Jazda baby, czyli złota drużyna Stefano Lavariniego!

Kobieca reprezentacja Polski w siatkówkę awansowała na Igrzyska Olimpijskie 2024 po 16 latach przerwy. Ostatni raz Polki zagrały na najważniejszej siatkarskiej imprezie w 2008 roku, wówczas ekipa pod dowództwem Marco Bonitty zmagania zakończyła już w fazie grupowej. Tym razem mamy ochotę na dużo, dużo więcej. I mamy ku temu solidne powody!

REKLAMA

Przesłanki sukcesu

Polki zagrały fenomenalną Ligę Narodów 2023 (brązowy medal), następnie zakończyły Mistrzostwa Europy już na ćwierćfinale. Porażka z Turcją bardzo bolała, ale dała nam więcej czasu na przygotowania do najważniejszego turnieju w sezonie – kwalifikacji olimpijskich w Łodzi. Na Igrzyskach Olimpijskich nie graliśmy od 16 lat, trener Lavarinii stanął zatem przed historyczną szansą. Mamy zespół w najlepszej formie od lat, w składzie gwiazdy światowego formatu, a turniej rozgrywamy na własnej ziemi. Nie ukrywajmy, mieliśmy wszystkie argumenty, aby wyjść z grupy. Jedyne co pozostało to potwierdzić naszą dyspozycję w grze. Biało – Czerwone miały przed sobą ogromne, przede wszystkim mentalne wyzwanie…

Trudna grupa?

Polki jako jedne z trzech gospodyń kwalifikacji trafiły do grupy C. Powiedzmy sobie uczciwie, patrząc na pozostałe dwa turnieje, to właśnie Biało – Czerwone zagrały w najtrudniejszej stawce. Do Łodzi przyjechały bowiem cztery drużyny z czołowej „dwunastki” rankingu FIVB. Amerykanki, Włoszki, Polki i Niemki – już przed turniejem każdy był pewny, że właśnie te drużyny powalczą o dwa premiowane awansem miejsca.

Najmniejsze szanse miały teoretycznie nasze zachodnie sąsiadki – ekipa Heynena to 12. reprezentacja na świecie. Murowanymi kandydatkami po bilety do Paryża było oczywiście USA, czyli 4. drużyna poprzednich MŚ. Olbrzymią ochotę na Igrzyska miała także reprezentacja z Półwyspu Apenińskiego, czyli Włoszki pod dowództwem Davide Mazzantiiego. To aktualne brązowe medalistki MŚ, triumfatorki Ligi Narodów 2022, oraz 4. ekipa tegorocznych ME. Jeszcze rok temu mało kto mógł zakładać, że do tego zacnego grona dołączy reprezentacja Polski. Tymczasem progres jaki poczyniły Biało – Czerwone dodał nas do grupy walczących o przepustkę do Paryża drużyn. Polki pokonały w tym sezonie każdy z wcześniej wymienionych zespołów. Turniej w Atlas Arenie zapowiadał się naprawdę emocjonująco!

Średnie do piątku, kapitalne w weekend!

Nie ukrywajmy, nasza siatkówka przez pierwsze cztery spotkania była wręcz nijaka. Brak zdecydowania, szkolne zagrania i rozkojarzenie cechowało grę Polek. To wszystko poskutkowało bardzo niebezpieczną porażką z Tajlandią i straconym setem z Koreą Południową. Przegrana z Tajkami postawiła nas w trudnej sytuacji – nie mieliśmy już marginesu błędu. Największe granie było dopiero przed nami…

W piątek Biało – Czerwone pokonały Niemki po istnym rollercoasterze, następnego dnia rozniosły faworyzowaną reprezentację USA 3-1. Los (oraz terminarz) sprawił, że niedzielny pojedynek Polska – Włochy był bezpośrednim meczem o awans na Igrzyska. Zwycięzca zgarnia bilet do Paryża, przegrany –  zostaje z niczym. Jedno miejsce na Olimpiadzie nieco ponad godzinę wcześniej zgarnęły Stany Zjednoczone, ogrywając 3-1 drużynę niemiecką. Czekał nas zatem prawdziwy finał, w systemie gry każdy z każdym! Niebywała sytuacja w naszej grupie.

Polska – Włochy po raz kolejny!

Tydzień wcześniej w finale Mistrzostw Europy zmierzyły się męskie reprezentacje. Drużyna Grbicia rozniosła wówczas przeciwników 3-0. Przed naszymi Paniami stało równie trudne zadanie, chociaż za zupełnie inną stawkę…

Polki pomimo początkowej tremy zagrały kapitalne spotkanie. Ta niesamowita batalia już teraz zapisała się na kartach historii naszej siatkówki. 24. września 2023 roku Biało – Czerwone wywalczyły pierwszy od 16 lat awans na Igrzyska Olimpijskie! Tym samym zostały jednym z siedmiu zespołów, które już teraz są pewne gry w Paryżu. O pozostałych pięciu miejscach zadecyduje ranking FIVB po fazie zasadniczej Ligi Narodów 2024.

Stefano stworzył potwora, a może raczej drużynę?

Włoski szkoleniowiec zdecydowanie zasługuje na miano mistrza w swoich fachu. Kobieca drużyna przed Lavarinim (delikatnie rzecz ujmując) nie miała się najlepiej. Tymczasem były trener reprezentacji Korei Południowej dokonał wielkich rzeczy. Przede wszystkim poskładał grupę dziewczyn w drużynę. Oparł grę zespołu o kilka niekwestionowanych filarów, ale nie zapomniał przy tym o silnej ławce rezerwowych. Nasze siatkarki w wywiadach często podkreślają, jak wiele zawdzięczają Stefano. To właśnie on pozwolił tym kobietom marzyć, dodał im pewności siebie i poukładał ich grę. Świetna włoska robota!

Na sukces po raz kolejny zapracowała cała kadra, ale podczas tego turnieju wyraźnie wyróżniło się kilka nazwisk, które stanowiły podstawy naszej siły:

REKLAMA

Magdalena Stysiak

Filar naszej ofensywy. 22- latka z Wielunia po raz kolejny udowodniła, że jest jedną z najlepszych atakujących na świecie. Wielokrotnie kończyła niesamowicie trudne piłki. W kluczowych momentach nie zadrżała jej ręka, większość końcowych akcji przechodziła właśnie przez Stysiak. Nasze rozgrywające grały na jej skrzydło w ciemno, miały do niej pełne zaufanie. Liderka. Po prostu liderka.

Martyna Czyrniańska

Objawienie tych kwalifikacji. Ta dziewczyna ma dopiero 19 lat, a trener zdecydował się na nią postawić w najważniejszych meczach dekady. Jej zmiana w spotkaniu z Niemkami była fenomenalna. Sama zdobyła 27 punktów i poprowadziła naszą kadrę do zwycięstwa. Martyna to wschodząca gwiazda polskiej, a być nawet światowej siatkówki. Czyrniańska swoją skutecznością i pewnością siebie poczyniła ogromny krok w stronę powołania do Paryża. Tym samym stała się ogromną konkurencją dla reszty zawodniczek, m.in. kontuzjowanej Zuzy Góreckiej. Polska ma duże zaplecze także na pozycji przyjmujących! Łódzki turniej udowodnił, że pomimo młodego wieku ta dziewczyna jest już gotowa brać na siebie ciężar najważniejszych spotkań.

Maria Stenzel

Libero reprezentacji Polski pod wodzą Stefano. Bardzo niedoceniana pozycja, a jakże ważna w całej „układance”. 24 – latka wyprawiała istne cuda w naszej obronie. Często ratowała niemożliwe do wybronienia piłki. W razie potrzeby przyjmowała, a nawet wystawiała piłki do naszych atakujących. Stenzel to wzór gry na tej pozycji: jest aktywna, widoczna i przede wszystkim bardzo skuteczna. Jej wkład w sukces jest nieoceniony, zagrała kolejny kapitalny turniej. Popularna „Mery” była dla wielu zapewne niewidoczną, ale niesamowicie istotną postacią w drużynie Lavariniego.

Joanna Wołosz / Katarzyna Wenerska

Celowo postanowiłem połączyć te siatkarki. Można śmiało powiedzieć, że to m.in. dzięki urodzajowi na rozegraniu Polki awansowały do Paryża. Być może właśnie w nich tkwi nasza siła. Mamy dwie rozgrywające, które mogą grać wymiennie. Podczas zmian nie widać spadku poziomu, wręcz przeciwnie – rotacje w tym elemencie często poprawiają naszą grę. Kiedy piłka nie „siedzi” Asi w dłoni, wchodzi Wenerska i rozgrywa kapitalne zawody. Jeśli problemy ma Kasia, wymienia ją Wołosz i wraca do fenomenalnej skuteczności. Polska reprezentacja dysponuje zatem nieprawdopodobnie ważnym atutem, w postaci dwóch kapitalnych rozgrywających. Takim dobrobytem na tej pozycji może pochwalić się naprawdę mało narodów na świecie.

Co w Paryżu?

Czy jest za wcześnie na takie „gdybanie”? Do Igrzyska pozostało przecież jeszcze 10 długich miesięcy. W sporcie taki okres to niemal cała wieczność. Kilka zawodniczek zapewne wypadnie, wrócą kontuzjowane dziewczyny, objawią się także nowe gwiazdy. Pewne jest jedno – Stefano Lavarini poukłada tą drużynę w każdym, nawet najtrudniejszym możliwym momencie. Mamy zespół kompletny, który opiera się na kilku filarach, ale mimo to na każdej pozycji posiadamy solidne zmienniczki. Kibiców może cieszyć także atmosfera – w kadrze Włocha wydaje się ona wręcz idealna. Jeśli nasze dziewczyny utrzymają obecną dyspozycję, w ekipie nie będzie żadnych niejasności, a Lavarini cały czas będzie trenerem – Paryż może okazać się dla nas wyjątkowo przyjemny. O tym, że naszym siatkarkom do twarzy będzie w złocie pisałem już w lipcu. Łódzki turniej tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu! Już teraz możemy mieć nadzieję, że nasze siatkarki zawalczą we Francji o najwyższe cele.

Dopingujmy i wierzmy w nasze siatkarki, bo prostu na to zapracowały!

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,605FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ