Hubert Hurkacz w najbliższy czwartek przystąpi do rywalizacji w ATP Finals i to z wielkim Novakiem Djokoviciem! Wszystko za sprawą kontuzji Stefanosa Tsitsipasa, który musiał poddać dzisiejsze starcie z Holgerem Rune. Grecki tenisista nie jest w stanie dokończyć turnieju, więc jego miejsce zajmie pierwszy rezerwowy, którym jest Polak.
Tsitsipas niepotrzebnie upierał się przy grze
Oczywiście, z perspektywy polskiego kibica możemy jedynie żałować, że Tsitsipas usilnie próbował wystąpić w ATP Finals. Nie chcemy snuć teorii spiskowych, ale… Grek doskonale zdawał sobie sprawę, że nie nadaje się do gry. Jego kontuzjowany łokieć uniemożliwiał mu nawet dokończenie treningów. Mógł po prostu odpuścić i dać szansę zdrowemu Hurkaczowi. Przyjechał do Turynu tylko po to, by przy drugim występnie zrezygnować. Słabe. Reakcja turyńskiej publiczności mówi wszystko, potencjalnie ciekawa rywalizacja została popsuta.
Hurkacz zacznie bowiem przejmując 2 porażki Tsitsipasa. Regulamin zawodów sprawa, że nie ma żadnych szans na dalszy awans. Mimo wszystko, starcie z Djokoviciem może być interesujące. Polak nie ma nic do stracenia, ostatnio był w kapitalnej formie, a przecież lubi grać z topowymi rywalami. Nawet jeśli będzie to wyłącznie prestiżowy pojedynek — spodziewamy się bardzo ciekawego widowiska.