28-letni Sheraldo Becker jest niekwestionowanym liderem rewelacji obecnego sezonu Bundesligi — Unionu Berlin. Napastnik uzbierał dotychczas 11 trafień i 7 asyst — co daje mu pierwsze miejsce na liście strzelców i dogrywających w klubie ze stolicy Niemiec. Wiosną zawodnik nie prezentuje jednak już takiej skuteczności jak jesienią, czego przykładem była seria 11 kolejnych spotkań bez strzelonego gola. W miniony weekend zanotował natomiast 2 trafienia i zaliczył 2 asysty przeciwko Freiburgowi, a media na nowo zachwyciły się jego umiejętnościami. Co więcej, zaczęło pojawiać się sporo sugestii dotyczących przenosin Sheraldo do klubów Premier League.
Becker ma tak naprawdę dwie, znaczące wady. Po pierwsze — nie jest już najmłodszy. Mając 28 lat, nie będzie wzbudzać zainteresowania topowych klubów, które preferują zawodników mających przed sobą kilka/kilkanaście lat gry na najwyższym poziomie. Surinamczyk to ewentualne wzmocnienie „na teraz”, a nie inwestycja na przyszłość. Po drugie, Sheraldo nie jest piłkarzem, który gwarantuje wysoki poziom gry. Tak naprawdę to piłkarz — zagadka. Dobrze radził sobie jesienią, wiosną miał sporo przeciętnych występów, a w poprzednich sezonach — no cóż. Wcześniejsze 3 sezony to ledwie 7 goli na boiskach Bundesligi.
Skoro Becker miałby odejść, to kto go zastąpi?
22-letni napastnik Herthy Berlin — Jessic Ngankam. Według Floriana Plettenberga zawodnik może być bohaterem „walki” między dwoma klubami z Berlina — oba chcą z nim współpracować w kolejnym sezonie. Oczywiście, dla Ngankama ciekawsza będzie gra w europejskich pucharach niż potencjalne występy w 2. Bundeslidze (jeśli Hertha nie dokona cudu i nie utrzyma się w lidze). Becker zostanie sprzedany -> Union najprawdopodobniej sięgnie po Ngankama, chociaż całość jest mocno zastanawiająca. Trudno dziś przewidzieć jak Sheraldo poradziłby sobie w Premier League, ale tak samo zagadkowy jest Ngankam. Niemiec miał świetne wyniki w zespołach U19 i Regionallidze, ale w Bundeslidze pokazał jedynie kilka przebłysków.