Fernando Santos kolejnym selekcjonerem, który łamie sobie zęby na reprezentacji Polski

Sześć meczów – tyle wystarczyło, aby większość kibiców i dziennikarzy domagała się głowy obecnego selekcjonera. We wszelkich rodzaju ankietach w Internecie wyniki są jednoznaczne – według naszego społeczeństwa 68-latek nie powinien dalej prowadzić polskiej kadry narodowej. Na naszej grupie na Facebooku na ten moment 75% głosujących jest za zwolnieniem Portugalczyka. Fernando Santos jest kolejnym selekcjonerem, który nie spełnił oczekiwań.

REKLAMA

Fernando Santos miał mieć spokój

Po Mistrzostwach Świata w Rosji w 2018 roku reprezentacja Polski stała się żywiołem nie do okiełznania. Fernando Santos jest już czwartym selekcjonerem od tego czasu, a wszystko wskazuje na to, że za niedługo możemy powierzyć stery piątemu (według TVP Sport decyzja o zwolnieniu już zapadła). O ile w piłce klubowej taka liczba trenerów w takim czasie nie jest czymś bardzo dziwnym, tak reprezentacje grają tak rzadko, że większość prezesów zachowuje o wiele większą cierpliwość. U nas od września 2018 roku nie ma ani chwili spokoju. Analizując kalendarz reprezentacyjny wydawało się, że taki czas będzie teraz, ponieważ trafiliśmy do wyjątkowo prostej grupy eliminacyjnej. Pojawiały się głosy, że Fernando Santos będzie miał czas budować zespół w spokoju, a pierwsza ocena jego pracy przyjdzie w czerwcu 2024 roku, po Mistrzostwach Europy w Niemczech.

Reprezentacja Polski zawaliła jednak sprawę po całości. Były selekcjoner reprezentacji Portugalii zaczął miotać się od koncepcji do koncepcji. Zaczął od powoływania młodych piłkarzy (choć ciągle za swojej kadencji nie dał zadebiutować żadnemu zawodnikowi), natomiast po porażce z Mołdawią w czerwcu na to zgrupowanie przywrócił do kadry „starych liderów” – Grzegorza Krychowiaka oraz Kamila Grosickiego i uznał ich ważnymi elementami zespołu nie tylko w szatni, ale także na boisku. Jak to się skończyło – wszyscy widzimy. Fernando Santos na trzech zgrupowaniach nie wypracował niczego, natomiast ta kadra powinna awansować na EURO 2024 bezpośrednio z grupy nawet bez trenera. Dlatego też uważam, że w pierwszej kolejności krytyka za te eliminacje należy się piłkarzom. Gdyby grali chociaż na 50% swoich możliwości to Fernando Santos ciągle, pewnie mimo krytyki, miałby nad sobą parasol ochronny.

W oczekiwaniu na selekcjonera, który będzie pasował wszystkim

Od Mistrzostw Świata w 2018 roku nie mieliśmy jeszcze selekcjonera, o którym moglibyśmy powiedzieć, że się sprawdził. Każdy odchodził, bo coś komuś nie pasowało. Rozstanie z Paulo Sousą wyszło z jego strony, ale przyjęcie oferty od Flamengo sugerowało, że nie czuł się do końca komfortowo jako selekcjoner reprezentacji Polski (prawdopodobnie tym bardziej po zmianie władzy w PZPN), a też część opinii publicznej nie była zadowolona z jego pracy. Jerzy Brzęczek utrzymywał posadę dość długo, bowiem 2,5 roku, ale chyba tylko dlatego, że Zbigniew Boniek koniecznie chciał udowodnić wszystkim, że nie pomylił się z wyborem selekcjonera, ponieważ atmosfera wokół kadry w tamtym czasie była okropnie toksyczna. Paulo Sousa zdezerterował po niecałym roku. Czesław Michniewicz był na stanowisku dokładnie 8 dni mniej od Portugalczyka. Od pierwszego meczu Fernando Santosa minęło pół roku i jego posada już wisi na włosku.

Reprezentacja Polski stała się miejscem, na którym każdy selekcjoner łamie sobie zęby i nie potrafi opanować tej kadry. Mieliśmy autorski pomysł Zbiegniewa Bońka, który zatrudnił – jego zdaniem – utalentowanego młodego trenera, który nie osiągnął jeszcze żadnych sukcesów. Był zagraniczny szkoleniowiec, który chciał zmienić mentalność kadrowiczów i szlifował jeden system pracując niczym trener klubowy. Następnie znowu wróciliśmy do polskiego trenera – tym razem mającego doświadczenia na krajowym i europejskim podwórku oraz w roli selekcjonera (młodzieżowej reprezentacji), odnoszącego w swojej karierze sukcesy. Teraz postawiliśmy na człowieka, który z zawodu nie jest trenerem klubowym, a selekcjonerem. I też nie wyszło. Ciągle oglądając tą kadrę mamy poczucie, że ta grupa piłkarzy jest w stanie i powinna grać lepiej.

Warto zastanowić się nad sobą

Reprezentacja Polski w ostatnich latach próbowała już niemal wszystkiego. Zaczynamy zataczać kolejne błędne koło. Gdy jest polski selekcjoner to narzekamy, że gra zbyt defensywie, zabija ofensywny potencjał piłkarzy, a zdecydowana większość kadrowiczów w klubach pracuje z zagranicznymi trenerami, którzy o wiele lepiej rozumieją zagadnienia taktyczne. Robert Lewandowski między wierszami sugeruje, że trzeba zmienić selekcjonera, więc sięgamy po zagranicznego szkoleniowca. W jego przypadku narzekamy natomiast na brak znajomości kultury i specyfiki polskiej piłki. Nie podoba nam się, że za mało przebywa w Polsce, nie utożsamia się z naszym krajem i nie pojawia się na meczach Ekstraklasy. Więc wracamy do polskiego trenera. A potem znowu zaczyna się to samo.

Niepokojące jest też, że żaden selekcjoner nie potrafił sobie ułożyć relacji z mediami. Jerzy Brzęczek budował oblężoną twierdzę, choć trzeba mu przyznać, że krytyka, z którą się mierzył była ogromna. Paulo Sousa też nie miał łatwo, gdy piękne słowa na konferencji prasowej nie szły w parze z wynikami. Czesław Michniewicz był sfrustrowany do tego stopnia, że zaczął blokować dziennikarzy w mediach społecznościowych. Fernando Santos też już zaczął kłócić się z mediami będąc wyraźnie poirytowanym niektórymi pytaniami.

Cezary Kulesza dziś z pewnością rozważa temat zmiany selekcjonera i zastanawia się nad następcą. Po ostatnich przejściach reprezentacja Polski jawi się dla każdego trenera jako pułapka. Mało który renomowany szkoleniowiec (mamy tu na myśli głównie zagranicznych) po zrobieniu dokładnego researchu zdecyduje się wejść do polskiego piekełka. PZPN musi zacząć przede wszystkim od siebie. Nakreślić plan jak przygotować grunt, aby nowy trener po pierwszym zgrupowaniu nie pomyślał: „w co ja się wpakowałem?”. Można nie trafić z wyborem selekcjonera, ale jeśli czterech kolejnych nie potrafi okiełznać żywiołu jakim jest reprezentacja Polski (czytaj: uspokoić atmosferę wokół kadry, przekonać do siebie media i kibiców) to problemu należy szukać gdzie indziej.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ