Jagiellonia była lekkim faworytem meczu z Cercle Brugge, ale chyba w najwspanialszych snach żaden polski kibic nie wyobrażał sobie aż tak dobrego scenariusza. Do Belgii pszczółki pojadą z trzybramkową zaliczką. Mistrz Polski jest już jedną nogą w ćwierćfinale Ligi Konferencji, a my możemy być dumni z tak grającej ekipy w Europie!
Pululu to ligowy diament
Afimico Pululu to gość, który przerasta naszą ligę o trzy poziomy. Napastnik kolejny raz uniósł presję na swoich barkach i dwoma trafienia zapewnił Jagielloni tak cenne zwycięstwo. Jego drugie trafienie to kwintesencja talentu, błyskotliwości i piłkarskiego rzemiosła. Gość przyszedł i z miejsca stał się ligową gwiazdą. Na arenie europejskiej udowadnia, że wart był każdej wydanej złotówki
Jaga nie cofa się po jednym golu
Kolejny raz mistrz Polski poszedł za ciosem. Żółto-czerwoni nie bali się zaryzykować i mimo trafienia na 1:0 i osiągnięcia celu minimalnego jakim było zwycięstwo, dalej napierali na bramkę rywali. Efekt? Dwa kolejne trafienia i ogromna zaliczka przed rewanżem. Belgowie mają ogromny problem w ofensywie i od grudnia nie strzelili dwóch goli w jednym spotkaniu. Siemieniec i spółka są już jedną nogą w ćwierćfinale!
Ćwierćfinał, a potem?
Co najlepsze, tak grająca Jagiellonia wcale nie musi zatrzymywać się w ćwierćfinale turnieju. W następnej fazie czekać ich będzie starcie ze zwycięzcą pary Betis/Guimaraes. Oba te zespoły są w zasięgu tak grającego zespołu. Szczególnie, że Hiszpanie mają swoje problemy i nie zachwycają swoją formą. Oczywiście, wpierw trzeba jeszcze rozegrać rewanż, ale jeśli piłkarze utrzymają poziom, to nie mamy się czego obawiać.
Pieniądze, które zostały podniesione
Liga Konferencji to nie tylko prestiż, ale i ogromna dla takiego klubu kasa. Białostoczanie dodają do swojego budżetu kolejne euro, które będzie można wydać na wzmocnienia. Jak udowodnił już klub, wie jak lokować swoje wolne środki. Afimico Pululu najprawdopodobniej odejdzie po tak świetnym sezonie, ale o sprawdzenie godnego następcy nie musimy się martwić.
Abramowicz bronił to, co powinien
Warto również docenić Abramowicza. Młody polski bramkarz zaliczył dziś pięć udanych interwencji, parę razy ratując Jagę w kluczowych momentach. Takie mecze są szczególnie trudne dla golkipera, bo często długo jest bezrobotny i musi pokazać się w najważniejszych momentach. Dziś zawsze gdy był potrzebny, stawał na wysokości zadania. Brawa dla Sławomira!