6. kolejka Ekstraklasy była okrojona, ponieważ czterej pucharowicze odpoczywali przed rewanżami w 4. rundzie eliminacji europejskich pucharów. Przełożone zostały więc spotkania Legii z Jagiellonią oraz Lecha z Rakowem, ale ligowy weekend również był ciekawy. Przygotowanie Bruk-Betu do gry w Ekstraklasie, dawno niewidziana stabilizacja w Górniku, rozwój Korony, zwolnienie Zeljko Sopicia oraz eksperyment Piasta. Oto tematy, które omawiamy po 6. serii spotkań Ekstraklasy.
Bruk-Bet jest bardzo dobrze przygotowany na Ekstraklasę
Sześć kolejek to już dystans, po którym możemy wstępnie oceniać poszczególne zespoły. W przypadku Bruk-Betu 8-punktowa zdobycz jest przyzwoita, aczkolwiek nie imponująca. Mimo wszystko występy zespołu Marcina Brosza sugerują, że bardzo dobrze przygotował on drużynę pod rywalizację w wyższej lidze. Trener Termaliki prawdopodobnie wyznaje popularną teorię, że najważniejsza w walce o utrzymanie jest defensywa. Jego drużyna jest bardzo dobrze zorganizowana bez piłki oraz pracuje na wysokiej intensywności. Nieważne czy Bruk-Bet idzie do wysokiego pressingu, czy broni się na własnej połowie to zawsze są aktywni w odbiorze i wywierają presję na piłkę.
Siri, zdefiniuj #Broszball
— Michał Zachodny (@mzachodny) August 22, 2025
Zawsze i wszędzie, Nieciecza w pressingu będzie. pic.twitter.com/fFQ844rwHQ
Klub z Niecieczy w tym sezonie ma średnie posiadanie piłki w wysokości 42,3%, co jest czwartym najniższym wynikiem w lidze. Marcin Brosz preferuje oddanie piłki przeciwnikowi, ale zarazem odpychanie ich od pola karnego. Dwa mecze z najwyższym posiadaniem futbolówki (przeciwko Cracovii i Rakowowi) to jedyne dwie porażki Bruk-Betu. Jagiellonię rozbili natomiast 4:0 mając piłkę przez 36% czasu, a komplet punktów z Zabrza wywieźli z 38%-owym posiadaniem. Pojawia się więc regułą – im dłużej przeciwnik ma piłkę, tym lepiej dla Termalici. A to dlatego, że bardzo dobrze grają w defensywie.
Dawno niewidziana stabilizacja w trakcie letniego okienka transferowego w Górniku się spłaca
Górnik Zabrze w ostatnich latach przyzwyczaił nas, że nowy sezon rozpoczyna nieprzygotowany. Potrzebuje czasu, aby złapać optymalną formę ze względu na późno wykonywane ruchy transferowe. Jan Urban żartował, że zdjęcie do kalendarza cała drużyna może robić dopiero we wrześniu, ponieważ dopiero wtedy dochodzą nowi zawodnicy. Obecne lato było dla Zabrzan jednak inne. Bardziej poukładane. Wielu wzmocnień dokonali przed sezonem, aby nowi gracze mieli czas, aby poznać zespół i przepracować okres przygotowawczy z nowym trenerem. Było to także nietypowe okienko dla Górnika przez pryzmat odejść. Sprzedany został tylko Dominik Sarapata oraz Filip Majchrowicz, ale na tyle wcześnie, że klub miał czas, aby znaleźć za niego zastępstwo.
Lukas Ambros dośrodkował na nos Sondre Lisetha, a ten dał Górnikowi dwubramkowe prowadzenie! ⚽
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 23, 2025
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/54KRMEj7C2 pic.twitter.com/gOkMud27v5
W podstawowym składzie Górnika na starcie sezonu nie ma wielu nowych nabytków. Miejsce w bramce zajął Marcel Łubik, a w środku pola gra Jarosław Kubicki. Niemniej jednak, coraz ważniejszą rolę w drużynie odgrywają gracze sprowadzeni zimą, jak Sondre Liseth (przestawiony na pozycję nr 9) oraz skrzydłowy Ousmane Sow. Po sześciu kolejkach zespół prowadzony przez Michala Gasparika zgromadził 12 punktów i zajmuje 2/3 (????????????) miejsce w tabeli. Przy bardzo prawdopodobnej grze wszystkich czterech klubów w Europie jesienią dla reszty ligi tworzy się szansa na walkę o udział w eliminacjach europejskich pucharów. Górnik jest jednym z największych kandydatów do namieszania w tym wyścigu.
Górnik Zabrze 3:0 GKS Katowice
Korona ma potencjał, aby zerwać z łatką klubu walczącego o utrzymanie
Korona zaczęłą sezon od dwóch porażek z rzędu, ale w czterech kolejnych meczach nie dali się pokonać (dwa zwycięstwa i dwa remisy). Dla klubu to kontynuacja bardzo dobrej wiosny, dzięki czemu w Kielcach mogą patrzyć w przyszłość z dużym optymizmem. Pod koniec poprzedniego sezonu doszło do przejęcia klubu przez prywatnego inwestora. Łukasz Maciejczyk już w pierwszym oknie transferowym nie szczędził grosza na wzmocnienia i jak dotąd klub wydał ponad 7 mln zł. Wyższe sumy na nowych piłkarzy w tym okienku przeznaczyły tylko cztery kluby – Lech, Legia, Raków i Widzew. Choć budżet podany przez Koronę na ten sezon jest jednym z niższych w lidze, tak ostatnie miesiące pokazują, że potencjał finansowy Korony się zwiększył.
Budżety klubów Ekstraklasy na sezon 2025/26:
— Football Info (@football_inf0) August 11, 2025
Legia Warszawa – 216 mln zł
Lech Poznań – 176 mln zł
Raków Częstochowa – 85 mln zł
Widzew Łódź – 79,6 mln zł
Pogoń Szczecin – 63 mln zł
Zagłębie Lubin – 56 mln zł
Jagiellonia Białystok – 55 mln zł
Górnik Zabrze – 41 mln zł…
Co ważne, Korona sprawia wrażenie, że poza pieniędzmi ma także szeroko pojęty know-how. Widać, że zespół jest budowany według konkretnej wizji. Sposób gry zespołu nastawiony jest na wysoką intensywność, pressing, fazy przejściowe i wykorzystywanie przestrzeni za linią obrony, czego bardzo dobrym przykładem było zwycięstwo z Motorem (2:0) w tej kolejce. W Kielcach mają także trenera, który podnosi poziom piłkarzy. Naczelnym przykładem jest Mariusz Fornalczyk, sprzedany do Widzewa za 1,5 mln euro, natomiast Jacek Zieliński rozwinął także Dawida Błanika, który w tym sezonie stał się liderem ofensywy czy Wiktora Długosza. Korona w tym sezonie może mierzyć wysoko.
Korona Kielce 2:0 Motor Lublin
Widzew przekonuje się, że wejście do czołówki nie jest łatwe
W piątkowym wydaniu Przeglądu Sportowego pojawiła się informacja, że w trakcie przerwy reprezentacyjnej dyrektor sportowy Widzewa Łódź, Mindaugas Nikolicius podda gruntownej ocenie pracę trenera Zeljko Sopicia. W przerwie na kadrę w Łodzi będzie już jednak inny trener, ponieważ Sopic stracił posadę po porażce z Pogonią (1:2). Ambicje Widzewa były wysokie, klub był medialnym królem letniego polowania, ale początek sezonu nie jest dobry. 7 punktów po 6 meczach pozostawia spory niedosyt. Od powrotu do Ekstraklasy w 2022 roku Widzew ani razu nie miał gorszego dorobku na tym etapie sezonu (dwukrotnie miał taki sam, raz wyższy).
Pracę Sopicia dyrektor sportowy oceniał najprawdopodobniej też w kontekście poprzedniego sezonu, którym Chorwat sprawił, że obecne rozgrywki już zaczynał poniżej poziomu wyjściowego. 51-latek zakończył pracę w Widzewie z niższą średnią punktów na mecz (1,13) niż pozostali trenerzy prowadzący ten zespół w Ekstraklasie – Janusz Niedźwiedź (1,17) oraz Daniel Myśliwiec (1,33). Od przejęcia zespołu przez Sopicia spośród klubów ciągle grających w Ekstraklasie mniej punktów zdobył tylko Piast Gliwice. Wprawdzie RTS może mówić o pechu, ponieważ wiele kontrowersyjnych decyzji sędziowskich rozstrzygano na ich niekorzyść w ostatnich tygodniach, natomiast w obecnym Widzewie nie ma przestrzeni na straty punktów.
Piast Gliwice prowadzi eksperyment społeczny
Piast sprawia wrażenie, jakby w Gliwicach rozpoczęli eksperyment społeczny czy da się utrzymać w lidze nie strzelając bramek. Nowy trener, Max Molder poprowadził zespół w czwartym meczu Ekstraklasy i w czwartym jego zespół zagrał na zero z przodu. Brak trafień Gliwiczan to w głównej mierze nie problem skuteczności, ale braku tworzenia sytuacji bramkowych. Średnia wartość goli oczekiwanych (xG) na mecz Piasta wynosi 0,62 i tylko Arka Gdynia ma niższy ten współczynnik. W liczbie strzałów oraz uderzeń celnych zespół Maxa Moldera również jest w dolnej dwójce tabeli. Na jedno czy drugie takie spotkanie można przymknąć oko, ale cztery mecze z wysokim posiadaniem piłki oraz brakiem dogodnych sytuacji strzeleckich to już niepokojący trend.
To nie tak, że Piast gra słabo. W połowie meczów (dwa z czterech) zachował czyste konto, a łącznie stracił tylko trzy gole. Statystycznie są trzecią najlepszą defensywą ligi dopuszczając rywali do sytuacji wycenianych na 0,76 xGC (oczekiwanych goli straconych) na mecz. Do mniejszej liczby strzałów (również przeliczając na mecz) dopuszcza tylko Widzew Łódź. Piast mógł podobać się w przegranym meczu z Górnikiem. Po starciu z Wisłą Płock ich grę w posiadaniu piłki chwalił trener przeciwników, Mariusz Misiura. W Lublinie byli w stanie świetnie zneutralizować Motor. Po remisie z Cracovią w tej kolejce trudno też krytykować Piasta wyłącznie przez pryzmat tego występu. Całościowo jednak nie prowadzi to do dobrych efektów.
Co jeszcze wydarzyło się w 6. kolejce Ekstraklasy?
- Derby trójmiasta skończyły się tak jak zazwyczaj, czyli zwycięstwem Lechii Gdańsk. Zespół Johna Carvera zachował pierwszy czyste konto w tym sezonie i odrobił stratę pięciu ujemnych punktów.
- Wisła Płock ciągle pozostaje liderem Ekstraklasy, a jeszcze bardziej imponujący jest ich dorobek punktowy. Po 6 kolejkach mają na koncie 16 punktów.
- Jak już zaznaczyliśmy na początku – cała czwórka pucharowiczów odpoczywała w ten weekend, aby lepiej przygotować się do kluczowej rywalizacji w fazie play-off europejskich pucharów.
Na sam koniec – przypominamy tabelę Ekstraklasy po 6. kolejce.