Po zarobieniu ponad 100 milionów euro na sprzedaży zawodników, działacze Nerazzurrich skupiają się na poszukiwaniu wzmocnień, które pozwolą rywalizować o powrót na włoski tron. Jednym z celów Interu na letnie okienko transferowe, miało być sprawdzenie bramkostrzelnego napastnika. Kimś takim może okazać się Marko Arnautović. Austriacki napastnik najprawdopodobniej powróci do Interu po trzynastu latach, tym razem jako doświadczony i ukształtowany gracz.
Śmieszne pieniądze za sporą jakość
Jak informuje Fabrizio Romano, Inter za swojego nowego snajpera zapłaci jedynie 10 milionów euro. Marko od paru lat regularnie udowadnia, że poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Dwa lata temu wrócił do poważniejszej piłki po pobycie w Chinach i od tego czasu regularnie potwierdza, że ma jeszcze wiele do zaoferowania. Bardzo dobrze pokazują to jego statystyki w Bologni. W 58 rozegranych meczach trafiał do siatki rywali aż 25 razy. Mówimy tu przecież o co najwyżej średniaku Serie A, który wcale nie stwarza sobie ogromu sytuacji podbramkowych. Marko był gwiazdą i głównym goleadorem Rossoblu, którzy mogą zawdzięczać mu spokojne utrzymanie we włoskiej elicie. Oczywiście, ma 34 lata, jednak w większości klubów, które reprezentował, spełniał zadanie strzelanie bramek. W większości, poza… Interem.
Przywrócić choć część pięknych wspomnień
Gdy ostatni raz Arnautović „grał” (łącznie 145 minut na boisku) w barwach Interu, jego zespół sięgał po potrójną koronę. To był pamiętny sezon 2009/10 z Jose Mourinho. Od tego czasu gablota austriackiego napastnika nie powiększyła się o ani jedne trofeum. Piłkarz na pewno jest głodny sukcesu i bardzo chciałby zmienić stan rzeczy. Pozwiedzał świat, rozwinął się jako piłkarz. Teraz chciałby coś udowodnić i stać się częścią jednego z największych włoskich klubów.
Po pożegnaniu z Onaną, Skriniarem oraz Brozoviciem, Inter musiał poszukać realnych wzmocnień. Marko to kolejny z graczy, którzy mają podnieść poziom drużyny z Mediolanu. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Nerazzurri wykonają kawał dobrej roboty, ściągając w swoje szeregi tak dobrego gracza, który razem z Marcusem Thuramem oraz Lautaro Martinezem będzie postrachem włoskich defensorów Serie A.