Amerykańska NBA ukarała grzywną w postaci 25 tys. dolarów Kevina Duranta, czyli jedną z największych gwiazd ligi. Powód? Podczas spotkania Brooklyn Nets — Atlanta Hawks doszło do incydentu, w którym pewien mężczyzna na trybunach rzucił w stronę koszykarza głupią odzywką: „Durant, przestań płakać”. Co zrobił KD? Ano zmierzył gościa wzrokiem i nie pozostał mu dłużny, odpowiadając: „Shut yo ass up, motherfucker”. I pyk, 25 koła kary od NBA dla gracza Nets.
Czy zmieni to życie Durantowi? Oczywiście, że nie. Czy można się było spodziewać takiej reakcji po nim? Oczywiście, że tak. Kevin ma to do siebie, że potrafi być kontrowersyjny i fajnie podkręcić temat. Nie gryzie się w język. Niektórzy tego nie lubią, inni go za to kochają, ale tak po prostu jest i będzie.
Pytanie do Was: KD przesadził czy słusznie odpowiedział na zaczepkę? Subiektywnie mogę dodać, że gdyby ten to olał, to nie nazywałby się Durant. Druga sprawa, że kara jest nieadekwatna. Zwłaszcza że facet, który się skierował do niego — mimo że nie zrobił tego w wulgarny sposób — to i tak nie powinien sobie pozwalać na takie teksty. Tylko że go to nie dotknie, a KD został ukarany. Podwójne standardy?