Hitowe starcie 16. kolejki PlusLigi obfitowało w emocje, kapitalne wymiany piłek, a co najważniejsze – siatkówkę na najwyższym poziomie. Faworytem starcia byli warszawiacy, ale Resovia z Boyerem na czele okazała się nie do pokonania!
Dominacja Projektu
Pierwsza partia spotkania toczyła się pod dyktando gospodarzy – wygrywali oni długie wymiany i kapitalnie radzili sobie w ataku. Warszawa rządziła w każdej strefie parkietu: na środku świetnie grał Andrzej Wrona, skrzydła to z kolei „teren” Szalpuka i Bołądzia. Asseco Resovia Rzeszów odpowiadała rywalom głównie za sprawą Stéphena Boyer. 27 – latek z Saint Denis kilkakrotnie udowodnił swoją wysoką dyspozycję. Jeden fenomenalny atakujący to jednak w tamtym secie za mało na solidną siatkówkę gospodarzy. Podopieczni Piotra Grabana byli siatkarsko lepsi, ale zdarzały im się rozkojarzenia i długie przestoje punktowe. Ostatecznie jednak atak ze skrzydła Bartłomieja Bołądzia zakończył seta (25-23).
Drugi bieg Resovii
W kolejnej partii Asseco Resovia Rzeszów weszła na „wyższe obroty”. Sercem zespołu przyjezdnych został Boyer – Francuz punktował Projekt niemal w każdej swojej akcji. Do kapitalnej gry w ofensywie dołożył także kilka asów serwisowych. Goście osiągali w tym secie kilku punktowe przewagi, które jednak szybko trwonili. Siatkówka Stołecznych opierała się już głównie na duecie Szalpuk & Bołądź. Mnóstwo błędów serwisowych i sporo niespokojnej gry cechowały tego seta. W końcówce odjechała Resovia i po punkcie bezpośrednio z zagrywki Boyera zakończyli drugą odsłonę meczu.
Francuski koncert!
Trzeci set to popis Asseco Resovii Rzeszów. Pomimo początkowego prowadzenia gospodarzy (4-1), przyjezdni otrząsnęli się i szybko wyrównali straty (7-7). Prawdziwy koncert swoich umiejętności prezentował Boyer – 27-latek przewodził swojemu zespołowi w ofensywie. Podopieczni Piotra Grabana nie potrafili znaleźć sposobu na Francuza, a ten tylko się napędzał. W ataku Pasów uaktywnił się także środek w składzie Cebulj & Kłos i to właśnie goście wygrali trzecią partię!
Warszawa zdobyta!
Ostatnią odsłonę meczu rzeszowianie rozpoczęli od szybkiego prowadzenia (4-8). W ataku skutecznie kończył akcje Yacine Louati, czyli kolejny francuski zawodnik gości. Asseco Resovia Rzeszów była wyraźnie rozpędzona, powiększała swoją przewagę m.in. dzięki dobrej grze blokiem. Na pochwałę po raz kolejny zasługiwała gra Boyera – atakujący na początku czwartego seta miał na swoim koncie już ponad 20 punktów! Projekt szukał lepszej gry i trener Graban wprowadził na parkiet Borkowskiego. Młody zawodnik z Warszawy poprawił dyspozycję swojego zespołu i w efekcie gospodarze mieli kontakt (16-18). Podopieczni Medeiego musieli przerwać zastój i na ratunek przyszedł Cebulj. Końcówka meczu należała właśnie do Słoweńca. Rzeszowianie wykorzystali już pierwszą piłkę meczową i 3 punkty jadą na Podkarpacie!