Jeszcze niedawno wydawało się, że przyszłość Jesse’ego Lingarda związana jest z West Hamem. 32-krotny reprezentant Anglii w połowie sierpnia rozpoczął treningi z ekipą „Młotów” i chociaż dziennikarze „SkySports” podkreślali, że podpisanie kontraktu z tym klubem jest jedynie „planem B”, wszystko wskazywało na to, że Lingard celuje w dalszą grę w Premier League i czeka na atrakcyjne oferty. Fabrizio Romano informuje jednak, że 30-latek uda się do Arabii Saudyjskiej, gdzie przez najbliższy miesiąc trenować będzie z Al Ettifaq.
Lingard ruszy na podbój Arabii Saudyjskiej?
Oczywiście, angaż w saudyjskim klubie, gdzie trenerem jest Steven Gerrard, ma sens. Lingard, zamiast szukać kolejnych sportowych wyzwań w swojej ojczyźnie, mógłby skusić się na lepszy zarobek na Bliskim Wschodzie. Pytanie, czemu mają służyć miesięczne treningi? Czy strony nie są zdecydowane do podjęcia współpracy? Steven Gerrard z pewnością byłby zadowolony z takiego wzmocnienia swojego zespołu, ale wygląda na to, że Anglik będzie jedynie trenować z saudyjskim klubem. Kwestia podpisania kontraktu wcale nie jest pewna.
Od ostatniego występu Lingarda w barwach reprezentacji Anglii minęły już dwa lata. Jego ostatni sezon — w Nottingham Forest był sporym rozczarowaniem. Mimo wszystko dziwi „niepewne” podejście zawodnika. Wciąż mógłby zapewne znaleźć sobie zatrudnienie w solidnych europejskich drużynach. Preferuje angaż w Arabii Saudyjskiej? W porządku, wielu przed nim zdecydowało się na taki krok — wielu innych zapewne zrobi to samo. Tylko że mógł się na to zdecydować przed startem sezonu, tymczasem w lidze saudyjskiej rozegrano już 7 kolejek. Lingard potrzebuje gry, a jednocześnie wygląda na to, że czekają go na razie jedynie treningi, po których Gerrard zdecyduje się, czy warto angażować rodaka. Sam zawodnik ma także przekonać się, czy odpowiada mu życie w nowym kraju. W praktyce może to oznaczać jednak kolejne „zmarnowane” tygodnie bez gry.