Jak bardzo różni się Mikel Arteta od Pepa Guardioli?

Mikel Arteta pracuje już jako samodzielny trener prawie pięć lat. Obecny szkoleniowiec Arsenalu uczył się fachu przede wszystkim jako asystent Pepa Guardioli, dlatego uważany jest za szkoleniowca wyznającego tą samą filozofię, co jego nauczyciel. Projekt na Emirates Stadium często porównywany jest do tego na Etihad nie tylko ze względu na to, że oba zespoły w dwóch ostatnich sezonach ścigały się o tytuł, a także dlatego, że wiele osób szuka w nich podobieństw. Im dłużej Mikel Arteta pracuje samodzielnie, tym bardziej można jednak dostrzec, jak wiele różni go od Pepa Guardioli.

Budowanie zespołu wzorem Guardioli

Pierwszą oznaką, że Mikel Arteta nie jest tak bardzo przywiązany do kontroli spotkania przez posiadania piłki jak Guardiola było starcie pomiędzy oboma trenerami w półfinale Pucharu Anglii w 2020 roku, gdy Arsenal wyszedł zwycięsko z tej batalii, a potem dołożył do gabloty trofeum. Arteta nastawił zespół na niską defensywę oraz kontrataki i to zdało egzamin.

REKLAMA

Niemniej jednak, taki sposób gry to dla Arsenalu była tylko faza przejściowa. Hiszpański szkoleniowiec dążył do zbudowania zespołu, który będzie komfortowo czuł się z piłką przy nodze i większość meczu spędzał w ataku pozycyjnym na połowie rywala. Zanim Arteta dopasował wszystkie elementy i otrzymał piłkarzy, którzy byli w stanie spełniać jego założenia minęło sporo czasu. 42-latek oczekiwał od swoich graczy podobnych zadań, jak Pep Guardiola. Latem 2022 roku – uzupełniając zespół o ostatnie brakujące ogniwa – sprowadził dwóch graczy z Manchesteru City. Oleksandr Zinchenko grał w Arsenalu jako boczny obrońca w ten sam sposób, jak u Guardioli, czyli pełniąc rolę dodatkowego środkowego pomocnika w fazie posiadania piłki, a dwóch środkowych pomocników (wówczas Odegaard i Xhaka) ustawiało się wyżej, pomiędzy formacją obrony, a pomocy przeciwnika. Skrzydłowi natomiast zapewniali szerokość.

To wszystko znamy także z modelu Pepa Guardioli. Arsenal był wówczas stworzony na wzór Manchesteru City. Gdy w lutym 2023 roku Obywatele przyjechali na Emirates Stadium to mecz zakończyli z najniższym posiadaniem piłki w meczu Premier League pod wodzą Pepa Guardioli, a także najmniejszą liczbą podań i najniższym wskaźnikiem dokładności zagrań. Choć zdobyli 3 punkty to Arsenal pokazał, że jest w stanie zagrać jak Manchester City… z samym Manchesterem City.

Jeśli chodzi o sam sposób gry – można było dostrzec różnice, zwłaszcza w sposobie atakowania

W takich przypadkach zawsze wiele znaczy głos piłkarza, a na ten temat wypowiedział się Gabriel Jesus. – Teraz jestem wolny na boisku – mówił Brazylijczyk porównując grę napastnika po przejściu z Manchesteru City do Arsenalu. Arteta dawał ofensywnym graczom więcej swobody w ostatniej tercji boiska, przez co gra zespołu nie sprawiała wrażenie tak bardzo zmechanizowanej, jak u Guardioli.

Mikel Arteta zmienił kierunek

Początek obrania drogi w innym kierunku przez Mikela Artetę możemy datować na letnie okienko transferowe w 2023 roku. Na Emirates Stadium sprowadzono wówczas Declana Rice’a, Jurriena Timbera (który opuścił jednak prawie cały sezon przez zerwanie więzadeł krzyżowych w kolanie), Kaia Havertza i Davida Rayę. Trener Kanonierów chciał przesunąć proporcje z atutów technicznych w stronę fizyczności. Stworzył wizję, w której jego zespół będzie przygotowany na każdy scenariusz meczowy. Zdominuje przeciwnika zarówno pod względem technicznym, jak i fizycznym. Wygrywał mecze w przeróżne sposoby. Wyróżniał się organizacją bez piłki nie tylko w wysokim pressingu, ale też w zamurowaniu dostępu do własnej bramki ustawiając się całym zespołem na swojej połowie. Stwarzał okazję nie tylko krótkimi podaniami, ale też po dalekim zagraniu i zebraniu drugiej piłki. Kontrolował mecze nie tylko poprzez posiadanie piłki, a również oddając inicjatywę przeciwnikowi.

Choć Arteta nie zdołał w wyścigu o mistrzostwo pokonać Pepa Guardioli to stworzenie drużyny bardziej wszechstronnej, uniwersalnej i elastycznej od Manchesteru City mu się udało. – Myślę, że być może są jedyną drużyną z całej trójki, która walczy [o tytuł], która może zagrać w każdy sposób, jeśli chodzi o grę fizyczną, grę w piłkę nożną, grę biegową, cokolwiek to jest, mają odpowiedź – mówił trener Luton, Rob Edwards na konferencji prasowej po porażce z Kanonierami, gdy rozgrywki ligowe dobiegały już końca. Właśnie w tym czasie coraz częściej widywaliśmy Arsenal cofający się do średniego pressingu nawet przeciwko zespołom z dolnej części tabeli. Grający bardziej z myślą o defensywie i nie dopuszczeniu rywali do okazji.

Mikel Arteta inaczej podchodzi do meczów z rywalami z górnej półki

Pragmatyczna twarz Arsenalu objawia się przede wszystkim w starciach z rywalami z czołówki. Pod koniec poprzedniego sezonu zespół Mikela Artety przywiózł 3 punkty z Tottenham Hotspur Stadium przy 38%-owym posiadaniu piłki oraz wymieniając blisko dwa razy mniej podań niż rywale. Niższe posiadanie piłki zanotowali także na Old Trafford, ale również wygrali. W domowym meczu z Liverpoolem ich celność podań wyniosła tylko 78%. Kanonierzy często korzystali z dalekich podań, a wynik 3:1 nie oddaje przewagi, jaką mieli w wykreowanych sytuacjach w porównaniu do rywali. Podczas demolki, jaką urządzili Chelsea na Emirates Stadium (5:0) to także przeciwnicy byli częściej przy piłce (56%). Ekstremalnym przypadkiem był marcowy wyjazd na Etihad, gdzie bronili się bardzo nisko, wymienili ponad trzy razy mniej celnych podań od Manchesteru City, ale zatrzymali 57-meczową serię zespołu Guardioli z golem na własnym boisku.

Aktualny sezon tylko potwierdza elastyczność Mikela Artety. Ostatni ligowy mecz, z Tottenhamem na wyjeździe, Kanonierzy wygrali w podobnie pragmatyczny sposób, jak w poprzednim sezonie. Bez trójki pomocników, którzy docelowo mają prawdopodobnie tworzyć drugą linię podstawowej jedenastki (Rice’a, Odegaarda i Merino) 42-latek nie zamierzał walczyć z Tottenhamem o przejęcie piłki, bardzo ostrożnie wybierał też momenty na wysoki pressing. Wygrał to spotkanie przede wszystkim defensywą, świetną organizacją bez piłki w średnim oraz niskim bloku i golem ze stałego fragmentu gry. Czwartkowy mecz z Atalantą nie był dla Arsenalu udany, bez Odegaarda znowu trudno było Kanonierom zdominować przeciwnika, ale zobaczyliśmy próbę wprowadzenia kolejnego elementu – bardzo dużej wymienności pozycji w posiadaniu piłki i bazowaniu z przodu na indywidualnej twórczości piłkarzy, trochę jak w Realu Madryt. Plan w tym spotkaniu nie wypalił, ale Arteta wysłał sygnał, że chce poszerzyć wachlarz zespołu o kolejną możliwość.

Arsenal zaczął sezon grając w stylu niespodziewanym nawet z perspektywy śledzących każdy mecz kibiców

Ich średnie posiadanie piłki w meczu wynosi tylko 46,5%. Żaden zespół w lidze nie rozpoczyna autów bramkowych dalekim podaniem tak często jak Kanonierzy, którzy robią to w 79,3% przypadków. W liczbie podań (wszystkich prób, nie tylko tych dokładnych) jest dopiero 16. zespołem ligi. Więcej kontaktów z piłką w tercji ataku miało aż 12 drużyn. Oczywiście, to dopiero cztery kolejki, Arsenal miał dwa wyjazdy do zespołów z top 5 poprzedniego sezonu (Tottenham i Aston Villa), a przez ~12,5% tego sezonu grał w osłabieniu (czerwona kartka dla Rice’a w meczu z Brighton), natomiast gdybyśmy jeszcze kilkanaście miesięcy temu usłyszeli, że Kanonierzy zaczną sezon grając w ten sposób to pierwsza rzecz, o której pomyślelibyśmy to, że Mikel Arteta nie jest już trenerem tego zespołu.

REKLAMA

Mniejsza rotacja

Jeśli chodzi o sposób gry swojego zespołu Mikel Arteta stał się trenerem bardziej elastycznym niż Pep Guardiola, który szlifuje do perfekcji swoją filozofię, natomiast nauczyciel 42-latka jest o wiele bardziej elastyczny pod kątem rotacji, zmian ustawienia czy tworzenia dla poszczególnych piłkarzy nowych ról. Trafić przed meczem skład Manchesteru City jest o wiele trudniej niż Arsenalu. U Guardioli o wiele częściej widzimy również drobne zmiany ustawienia. Hiszpan uwielbia testować kolejne rozwiązania w ataku pozycyjnym. Często również sprawdza piłkarzy w nowych rolach. W ten sposób wymyślił wchodzącego ze środka obrony do drugiej linii Johna Stonesa, a później ustawiał na tej pozycji Akanjiego. Gvardiol przez nieco ponad rok grał już w wielu różnych rolach. Bernardo Silva za całej kadencji Guardioli na Etihad tysiące razy przebiegł boisko wzdłuż i wszerz. Obecnie Kevin De Bruyne jest próbowany jako pomocnik, który szuka sobie miejsca ustawiając się szeroko po lewej stronie. Pep częściej od Mikela zmienia także strukturę pressingu w zależności od ustawienia rywala w rozegraniu.

Mikel Arteta trzymając się określonego ustawienia i grupy piłkarzy chce stworzyć zespół czujący się komfortowo grając w każdy możliwy sposób zarówno z piłką, jak i bez niej. Pep Guardiola natomiast jest przywiązany do filozofii nastawionej na posiadanie futbolówki, w obrębie której dostosowuje ustawienie oraz role dla poszczególnych piłkarzy, aby maksymalnie wykorzystać ich atuty. Przed niedzielną rywalizacją obu trenerów wyjściowa jedenastka oraz struktura ustawienia poszczególnych piłkarzy budzi więcej znaków zapytania w Manchesterze City, natomiast plan na mecz dotyczący ogólnego sposobu bronienia oraz atakowania jest o wiele większą niewiadomą w przypadku Arsenalu. Mikel Arteta jest trenerem bardziej elastycznym w kontekście zespołu, a Pep Guardiola – odnośnie do indywidualności.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,721FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ