Ostatnie występy Jakuba Kamińskiego były mocno zastanawiające. Były piłkarz Lecha Poznań miewał pojedyncze przebłyski, ale w wielu spotkaniach nie dawał z siebie tego, do czego przyzwyczaił na boiskach Ekstraklasy. Grał — ale nie potrafił obronić się konkretami. Jego VfL Wolfsburg zajmuje obecnie dopiero 13. miejsce w Bundeslidze, a posada Niko Kovaca od dłuższego czasu wydaje się zagrożona. Szkoleniowiec przed meczem Pucharu Niemiec przeciwko Eintrachtowi Brunszwik postanowił ponownie zaufać młodemu piłkarzowi, wierząc, że Kamiński w końcu błyśnie i… tak też się stało.
W 56. minucie, przy wyniku 1:1, Polak przeprowadził błyskotliwą akcję, w której wymienił się podaniami z Lukasem Nmechą. Kamiński stanął oko w oko z bramkarzem i pewnym uderzeniem posłał piłkę do siatki. Bramka efektowna, współpraca Jakuba z kolegą z drużyny — wzorowa. Trafienie jest pierwszym golem Kamińskiego na niemieckich boiskach.
Kamiński zrobił różnicę
Dzięki trafieniu Polaka Wolfsburg wygrał spotkanie 2:1 i awansował do kolejnej rundy. Co ciekawe, Jakub na gola czekał od czerwca, gdy popisał się trafieniem w spotkaniu reprezentacji Polski z Belgią. Nie ma sensu ukrywać, początek przygody Jakuba z Bundesligą nie jest usłany różami, z drugiej strony mówimy o dwudziestoletnim zawodniku. Kamiński wciąż się rozwija i jest tak naprawdę na początku swojej kariery. Cieszy, że Kovac dalej daje mu szanse, nawet jeśli gra Polaka nie zawsze jest taka, jak moglibyśmy oczekiwać. Gol strzelony w Pucharze Niemiec powinien jedynie wzmocnić przekonanie szkoleniowca, że warto dalej stawiać na Jakuba.
