Jak można tak grać!? Borussia Dortmund to stan umysłu

15 lutego 2025 roku to przede wszystkim dzień hitowego starcia Bayeru Leverkusen z Bayernem Monachium. Zanim jednak dwie najlepsze niemieckie drużyny wyszły na boisko, rozegrano pięć innych spotkań ligi niemieckiej. Piątkowe starcie Augsburga z RB Lipsk zakończyło się bezbramkowym remisem, ale w czterech sobotnich meczach goli nie brakowało.

VFL BOCHUM — BORUSSIA DORTMUND 2:0

W normalnych warunkach Borussia Dortmund powinna bez problemu wypunktować VfL Bochum. Mówimy przecież o finaliście ostatniej edycji Champions League w starciu przeciwko jednej z najsłabszych drużyn Bundesligi, która jest skazywana na degradację. Niestety, piłkarze BVB przyzwyczaili, że niemożliwe nie istnieje. Nie ma takiego rywala, z którym Borussia Dortmund nie byłaby w stanie przegrać.

REKLAMA

O ile spektakularne zwycięstwo nad Sportingiem dało nadzieję, że niemiecki zespół najgorsze ma za sobą, o tyle starcie z Bochum pokazało wszelkie słabości drużyny prowadzonej przez Niko Kovaca. Słaba skuteczność w ofensywie, kuriozalne wpadki w defensywie, notorycznie stwarzanie sobie problemów. Bochum wygrał 2:0 po dwóch golach Giorgosa Masourasa, z czego warty zauważenia jest ten drugi. Kapitalną asystę zanotował przy nim… Niklas Sule. Trudno logicznie zrozumieć co tak doświadczony defensor miał na myśli, gdy wystawił piłkę napastnikowi Bochum. Takie zagrania nie powinny zdarzać się na poziomie amatorskim, tymczasem mówimy o profesjonalnych piłkarzach (podobno) silniej niemieckiej drużyny. Właściwie w każdym meczu defensywa BVB płata jakiegoś psikusa w postaci bezsensownej czerwonej kartki, głupiego błędu czy idiotycznego karnego.

VFB STUTTGART — VFL WOLFSBURG 1:2

W teorii — czas powinien grać na korzyść wicemistrza Niemiec, który pożegnał się już z Ligą Mistrzów i może koncentrować siły na Bundeslidze. W praktyce — gra Stuttgartu to nadal wielka sinusoida. Zdarzają się udane spotkania przeciwko solidnym rywalom, ale i przykre straty punktów przeciwko tym teoretycznie słabszym przeciwnikom. Wolfsburg również jest drużyną nieprzewidywalną, co sprawiało, że wskazanie faworyta sobotniego starcia nie było łatwym zadaniem.

Na pierwszego gola czekać musieliśmy aż do 72. minuty, gdy prowadzenie gospodarzom dał rezerwowy Nick Woltemade. VfB Stuttgart nie był jednak w stanie obronić przewagi, a w końcówce otrzymał dwa ciosy autorstwa Tiago Tomasa oraz Mohameda Amoury. Wygrana gości zasłużona, gospodarze z 7. porażką w obecnym sezonie Bundesligi. Kamil Grabara nadal niezdolny do gry, Jakub Kamiński nie podniósł się z ławki rezerwowych.

ST. PAULI — FREIBURG 0:1

Scenariusz spotkania był oczywisty. St. Pauli właściwie nie istniało w ofensywie (0.15 xG), więc mecz musiał zakończyć się remisem lub zwycięstwem gości. W doliczonym czasie pierwszej połowy idealną okazję miał Vincenzo Grifo, który jednak zmarnował karnego. Wyglądało na to, że obie drużyny będą musiały zadowolić się podziałem punktów, jednak w końcówce gola samobójczego zanotował Philipp Treu. Freiburg jak to Freiburg. Na przestrzeni trzech ostatnich spotkań strzelił 3 gole i zdobył 9 punktów.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,760FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ