20 stycznia Bayern wróci do gry w Bundeslidze, tocząc wyjazdowy pojedynek z RB Lipsk. 14 lutego poprzeczka powędruje jeszcze wyżej, bowiem Bawarczycy pojadą do Paryża na spotkanie Ligi Mistrzów przeciwko PSG. Odkąd kontuzji doznał Manuel Neuer, w Monachium trwa wyścig z czasem. Znalezienie nowego golkipera póki co okazuje się niezwykle wymagającą misją, a dotychczasowe plany A i B mogą okazać się niewystarczające.
Wydaje się, że zamknięty został już temat powrotu Alexandra Nübela z AS Monaco
26-letni Niemiec nie zamierza odrzucać pewnego miejsca w czołowej francuskiej drużynie, by tymczasowo zastąpić kontuzjowanego Neuera. Oczywiście, niemieckie media starają się przekonać, że temat wciąż jest możliwy, ale od wielu dni nie słyszeliśmy żadnego sygnału zbliżającego strony do ponownej współpracy. Julian Nagelsmann przyznał, że nie ma żadnego kontaktu z bramkarzem i nie jest jego rolą negocjowanie z Nübelem oraz Monaco. Śmiało możemy uznać, że rozmowy znalazły się w martwym punkcie i zostały porzucone.
Skoro plan A okazał się trudny do realizacji, Bayern skoncentrował siły na transferze Yanna Sommera. W teorii nie powinien być on trudny. Szwajcar z końcem sezonu wypełni kontrakt z Gladbach. Co kluczowe – miał wyrazić chęć przenosin do Bawarii. Jak donosi Bild, Borussia zablokowała jednak transfer. Wiceprezydent BM – Rainer Bonhof zaprzeczył, by Sommer prosił o zgodę na odejście z klubu, ale kontakt między klubami najprawdopodobniej rzeczywiście miał miejsce. Nieoficjalnie, Bayern zaoferował około 4-5 milionów euro, tymczasem dla Borussii najniższa akceptowalna kwota przekracza 8 milionów euro. Tyle miałby kosztować następca Yanna Sommera – Jonas Omlin. 28-letni Szwajcar jest obecnie zawodnikiem Montpellier. Według najnowszych doniesień, Bawarczycy nie zamierzają podnosić oferowanej kwoty, a Gladbach nie zamierza obniżać oczekiwań. Sytuacja stała się patowa, chociaż w każdej chwili jedna ze stron może zmienić swoje podejście.
Po kontuzji Neuera przewidywaliśmy, że będzie trwała burza medialna, ale finalnie i tak bronić będzie Sven Ulreich
To wciąż możliwy scenariusz, chociaż niemieckie media stanowczo twierdzą, że Bayern jest nastawiony na wzmocnienie bramki. Gdyby nie udało im się wyeliminować PSG z Champions League, na osoby odpowiedzialne za transfery spadnie potężna krytyka za brak pozyskania klasowego golkipera. Spontaniczne pozyskanie bramkarza okazuje się jednak niezwykle trudnym zadaniem. Jasne, Bayern mógłby uniknąć niepotrzebnych nerwów, znacząco podnieść ofertę złożoną za Sommera i spokojnie szykować się do rundy wiosennej. Pamiętajmy jednak, że każdy z klubów walczy o coś więcej niż pieniądze. Bawarczycy chcą pokazać, że niezależnie od sytuacji to oni rozdają karty i nikt nie będzie zmuszał ich do podwajania stawki. Borussia M’gladbach nie może sobie pozwolić na wyprzedaż składu i mimo świadomości, że za kilka miesięcy nie zarobią na Szwajcarze złamanego eurocenta, starają się do końca pozostać twardym graczem na rynku transferowym.
Jaki jest plan C? Niemieckie media sugerują, że takowego nigdy nie było. Bayern ma problem i niemalże dokładnie miesiąc po złamaniu nogi przez Manuela Neuera nie zbliżył się do transferu nowego bramkarza. W najbliższych dniach przekonamy się, czy skoncentrują się na sprowadzeniu Sommera i podbiją stawkę, znajdą kolejną, alternatywną opcję lub zwyczajnie odpuszczą, uznając, że gra Ulreichem opłaca się bardziej niż dodatkowy wydatek. Bawarczycy zawsze uchodzili za klub, który ma wszystko zaplanowane i dopięte na ostatni guzik, tymczasem zimowa telenowela z pozyskaniem nowego golkipera stała się mocno kuriozalna. O ile spodziewaliśmy się, że klub pozostanie z Urleichem jako jedynką, o tyle obecnie najwięcej wskazuje na Sommera. Bayern musi pokazać swoją siłę i przepchnąć ten transfer, szczególnie po odmowie ze strony Nübela.