Nie mogliśmy oczekiwać wiele i wiele nie otrzymaliśmy. Reprezentacja Polski zakończyła swój udział w Euro 2024 na trzech spotkaniach grupowych, w których wywalczyliśmy jeden punkt. Warto zastanowić się, którzy zawodnicy mimo niepowodzenia na turnieju potrafili pokazać się z dobrej strony, a dla których Mistrzostwa Europy były nieudane. Postanowiliśmy wybrać subiektywną szóstkę, którą powinniśmy zaliczyć do tej drugiej grupy.
Sebastian Szymański
10 trafień i 11 asyst w minionym sezonie ligi tureckiej, kompletnie bezbarwny występ na Euro 2024. W dwóch rozegranych spotkaniach Sebastian Szymański osiągnął dokładnie 0.03 xG (oczekiwanych goli) oraz 0.01 xA (oczekiwanych asyst). 113 rozegranych minut przeminęło bez większej korzyści dla biało-czerwonych. Zdecydowanie więcej oczekiwaliśmy po kimś, kogo media łączą z transferem do AC Milanu. Niestety, Szymański zaczyna przypominać Piotr Zielińskiego z ostatnich lat – cały czas czekamy aż przebudzi się i zacznie grać równie dobrze jak w klubie. Niestety, czołowa gwiazda Süper Lig w koszulce z orzełkiem kompletnie nie przypomina przebojowego lidera Fenerbahce. Kolejne wyzwanie dla Szymańskiego w narodowych barwach i kolejny zawód.
Paweł Dawidowicz
Z Francją poprawnie, z Austrią beznadziejnie. Najgorszy z naszych obrońców. Zwiedziony przy dwóch pierwszych bramkach. Zawodnik Hellasu Verona był niemal przez cały mecz elektryczny i niepewny w swoich interwencjach. To on sprokurował sytuację, po której sędzia odgwizdał karnego dla Austriaków – tak pisaliśmy po występie 29-latka przeciwko kadrze Ralfa Rangnicka. Michał Probierz nadal ufa 29-latkowi, stąd jego występ przeciwko Trójkolorowym. Gdybyśmy mieli jednak odpowiedzieć sobie na pytanie, czy występem na Mistrzostwach Europy Dawidowicz przekonał do siebie, odpowiedź jest negatywna. Elektryczny, niepewny, często spóźniony.
Jakub Piotrowski
10 mln euro, nie… 20 mln euro! W ostatnich miesiącach trwał festiwal budowania wokół Piotrowskiego aury piłkarza skazanego na wielki transfer do klubu jednej z czołowych europejskich lig. Na turnieju zaprezentował się jednak przeciętnie i był jednym z najsłabszych w zespole Probierza. O ile przed Euro 2024 rzeczywiście mogliśmy chwalić pomocnika za solidne występy w kadrze i wierzyć, że lada moment opuści bułgarski Ludogorets, o tyle Piotrowski oblał egzamin na lidera środka pola reprezentacji Polski. Austriacy nie mieli większego problemu z ogrywaniem 26-latka.
Robert Lewandowski
Z czego zapamiętamy udział Roberta Lewandowskiego na Euro 2024? Niestety, głównie z rzutu karnego, który musiał wykonywać dwukrotnie by pokonać Mike’a Maignana. Swoją drogą, mamy spore wątpliwości czy rzeczywiście bramkarz reprezentacji Francji dał powody do powtórki jedenastki. Niezależnie od tego, turniej nie był udany dla Lewego. Początkowo przegrał z kontuzją i paradoksalnie okazało się, że kadra bez swojego lidera wcale nie wygląda gorzej niż z nim. Ba! Znajdują się pewnie tacy, którzy uznają, że bez Roberta grało nam się lepiej niż z jego udziałem. Tak, Robert Lewandowski jest legendą polskiej piłki, ale musimy być sprawiedliwi. Nie jest to już zawodnik, który robi różnicę i bez którego trudno wyobrazić sobie jedenastkę reprezentacji Polski.
Bartosz Slisz
W tym miejscu moglibyśmy skopiować większość zdań zapisanych przy Jakubie Piotrowskim. Różnica polega na tym, że zawodnik Atlanty United FC nie generował takich oczekiwań jak jego kolega z Ludogorca. Znając Slisza z Legii Warszawa nie powinniśmy oczekiwać cudów i takich cudów rzeczywiście nie widzieliśmy. Totalna przeciętność w środku pola. Sporo popełnionych błędów, przegrywanie wielu pojedynków. Jeśli Michał Probierz widział w Sliszu „6” reprezentacji Polski, to po turnieju raczej będzie musiał szukać innych opcji.
Przemysław Frankowski
Z piłkarzy pierwszej jedenastki kadry na Euro piłkarz Lens to z pewnością największy przegrany Euro. Dzisiaj prezentował się nie tak fatalnie, ale to jego stroną Mbappe wraz z Hernandezem zaliczali kolejne udane rajdy pod naszym polem karnym. W ofensywie zupełnie nieobecny. Niestety możemy tylko się zastanawiać, co byłoby gdyby powołanie otrzymał Matty Cash – tak napisał mój redakcyjny kolega podsumowując występ Frankowskiego przeciwko Francji. Osobiście niżej oceniam występ na Euro chociażby Piotrowskiego czy Szymańskiego, jednak piłkarz Lens również niczym szczególnym nie zdołał się wyróżnić. Po piłkarzu, który regularnie występuje w lidze francuskiej i potrafi błysnąć na tle silnych drużyn powinniśmy oczekiwać zdecydowanie więcej.