Derby della Capitale od zawsze elektryzują wszystkich fanów włoskiej piłki. Te dzisiejsze dodatkowo rozgrywały drużyny, znajdujące się na trzeciej oraz czwartej lokacie w ligowej tabeli. Roma awansowała niedługo do 1/16 Ligi Europy, Lazio natomiast „spadło” do Ligi Konferencji, przegrywając w decydującym starciu z Feyenoordem. Nastroje w obu obozach były zatem skrajnie inne. Zarówno jedni jak i drudzy pragnęli tylko jednego – pokolorować Rzym w swoje barwy.
Lepiej zaczęło Lazio
Od początku meczu obie ekipy chciały mocno zaznaczyć swoją przewagę. W końcu upór dał efekty „gościom”, gdy po uderzeniu Felipe Andersona Bianchochellesti wyszli na prowadzenie. Lazio zdobyło upragnioną bramkę i zaczęło grać nieco bardziej zachowawczo, ciągle jednak mądrze przesuwając się w formacji obronnej i nie dopuszczając gospodarzy tego meczu do zbyt wielu dogodnych sytuacji.
Do końca pierwszej połowy nie wydarzyło się już zbyt wiele. Do szatni to Orły mogły schodzić w nieco lepszych humorach. Roma musiała poczynić pewne zmiany w swojej grze, bo wynik, który wyświetlał się na stadionowej tablicy, nie zadawalał żadnego kibica Giallorossich.
Stosunkowo nudna druga odsłona meczu
Po niezłej pierwszej odsłonie meczu liczyliśmy na co najmniej tak samo dobrą drugą odsłonę pojedynku. Niestety jednak obie drużyny bardzo zwolniło tempo gry. Na boisku dużo było walki ale również niedokładności, co przełożyło się na ledwie dwa strzały oddane przez 45 minut. Jeden niecelny oddała Roma, jeden celny Lazio. Ciężko jest wyrównać, kiedy przez całą połowę nie strzela się w światło bramki ani razu.
Wynik nie uległ zatem zmianie, a Giallorossi do szatni zejść musieli na tarczy. Biało-błękitni zwyciężyli w Derby della Capitale awansując po 13. kolejce Serie A na trzecią pozycję w tabeli. Roma jak na razie spadła na piąta lokatę, ale po pojedynku Interu z Juventusem (bez względu na wynik tego meczu) osuną się na szóste miejsce. W Europie lepiej radzą sobie zatem podopieczni Mourinho, ale w bezpośrednim starciu górą okazała się drużyna Maurizio Sarriego.