne Pole. Rozpaliły się reflektory, wybrzmiał hymn Slovana, następnie Ligi Mistrzów, a kibice bawili się w najlepsze. Mogło się to zacząć fenomenalnie dla sympatyków gospodarzy. Wraz z pierwszym gwizdkiem Davide Massy, Obywatele zaczęli przeprowadzać atak pozycyjny, lecz wydarzył się pewien szkopuł i z groźną kontrą, ku uciesze trybun, wyszli piłkarze Slovana. Przebitkę o piłkę z Fodenem wygrał Weiss, przerzucił ją na drugą stronę, gdzie czekał Marko Tolić. Ten zaś posłał futbolówkę tuż przy dalszym słupku bramki The Citizens, a nadzieje na sensację upadły.

Już minutę później strzał na bramkę rywala oddał Haaland, a Manchester City przejął pełną kontrolę nad meczem. W 7. minucie meczu z głębi pola piłkę w kierunku Doku posłał Lewis, Belg dośrodkował w pole karne, tam odnalazł się Savio, którego strzał główką wybił defensor Slovana. Piłka wylądowała pod nogami Gundogana, pomocnik strzelił w kierunku bramki Takaca i po rykoszecie Savvidisa drużyna Pepa Guardioli objęła prowadzenie.

Mniej niż 10 minut później wynik podwyższył Foden. Tu warto zaznaczyć plus przy nazwisku Doku, który mu asystował. Pełen nadzór nad pierwszą połową mieli piłkarze Pepa. Nie pozwalali Słowakom na dłuższe posiadanie futbolówki. Skrupulatnie konstruowali swoje akcje, a gdy piłkarze z Bratysławy próbowali się odgryźć, tłumili ich zaloty ofensywne w zarodku. Po pierwszej połowie spotkania wynik mógł być znacznie wyższy. Obramowanie bramki gospodarzy było regularnie obijane przez angielską ekipę. Wpierw w spojenie trafił Doku, słupek utłukł Foden, a poprzeczkę ustrzelił kapitan zespołu – Ilkay Gundogan.

Druga odsłona

Na początku drugiej połowy deczko więcej brawury pokazali piłkarze Slovana, częściej utrzymywali się przy piłce, lecz nie przerodziło się to w klarowne sytuacje. Partaczyli swoje kontry, a jak mawia piłkarski klasyk, niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. W 58 minucie uruchomiła się maszyna do strzelania bramek – Erling Haaland. Norweg urwał się środkowym obrońcom przeciwnika, na wolne pole wypuścił go Lewis, po czym minął golkipera i strzelił do pustej bramki.

W trakcie spotkania byliśmy świadkami bardzo przyjemnych, pięknych obrazków. Z boiska schodził kapitan gospodarzy, Vladimir Weiss, który wychowywał się w zespole z Manchesteru. Na jego twarzy pojawiły się łzy, spowodowane chwilami, jakie przeżywają ludzie w Bratysławie. Okaz wyrozumiałości wyraziła mu ławka trenerska, pocieszając 34-latka. W protokole sędziowskim zapisał się również wychowanek Manchesteru City – James McAtee. Dla Anglika był to debiutancki gol na boiskach piłkarskiej Ligi Mistrzów.  Na tablicy wyników widniał wynik 0:4. Dogodną sytuację, by ustrzelić dublet, miał Ilkay Gundogan, lecz nieprzeciętnym refleksem wykazał się bramkarz Slovana.

Piłkarska lekcja

Dzisiejszego wieczoru bardzo unaoczniła się przepaść pomiędzy jakością piłkarską graczy Slovana, a piłkarzami City. Przez znaczną część spotkania Słowacy zmuszeni byli przesuwać za piłką, którą operowali przyjezdni z Manchesteru, wduszeni byli we własne pole karne i zasuwali, by nie pozwolić na kolejne strzały w kierunku bramki Takaca. Na poprawę humorów kibicie z Bratysławy  liczą w starciu 3 kolejki Ligi Mistrzów, w którym ich drużyna podejmie Gironę. Manchester City będzie chciał podtrzymać formę w starciu ze Spartą Praga na Etihad Stadium.

Gdybym miał wskazać MVP tego spotkania, to zdecydowanie byłby to Jeremy Doku. Skrzydłowy miał dziś niespożyte siły i cyklicznie wsadzał na karuzelę defensorów bratysławskiej drużyny.

Slovan Bratysława — Manchester City 0:4 (Gundogan 8′, Foden 15′, Haaland 58’, McAtee 74’)

Autor: Kacper Pernak

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,700FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ