Zainteresowanie nim wykazywało wiele klubów: od Brightonu, przez West Ham, Newcastle i Atletico, po Manchester United. Ostatecznie jednak Darwin Nunez trafił do Liverpoolu. To The Reds okazali się najbardziej konkretni przy stole negocjacyjnym i za obecnie największy talent Benfiki zapłacą 75 mln euro plus ewentualnie kolejne 25 mln w bonusach. Czy 23-latek wart jest aż tak dużych pieniędzy?
Liverpool odmładza i poszerza kadrę
Pod koniec sezonu 2020/21 pokusiliśmy się na naszej stronie o tekst, w którym prognozowaliśmy, że pomału nadchodzi koniec ery tercetu Salah – Firmino – Mane i Liverpool w najbliższym czasie czeka przebudowa ofensywy, co nie będzie łatwym zadaniem. Teraz właśnie możemy obserwować, jak klub radzi sobie z tą misją. Priorytetem Liverpoolu jest przede wszystkim odmłodzenie kadry. Zimą na Anfield sprowadzono 25-letniego lewoskrzydłowego Luisa Diaza, który od początku zaznaczył swoją obecność w zespole. Teraz sięgnęli po zawodnika jeszcze młodszego. Darwin Nunez pod koniec czerwca będzie obchodził 23. urodziny, więc kwota, na którą The Reds dogadali się z Benfiką to też efekt płacenia za potencjał.
Poprzedni sezon był już wyraźnym sygnałem, że Jurgen Klopp zmierza w kierunku posiadania szerokiej i wyrównanej kadry. Nieprzypadkowo po raz pierwszy za kadencji niemieckiego szkoleniowca Liverpool tak długo i tak efektywnie walczył na wszystkich czterech frontach – począwszy od ligi, przez krajowe puchary, na europejskich rozgrywkach skończywszy. Następny sezon pod względem intensywności i natężenia kalendarza rozgrywek będzie tym bardziej wyjątkowy, że w listopadzie i grudniu ligi się zatrzymają, a większość piłkarzy (z klubów pokroju Liverpoolu) wyjedzie do Kataru na Mistrzostwa Świata. Przed startem mundialu Premier League planuje rozegrać 16 kolejek. Do tego dochodzi faza grupowa Ligi Mistrzów, którą również będzie trzeba rozegrać w krótszym czasie. Miejsca na odpoczynek nie będzie. Ciągła gra co 3 dni. Dlatego arcyważne dla klubów grających w Europie będzie posiadanie szerokiej i wyrównanej kadry.
Darwin Nunez – charakterystyka
Mimo 187 cm wzrostu i niesamowicie atletycznej budowy, jak na niespełna 23-latka Darwin Nunez wbrew pozorom nie jest typowym napastnikiem. W Benfice zdarzało mu się też grać bliżej lewej strony w ustawieniu 3-4-2-1. To właśnie w tej strefie najbardziej lubi operować Urugwajczyk. Często zbiega bliżej lewej flanki, aby wykorzystać swoją szybkość i ścinać do środka pod uderzenia prawą nogą. Nunez świetnie czuje się, kiedy ma przed sobą wolną przestrzeń. Swoją wartość podbił przede wszystkim golami w ubiegłej edycji Ligi Mistrzów, gdzie strzelał z Liverpoolem, Ajaxem, Bayernem i Barceloną. Jego zespół mógł grać z kontry, więc potencjał Nuneza rósł.
Mimo, że Urugwajczyka ciągnie do lewej strony to nie przeszkadza mu to w zdobywaniu zawrotnej liczby goli. Poniższe statystyki znakomicie oddają, jak świetny jest w wykańczaniu sytuacji i dochodzeniu do nich:
- W minionym sezonie został królem strzelców ligi portugalskiej mimo, że rozegrał tylko 66% możliwych minut w lidze (gol średnio co 77 minut)
- Darwin Nunez strzelił ponad 10 goli więcej niż wskazuje na to model xG (goli oczekiwanych) – 26 bramek z 15,73 xG
- 31,4% strzałów Darwina Nuneza w minionym sezonie (liga + LM) lądowało w siatce, dokładnie połowa zmierzała w światło bramki
Darwin Nunez bardzo dobrze odnajduje się w grze w powietrzu i potrafi skorzystać z dokładnych dośrodkowań. W minionym sezonie ligowym zdobył 5 goli głową. Urugwajczyk ponadto wyróżnia się także w liczbie dryblingów i dośrodkowań względem reszty napastników. To akurat dość logiczne biorąc pod uwagę, że Nunez nie trzyma się sztywno środka, a często szuka sobie wolnych przestrzeni na skrzydłach.
Darwin Nunez nie jest napastnikiem w stylu Liverpoolu
Odkąd Jurgen Klopp przyszedł na Anfield jego drużynę charakteryzuje gra z napastnikiem, którego moglibyśmy nazwać „9,5”. Kimś pomiędzy „9-tką”, a „10-tką”. Roberto Firmino przez lata był praktycznie nie do zastąpienia, bo tak dobrze łączył obie te funkcje. Coraz częstsze wystawianie Diogo Joty lub Sadio Mane na tej pozycji było trochę przesunięciem akcentów w stronę numeru 9, aczkolwiek obaj zawodnicy i tak angażowali się w rozgrywanie i kreowanie sytuacji. Od Darwina Nuneza z kolei raczej nie powinniśmy tego oczekiwać. To nie jest napastnik, który cofnie się do rozegrania, zrobi przewagę liczebną w środku pola i tym samym stworzy przestrzeń dla skrzydłowych. Mówiąc wprost – Urugwajczyk ma pewne ograniczenia techniczne. W minionym sezonie 22-latek wykonywał niespełna 12 celnych podań w przeliczeniu na 90 minut gry. Średnio co trzecie zagranie nie docierało do adresata. Urugwajczyk nie angażował się w budowanie akcji, bo zwyczajnie nie czuje się w tym najlepiej.
Liverpool Jurgena Kloppa jednak ciągle ewoluuje. Kiedy w 2020 roku zdobywali mistrzostwo wydawało się, że to drużyna kompletna. Niemniej jednak, trener przyznał, że w pewnym momencie stali się zbyt przewidywalni dla rywali i wprowadził kilka drobnych korekt. Środkowi pomocnicy wyraźnie podzieleni są na bardziej defensywnego (po lewej stronie) i ofensywnego (po prawej), Salah częściej otrzymuje piłkę szeroko przy linii, a Trent Alexander-Arnold okupuje wolną przestrzeń w środku pola. Być może transfer Darwina Nuneza to preludium do dalszych zmian.
Jak wykorzystać atuty Urugwajczyka?
Pierwsze zasadnicze pytanie, jakie może nam się nasunąć w kontekście tego transferu to, czy styl gry Nuneza w wielu meczach, kiedy Liverpool będzie dominował, a rywal ustawi niską obronę będzie powodował problemy z kreowaniem sytuacji? Pewnie po części tak, aczkolwiek mobilność Nuneza w systemie, gdzie zawodnicy ofensywni często zmieniają się pozycjami powinna sprawiać kłopoty rywalom. Ponadto Urugwajczyk to bardzo duże zagrożenie w polu karnym przeciwnika, a liczba dośrodkowań (The Reds wykonali ich najwięcej w minionym sezonie) i ich jakość (czwarty najwyższy procent celności) sugeruje, że nowy napastnik The Reds będzie miał okazje do zdobycia gola. Co więcej, ulubionym miejscem w polu karnym Nuneza jest strefa pomiędzy prawym, a środkowym obrońcą przeciwnika, więc centry od Alexandra-Arnolda na dalszy słupek będą pewnie często powtarzanym schematem.
Nie można wykluczyć też, że w niektórych meczach 22-latek będzie ustawiany na lewym skrzydle. Przy systemie z fałszywą „9-tką” mógłby on wówczas częściej wbiegać za plecy obrońców ścinając do środka.
Jurgen Klopp lubi powtarzać, że on wierzy w trening, a nie w transfery. Choć kwota za Darwina Nuneza będzie pewnie wypominana niemieckiemu szkoleniowcowi to Liverpool nie kupuje piłkarza kompletnego. W dużej mierze płaci za potencjał. Darwin Nunez ma znakomite warunki fizyczne, motorykę, inteligentnie porusza się w ataku oraz ma znakomitą mentalność i nastawienie do pracy. Już w Almerii jako nastolatek współpracował z własnym dietetykiem i trenerem przygotowania fizycznego. Jednakże, to ciągle piłkarz z pewnymi brakami. Liverpool sprowadził diament, ale Jurgen Klopp musi go oszlifować. A to musi zrobić w treningu.