Vinicius Junior to postać w świecie futbolu, która w ostatnich tygodniach wywoływała chyba największą dyskusję. Jak to często bywa, nie chodziło o jego formę czysto sportową, a otoczkę jaka mu towarzyszyła – przesadne reagowanie na próby prowokacji rywali, niesportowe zachowania, odzywki do sędziego. Tym samym pojawiło się pod adresem Brazylijczyka wiele słów krytyki. W meczu z Liverpoolem Vinicius odpowiedział na nią w najlepszy możliwy sposób. 2 gole, asysta, wywalczony rzut wolny, po którym padła bramka i nagroda dla zawodnika meczu.
(Nie)zasłużona krytyka
Dotychczas okres po Mistrzostwach Świata dla Viniciusa Juniora musiał być trudny. Na turnieju jego reprezentacja celująca w złoty medal odpadła w ćwierćfinale z Chorwacją, a w rozgrywkach ligowych 22-latek trochę się zaciął. W 7 meczach La Liga strzelił tylko jednego gola i zaliczył jedną asystę. Tematem numer 1 były wspomniane prowokacje. Rywale brali sobie na cel Brazylijczyka i próbowali wytrącić go z równowagi, a skrzydłowy Realu połykał haczyk. Czasem można było odnieść wrażenie, że bardziej koncentruje się na utarczkach z przeciwnikami aniżeli na pomocy zespołowi na boisku. Rywale grali względem Viniciusa niesportowo, ale Brazylijczyk nie jest jedynym piłkarzem na świecie, który musi zmagać się z takimi przeciwnościami. Chociaż trzeba przyznać, że w tym sezonie polowanie na nogi Brazylijczyka jest momentami aż nazbyt częste. Vini zamiast próbować się od tego odciąć i pokazać, że jest ponad tym, sam tylko dolewał oliwy do ognia. Nakręcał spiralę, co wywoływało efekt kuli śnieżnej.
Nie chodzi tylko o boisko – oprócz krytyki Vinicius zmaga się też z hejtem
Abstrahując jednak od spraw czysto boiskowych, należy zwrócić uwagę na to, czego dopuszczają się wobec Viniciusa kibice innych zespołów. Wywieszanie kukły ubranej w koszulkę Brazylijczyka przez kibiców Atletico, czy też inne często rasistowskie zachowania są poza wszelką krytyką. Każdy piłkarz musi liczyć się z tym, że w pewnym momencie swojej kariery będzie krytykowany. Jednak to, co dzieje się wokół Brazylijczyka, przeradza się często w zwyczajny hejt z przejawami rasizmu. Takie zachowania nie mogą być akceptowane. Vinicius często prowokuje, ale żadne zachowania skrzydłowego Realu Madryt nie mogą usprawiedliwiać tego, czego dopuszczają się wobec niego kibice. Vini momentami wygląda na wręcz bezradnego wobec tego, co wzmaga reakcje z jego strony podczas meczów.
Atmosfera wokół Viniciusa zrobiła się tak toksyczna, że środowisko kibiców La Liga podzieliło się na dwa obozy – „Anty-Vinicus” i „Pro-Vinicius”. Dziennikarz Canal+, Tomasz Ćwiąkała w jednym z ostatnich materiałów na swoim kanale YouTube opowiadał, że za każdym razem kiedy zabierze głos w sprawie Viniciusa to dostaje mnóstwo prywatnych wiadomości, w których jedni zarzucają mu, że broni Brazylijczyka, a drudzy – przesadną krytykę Viniego. Dodał ponadto, że poruszając temat skrzydłowego Realu czuje się, jakby wypowiadał się w debacie PO kontra PiS.
Vinicius był kluczową postacią meczu z Liverpoolem
Takie zachowanie rywali względem Viniciusa na pewno świadczy o jednym – Brazylijczyk to nieprzeciętny piłkarz. Znakomity drybler, który potrafi zrobić przewagę indywidualną, a tacy zawodnicy są bezcenni. Choć liczbowo w tym sezonie Vini wypada znacznie gorzej niż w poprzednim (spadek z 0,9 udziałów przy bramce na 90 minut w La Liga do 0,54) to nadal jest piłkarzem, który robi różnicę. W pięciu czołowych ligach Europy żaden zawodnik nie wygrał tylu pojedynków, co Brazylijczyk. Vini prowadzi także w liczbie progresywnych rajdów i rajdów w pole karne. Ponadto jest także najczęściej faulowanym piłkarzem w top 5 ligach europejskich. Mimo, że 22-latek nie strzela i nie asystuje tak często jak w poprzednim sezonie to jego wkład w grę drużyny nadal jest bezcenny.
W zwycięstwie 5:2 nad Liverpoolem to właśnie Vinicius był pierwszoplanową postacią w ekipie Carlo Ancelottiego. Po pierwsze, to on dał zespołowi impuls strzelając kontaktowego gola. Do 20. minuty Real wyglądał kiepsko. Oddał tylko 1 strzał i zaliczył zaledwie 3 kontakty z piłką w polu karnym rywala. Vinicius był tym, który zainicjował comeback Królewskich. Strzelił tak naprawdę dwa gole z niczego. Przy pierwszym był otoczony przez czterech rywali, a i tak zdołał przyjąć futbolówkę, ułożyć ją do strzału i posłać w dalszy róg nie do obrony. Bramka wyrównująca to oczywiście błąd Alissona i sporo szczęścia, ale szczęściu trzeba dopomóc. 22-latek poszedł do końca na piłkę i został za to wynagrodzony. Tuż po przerwie to po jego akcji, gdzie najpierw ograł Trenta Alexandra-Arnolda, a później został sfaulowany przez Joe Gomeza zespół wywalczył rzut wolny, po którym Eder Militao strzelił bramkę. Asysta przy golu Benzemy na 5:2 była już tylko wisienką na torcie.
Skupiony na futbolu
– Vinicius jest najbardziej decydującym graczem na świecie. Nie ma nikogo takiego jak on – mówił po zwycięstwie z Liverpoolem Carlo Ancelotti. Choć można byłoby się spierać z trenerem Realu to nie można zaprzeczyć, że Brazylijczyk potrafi rozstrzygać mecze w pojedynkę biorąc na swoje barki odpowiedzialność za grę ofensywną całego zespołu. Można też odnieść wrażenie, że problemy zdrowotne Karima Benzemy, z którymi zmagał się na początku sezonu pomogły rozwinąć się Viniciusowi w piłkarza bardziej wszechstronnego. Wcześniej wyglądał na zawodnika, który bardzo mocno korzysta na obecności Francuza i częstej interakcji boiskowej z nim. Że poniekąd dzięki niemu wszedł na najwyższy poziom. Grając bez Benzemy Vini stał się zawodnikiem bardziej niezależnym, potrafiącym samemu zrobić coś z niczego. Stał się piłkarzem bardziej dojrzałym.
Niemniej jednak, aby dyskusja na jego temat ucichła reprezentant Brazylii musi stać się dojrzalszy nie tylko w tym, co robi jako piłkarz, ale także jako człowiek. W ostatnich tygodniach Vinicius przekonuje się, że na boisku zdarzają się sytuacje, w których właśnie wychodzi jego porywczy charakter i krótki lont, a przez to 22-latek nie pokazuje pełni swoich umiejętności. Vinicius ma potencjał, aby regularnie walczyć nawet o Złotą Piłkę, ale do tego potrzebuje pełnej koncentracji na spotkaniu. Sfokusowania się przez pełne 90 minut na grze w piłkę ignorując jakiekolwiek głosy z otoczenia. Ta cienka granica może odróżniać graczy bardzo dobrych od wybitnych. Vinicius już w wielu meczach, zwłaszcza Ligi Mistrzów, pokazał, że jest silny mentalnie, więc teoretycznie powinien być w stanie zrobić ten krok. Oglądanie Brazylijczyka tańczącego z obrońcami rywala i rozstrzygającego o losach meczów zamiast zirytowanego i obrażonego na cały świat powinno wszystkim wyjść na dobre.