Feio znalazł pomysł na ofensywę Legii. 5 wniosków po 12. kolejce Ekstraklasy

Koniec przerwy reprezentacyjnej oznacza powrót naszych podsumowań kolejki Ekstraklasy. Po 12. serii gier analizujemy: zarządzanie prowadzeniem przez Piasta, odblokowaną ofensywę Legii, opanowany kryzys Jagiellonii, sposób grania przeciwko Lechowi oraz problemy Puszczy.

Piast świetnie zarządza prowadzeniem i zamyka mecze

Piast Gliwice wygrał pierwszy mecz od zamknięcia letniego okienka transferowego, w którym pod sam koniec z klubu odeszło dwóch kluczowych zawodników – Ariel Mosór i Michael Ameyaw. W starciu z Koroną zespół z Gliwic wygrywał po raz pierwszy od końcówki sierpnia, gdy po golu w doliczonym czasie wygrał z Rakowem i gdy objął już prowadzenie to go nie wypuścił. O ile po pierwszej bramce Korona potrafiła tworzyć zagrożenie pod bramką Frantiska Placha po stałych fragmentach gry, tak gdy zespół Vukovicia na początku drugiej połowy podwyższył prowadzenie to już do końca meczu dojechał w trybie ekonomicznym bez żadnych trudności.

REKLAMA

W tym sezonie jedynie GKS Katowice był w stanie wyciągnąć od Piasta punktu, kiedy znajdował się na przegranej pozycji (z 1:2 na 2:2). Przeciwko gliwiczanom bardzo trudno rozstrzygnąć niekorzystną sytuację, ponieważ to zespół bardzo dobrze zorganizowany w grze bez piłki, który jeśli nastawi się na defensywę to strzelenie im bramki jest karkołomnym wyzwaniem. Z drugiej strony, Piastowi też coraz trudniej objąć prowadzenie, ponieważ ma coraz mniej jakości w ofensywie. W poprzednich czterech meczach to rywal strzelał bramkę jako pierwszy, a wtedy z kolei zespół Vukovicia ma spore problemy, aby odwrócić sytuację. Spotkania Piasta to często „mecze do pierwszej bramki”.

Korona Kielce 0:2 Piast Gliwice

Goncalo Feio odblokował ofensywę Legii

Przed startem 12. kolejki Ekstraklasy Legia Warszawa wcale nie odstawała od czołówki pod względem liczby strzelonych goli, ale każdy kto oglądał regularnie jej mecze miał świadomość, że potencjał ofensywny nie jest odpowiednio wykorzystywany. To był jeden z zarzutów kierowanych w stronę Goncalo Feio, którego posada w trakcie przerwy reprezentacyjnej była poważnie zagrożona. W ostatnich meczach przed dwutygodniowym odpoczynkiem – z Realem Betis w LK i Jagiellonią – było widać poprawę, a zwycięstwo z Lechią (2:0) w ten weekend potwierdziło sygnały sprzed kilkunastu dni.

Canal+ Sport w serwisie X

Kluczową zmianą jaką dokonał Goncalo Feio była zmiana ustawienia. Po raz pierwszy na czwórkę obrońców Legia przeszła w meczu z Górnikiem i ze spotkania na spotkanie automatyzmy w ataku funkcjonują coraz lepiej. W systemie 4-3-3 Legia opiera swoją grę przede wszystkim na kombinacyjnych akcjach w bocznych sektorach boiska pomiędzy skrzydłowym, skrajnym pomocnikiem, a bocznym obrońcą. Gdy najszerzej ustawiony zawodnik otrzymuje piłkę pozostała dwójka ma zakodowane, że musi zrobić ruch szukając wolnej strefy. Na prawej stronie bardzo dobrze rozumieją się Paweł Wszołek i Kacper Chodyna, którzy są wygranymi zmiany ustawienia. Coraz bardziej regularny jest Ryoya Morishita grający bliżej lewej flanki jako skrzydłowy lub „8-ka”, z Lechią dobre zawody rozegrał 19-letni Wojciech Urbański, a Ruben Vinagre nie ma problemu z grą na boku obrony. Legia zaczęła podążać we właściwym kierunku.

Lechia Gdańsk 0:2 Legia Warszawa

Jagiellonia została wynagrodzona za cierpliwość

Jagiellonia wygrała w tej kolejce Ekstraklasy z Zagłębiem Lubin na wyjeździe (3:1) i wskoczyła na podium w ligowej tabeli. Jeszcze niedawno prognozowano ogromne kłopoty zespołu z Białegostoku, wyliczano im serię porażek i zastanawiano się kiedy posada Adriana Siemieńca stanie się gorąca. Od września Jagiellonia wróciła jednak na zwycięskie tory i wygrała 6 z 8 spotkań. Duma Podlasia została wynagrodzona za cierpliwość.

Po lekcjach otrzymanych od Bodo/Glimt i Ajaxu w Europie, pomiędzy którymi mieli problemy ze zbieraniem punktów w lidze nikt nie panikował. W klubie nie zamierzali podejmować pochopnych decyzji. Adrian Siemieniec nie szukał na siłę sposobu, aby przełamać złą passę zmieniając ustawienie czy odchodząc od swojej filozofii. Jaga nadal kontynuowała grę w stylu, który dał im niespodziewane mistrzostwo i wróciła na właściwe tory. Wprawdzie kłopoty Jagiellonii tej jesieni są nieuniknione, ponieważ gra w Lidze Konferencji dopiero się rozpoczyna i najtrudniejszy okres teoretycznie jest jeszcze przed nimi, natomiast w Białymstoku ostatnimi tygodniami udowodnili, że nadal należą do czołowych zespołów ligi.

Zagłębie Lubin 1:3 Jagiellonia Białystok

REKLAMA

Lecha warto pressować, ale trzeba mieć też plan B

Lech Poznań pokonał Cracovię (2:0) na wyjeździe w meczu na szczycie tabeli, a w samym spotkaniu był duży rozdźwięk pomiędzy oboma połowami. Po pierwszej połowie mogliśmy chwalić Cracovię i przedstawić wniosek, że na Lecha warto zakładać wysoki pressing. Z takim nastawieniem grał zespół Dawida Kroczka. Zamykał rywali w bocznych sektorach, był agresywny, bazował na grze w kontakcie i dzięki temu przez większość czasu gra toczyła się na połowie przez nich atakowanej, mimo że to Kolejorz miał więcej posiadania piłki.

Mikael Ishak w pomeczowym wywiadzie dla Canal+ zaznaczał, że częścią ich planu było zachowanie spokoju i zmęczenie rywali. Wiedzieli, że sytuacje przyjdą z czasem. Tak też się stało. Gdy Cracovia drugą połowę zaczęła z mniejszą werwą i cofnęła się do niskiego bloku zespół Nielsa Frederiksena od razu to wykorzystał strzelając dwa gole. Cracovia próbowała odrobić straty i zabrać piłkę przez wysoki pressing, ale nie byli w stanie osiągnąć tej samej intensywności co w pierwszej połowie i Lech fenomenalnie utrzymywał się przy piłce, ustawiając grę w „dziadka” i robiąc Cracovii trening biegowy. Pierwsza połowa powiedziała nam, że Lecha warto pressować, ale druga dodała gwiazdkę informującą o tym, że trzeba mieć też skuteczny plan B, ponieważ 90 minut w wysokim pressingu na odpowiedniej intensywności to wymagania przewyższające możliwości fizyczne zawodników. Dawid Kroczek miał plan B (przechodzenie do niskiej obrony), ale nie był on skuteczny.

Cracovia 0:2 Lech Poznań

W Niepołomicach czas włączyć syreny alarmowe i ratować utrzymanie Ekstraklasy

16 sierpnia Puszcza Niepołomice w efektownym stylu pokonała Lechię Gdańsk 4:1. Wówczas wydawało się, że zespół Tomasza Tułacza na dobre zadomowił się w Ekstraklasie i przystosował się do ligi. Od tego czasu Puszcza zdobyła jednak zaledwie 3 punkty w 7 meczach, a z czterech ostatnich spotkań przegrała wszystkie z łącznym bilansem bramek 1:11. W 12. kolejce Ekstraklasy zmierzyli się z Radomiakiem (0:2) utwierdzając wszystkich w przekonaniu, że w obecnej formie nie pasują do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce.

Canal+ Sport w serwisie X

Ekipa Tomasza Tułacza zatraciła atuty, którymi wyróżniała się na tle ligi w marszu po utrzymanie minionej wiosny. Coraz więcej zespołów potrafi poradzić sobie z bezpośrednim sposobem gry Puszczy, ich stałymi fragmentami gry i zamiłowaniem do pojedynków powietrznych. Niepołomiczanie zatracili także pewność i solidność w defensywie. W żadnym z 12 spotkań poprzedniego sezonu nie stracili więcej niż jednego gola, a w ostatnim czasie tracą gole na potęgę. Najbardziej brutalnie wykorzystał to GKS Katowice tuż przed przerwą reprezentacyjną, który rozłożył na łopatki defensywę Puszczy wygrywając 6:0. Może się okazać, że misja utrzymania w tym sezonie będzie jeszcze trudniejsza niż w poprzednim, gdy wszyscy skazywali Puszczę na szybki powrót do 1 Ligi.

Radomiak Radom 2:0 Puszcza Niepołomice

Co jeszcze działo się w 12. kolejce Ekstraklasy?

  • Szalony mecz oglądali kibice w Lublinie. Miejscowy Motor zaczął od prowadzenia z Widzewem 2:0, ale potem stracił cztery bramki i ostatecznie przegrał 3:4.
  • Nudą wiało natomiast w Katowicach, gdzie GieKSa zremisowała bezbramkowo ze Śląskiem Wrocław. Zespół Jacka Magiery ciągle pozostaje bez zwycięstwa w tym sezonie Ekstraklasy. Szansa na przełamanie w środę, ponieważ grają zaległy mecz ze Stalą.
  • Stal natomiast przegrała 1:3 z Górnikiem Zabrze i była to pierwsza porażka po objęciu zespołu przez Janusza Niedźwiedzia.
  • Raków utrzymuje dystans 2 punktów do Lecha po zwycięstwie nad Pogonią (1:0) po golu w doliczonym czasie gry. Zespół Marka Papszuna po 12 kolejkach ma zaledwie 4 stracone gole i aż 8 czystych kont.
SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,726FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ