Wielu fanów mogło już o nim zapomnieć, ale wszystko wskazuje na to, że Loris Karius powróci do świata wielkiego futbolu! Jak donosi Florian Plettenberg ze „SkySportDE”, 29-letni niemiecki bramkarz jest blisko angażu w Newcastle United. „Sroki” mają problemy po tym, jak kontuzji doznał rezerwowy golkiper Karl Darlow. „Jedynką” w bramce pozostanie Nick Pope, ale klub nie może pozwolić sobie na ryzyko pozostania bez solidnej alternatywy. W przypadku problemów Pope’a będzie mógł liczyć na doświadczenie Kariusa.
Loris Karius – lepszy bramkarz niż mogłoby się wydawać
Golkiper po sezonie 2017/18 stracił miejsce w bramce Liverpoolu na rzecz Alissona. Niedługo później trafił na wypożyczenie do Besiktasu gdzie miał lepsze i gorsze momenty. Nadzieją były występy w Bundeslidze, bowiem sezon 2020/21 spędził w Unionie Berlin. Odnoszę jednak nieodparte wrażenie, że kilka „baboli”, które zaliczył w ekipie „The Reds” na zawsze skreśliło jego sprawiedliwą ocenę. Jasne, Loris Karius to bramkarz, który popełnił sporo fatalnych błędów. Czy jest na tyle słaby, by większość sezonu spędzać na ławce Unionu? Absolutnie nie!
Niemiec dostał szansę w czterech meczach Bundesligi i trzykrotnie zachował czyste konto. Wyglądał dobrze, ale trener Urs Fischer i tak powrócił do swojego wcześniejszego wyboru – Andreasa Luthe. Można zastanawiać się, czemu Loris Karius miniony sezon spędził w Liverpoolu, gdzie tak naprawdę pobierał jedynie pensje, nie łapiąc się nawet do kadry meczowej. Ewentualny angaż w Newcastle może skończyć się kolejnymi miesiącami bez gry.
Karius zasługuje na drugą szansę i pokazanie, że nie jest tak złym bramkarzem jak powszechnie się uważa. Niestety, nie szuka słabszego klubu, w którym miałby realne szanse występów. Nie zatarł złego wrażenia, jakie pozostawił po sobie grając w Liverpoolu. Czy w Newcastle uda mu się udowodnić swoją wartość? Wątpliwe by Nick Pope oddał mu miejsce między słupkami, ale los bywa nieprzewidywalny. Karius coś o tym wie.