Po niezbyt udanym meczu z Wietnamem Polki zmierzyły się z reprezentacją Kenii. Kibice przed rozpoczęciem spotkania byli przekonani, że biało-czerwone bez większych problemów sięgną po zwycięstwo. Nic bardziej mylnego…
Od początku to rywalki narzuciły swój styl gry i pewnie objęły prowadzenie 0:2. Kenijki nie okazywały respektu przed Polkami i dobrze weszły w mecz. Na szczęście biało-czerwone szybko się przebudziły. Po kilku niemrawych akcjach zaczęły łapać rytm i skuteczniej czytać zagrania przeciwniczek. W pewnym momencie prowadziły już 18:13, jednak musiały zachować koncentrację, by dowieźć przewagę do końca. Ostatecznie Polki wygrały pierwszego seta 25:17.
Męczarnie z Kenią
Druga partia od samego początku układała się jednak fatalnie. Kenia znów wyszła na prowadzenie 0:2 i konsekwentnie je powiększała. Polki sprawiały wrażenie ospałych, brakowało im skuteczności i determinacji. Nikt nie spodziewał się, że biało-czerwone będą przegrywać aż 4:12. Nasze rywalki z każdą akcją grały coraz pewniej, a Polki popełniały proste błędy, zwłaszcza w ataku. Efekt? Porażka 15:25 i spory zimny prysznic.
Na szczęście trzeci set przyniósł zupełnie inny obraz gry. Polki szybko objęły prowadzenie 4:2, a Kenijki zaczęły się gubić. Dobrze funkcjonowała zagrywka, co ułatwiało kontrolę nad przebiegiem seta. Choć nasze siatkarki nie ustrzegły się błędów, tym razem grały zdecydowanie pewniej i utrzymywały wysoką przewagę. Przy stanie 23:14 zachowały koncentrację i zakończyły seta wynikiem 25:15.
Czwarta partia również rozpoczęła się od prowadzenia Kenii 0:2, ale biało-czerwone szybko przejęły inicjatywę. Poprawiły przyjęcie, atakowały zdecydowanie skuteczniej i systematycznie powiększały przewagę. Tym razem Polki kontrolowały grę do samego końca, zwyciężając 25:15 i cały mecz 3:1.
Mimo wygranej pozostaje jednak spory niedosyt – przegrany do 15 set pokazuje, że Polki muszą popracować nad koncentracją i stabilnością gry.