Zaskakujący przebieg miały dwa konkursy Letniego Grand Prix, które zostały rozegrane w miniony weekend w Wiśle. Dwukrotnie zwyciężył w nich Norweg Marius Lindvik, lecz największą niespodziankę sprawił Estończyk Artti Aigro, który w obu konkursach stanął na podium. Nie mniejsze zaskoczenie sprawił Amerykanin Tate Frantz, który w niedzielnych zawodach zajął 3. miejsce. Polacy ze zmiennym szczęściem lądowali w pierwszej lub drugiej dziesiątce.
Drugie zawody tego lata
Z związku z przeniesieniem rywalizacji w Wiśle na 13-15 września, w sierpniu skoczkowie w ramach LGP zaprezentowali się jedynie w Courchevel. Tam formą błysnął zwłaszcza Stefan Kraft, który jednak do Wisły nie przyjechał. Również ogromna niespodzianka gospodarzy tamtych konkursów – Francuz Valentin Foubert, także zrezygnował z występów w Wiśle. Na starcie zawodów brakło również innych ważnych zawodników z Austrii, a także z Niemiec. Jedynie Polacy i Norwegowie postawili na swój ,,pierwszy garnitur”. Dużo lepszy występ w Beskidach zaliczyli jednak Skandynawowie. Dwukrotnie na najwyższym stopniu podium stanął ich przedstawiciel Marius Lindvik, który w jednym z konkursów ustanowił letni rekord skoczni w Wiśle (139,5 metra). Dodatkowo na 4. lokacie ukończył zawody Johann Andre Forfang, a siódmy był Sundal. Również w niedzielnych zawodach czwarty był Forfang, a ponadto piąte miejsce zajął Halvor Egner Granerud, a szósty był Sundal.
Świetne występy Estończyka i młodego Amerykanina
Bardzo dobrą dyspozycje Norwegów lekko przyćmił Artti Aigro, który dwukrotnie zajął drugie miejsce ustępując jedynie fantastycznemu Lindvikowi. Co ciekawe Estończyk rozpoczął przygotowania do sezonu zimowego z Norwegami i jak widać po osiąganych rezultatach, są tego pierwsze efekty. We wszystkich czterech seriach konkursowych Aigro osiągał odległość, co najmniej 130 metrów. Nie ma więc mowy o jakimkolwiek dziele przypadku. Świetną dyspozycją popisał się również 19-letni reprezentant USA Tate Frantz. W sobotnich zawodach zajął szóste miejsce, a już w niedzielę wylądował pierwszy raz w karierze na podium LGP. Zarówno wynik Estończyka, jak i Amerykanina trzeba traktować jako ogromny sukces dla tych krajów.
Biało-czerwoni nadal w kratkę
Zdecydowanie na lepsze rezultaty na swoim obiekcie liczyli z pewnością Polacy. Po nienajlepszej inauguracji w Courchevel w Wiśle nastąpiła lekka poprawa. Najbardziej stabilną dyspozycję zaprezentował Aleksander Zniszczoł, który dwukrotnie wylądował w Top 10 odpowiednio na 8. i 10. miejscu. Najlepszy rezultat wśród Polaków podczas weekendu w Wiśle zanotował jednak Paweł Wąsek, który w niedzielnym konkursie zajął 7. lokatę. Do czołowej dziesiątki zdołał także wskoczyć Dawid Kubacki, który w sobotę był 9. Z kronikarskiego obowiązku należy odnotować także pierwszy występ Kamila Stocha od czasu rozpoczęcia przez niego indywidualnych treningów pod okiem Michala Doleżala. W sobotnich zawodach zajął jednak odległą 16. pozycję. Przez konieczność wystawienia w drugim konkursie tylko czterech Polaków, trener Thomas Thurnbichler zrezygnował z usług najbardziej utytułowanego naszego skoczka na rzecz wymienionej wyżej trójki oraz Jakuba Wolnego. Do startu Pucharu Świata pozostało jednak dużo czasu. Kamil Stoch w mediach przyznawał, że chce przygotować dobrą dyspozycję na zimowy sezon. Do końca Letniego Grand Prix pozostały trzy weekendy zmagań w Rasnovie, Hinzenbach i Klingenthal.