Erling Haaland się zaciął? 5 wniosków po 8. kolejce Premier League

Po przerwie reprezentacyjnej wróciły najlepsze ligi europejskie, a więc nastał czas na kolejne podsumowanie kolejki Premier League w formie 5 wniosków. Dziś pod naszą lupą znalazł się: pomysł Julena Lopeteguiego na West Ham, mecze Brentford z big six, posucha strzelecka Erlinga Haalanda, sposób Liverpoolu na czołówkę oraz rozczarowanie grą Crystal Palace.

West Hamowi nie tak łatwo odciąć się od Davida Moyesa

Kiedy David Moyes żegnał się z West Hamem oczywistym był fakt, że w następnych miesiącach będzie z rozrzewnieniem wspominać się sukcesy, do jakich doprowadził ten klub szkocki trener. W minionych rozgrywkach 61-latek dostarczał jednak więcej irytacji kibicom Młotów stawiając na defensywny i zachowawczy styl gry, mimo że kadra zespołu była mocna. W lecie na London Stadium przeprowadzono jeszcze wzmocnienia, a nowym sternikiem zespołu został Julen Lopetegui, którego filozofia zawsze koncentrowała się na posiadaniu futbolówki i kontrolowaniu meczów w ten sposób.

REKLAMA

West Ham w tym sezonie próbuje grać wysokim pressingiem i dominować w meczach, ale ani im się nie zawsze to udaje, ani nie przynosi to odpowiednich rezultatów. Przeciwko Tottenhamowi (1:4) w tej kolejce Młoty podeszły z planem na mecz, którego bardziej spodziewalibyśmy się po Davidzie Moyesie broniąc się nisko i czekając na kontrataki. Udało im się objąć prowadzenie, ale defensywa nie była odpowiednio szczelna i już na początku drugiej połowy musieli odrabiać straty. Wtedy się otworzyli, zaczęli grać odważniej, a wtedy są zespołem najłatwiejszym do skontrowania w Premier League. Kilka tygodni temu pokazała to Chelsea, w ten weekend bez problemu szybkie ataki po odbiorze futbolówki wyprowadzał zespół Ange’a Postecoglou i strzelił w ten sposób dwa gole. Julen Lopetegui ma bardzo twardy orzech do zgryzienia, a na razie West Ham wygląda na zespół, którego trener nie ma pomysłu jak mają grać.

Tottenham 4:1 West Ham

Brentford już nie jest „pogromcą gigantów”, ponieważ przestało dobrze bronić

Jeszcze kilka(naście) miesięcy temu Brentford było postrzegane jako bardzo niewygodny zespół dla faworytów. Punkty tracił z nim każdy z czołówki, w tym Manchester City. W tym sezonie The Bees zagrali cztery mecze z zespołami z big six i nie zdobyli żadnego punktu. Thomas Frank zaczął trochę inaczej podchodzić do tego typu spotkań. Wcześniej najczęstszym obrazkiem oglądanym w tego typu meczach było Brentford broniące na własnej połowie w systemie 5-3-2 i męczący się w ataku pozycyjnym rywale. Teraz i na Old Trafford, i na Etihad, i na Anfield podopieczni Thomasa Franka wyszli na mecz z chęcią rozgrywania od bramki, utrzymywania się przy futbolówce i wciągania rywali do pressingu. Brentford zawsze zaczynało obiecująco, ale zasłużenie kończyło bez punktów.

Dlaczego Thomas Frank zmienił nastawienia zespołu, skoro wcześniej niska obrona i nastawienie na kontrataki funkcjonowało bardzo dobrze? Mamy teorię, że powodem jest słabsza gra Brentford w defensywie. W każdym spotkaniu przeciwko big six wreszcie nastawał dłuższy fragment, gdy to rywal przejmował kontrolę nad piłką, spychał The Bees do bronienia blisko własnej bramki, a wówczas dość łatwo tworzyli sobie sytuacje. Brentford nie broni już tak dobrze i nie zamyka tak skutecznie dostępu do własnego pola karnego

Manchester United 2:1 Brentford

Manchester City przestał grać pod Erlinga Haalanda

W pierwszych pięciu kolejkach Erling Haaland strzelił 10 goli, co automatycznie nasilało pytania o pobicie własnego rekordu liczby goli w jednym sezonie Premier League. W ostatnich trzech meczach Norweg ani razu jednak nie trafił do siatki, a w niedzielę w starciu z Wolves (wygranym 2:1) nie oddał nawet żadnego strzału pomimo ogromnej dominacji, jaką miał jego zespół. Można odnieść wrażenie, że Pep Guardiola w tym sezonie obrał sobie za cel wykorzystanie do maksimum potencjału Haalanda, co widzieliśmy w pierwszych meczach tego sezonu, gdy gra całego zespołu była ustawiona pod stwarzanie sytuacji napastnikowi, natomiast po kontuzji Rodriego, a także przy nieobecności De Bruyne Manchester City przestał już grać pod Erlinga Haalanda.

Bez w/w dwójki The Citizens nie mają kreatora z dużym zasięgiem podań. Pep Guardiola stawia więc w środku pola na dobrze wyszkolonych technicznie piłkarzy, świetnie czujących się na małej przestrzeni i liczy na ich zmysł do gry kombinacyjnej. Inną metodą kreowania sytuacji są dryblingi skrzydłowych. W meczu z Wolves Manchester City miał 78% posiadania piłki, zanotował aż 83 kontakty z piłką w polu karnym rywala, wymienił najwięcej podań na połowie rywala (spośród wszystkich zespołów) w tym sezonie Premier League. Wszystko funkcjonowało dobrze do momentu wejścia w pole karne, ponieważ brakowało ostatniego podania, więc Erling Haaland nie miał odpowiedniego serwisu. Po powrocie De Bruyne powinno się to zmienić.

Wolves 1:2 Manchester City

REKLAMA

Arne Slot w meczach z czołówką chce korzystać z kontrataków

Liverpool utrzymał pozycję lidera po 8. kolejce Premier League wygrywając na Anfield z Chelsea (2:1), a po sposobie w jaki to zrobił możemy szukać odniesień jak Arne Slot chce podchodzić do meczów z mocnymi na papierze rywalami. Chelsea miała wyższe posiadanie piłki, wymieniła prawie dwa razy więcej podań na połowie przeciwnika, a wskaźnik field tilt (procentowa liczba kontaktów z piłką w tercji ataku w porównaniu do rywali) pokazywał ~70%:30% dla gości, a celność podań gospodarzy wynosiła tylko 79%. Liverpool na własnym stadionie oddał przyjezdnym inicjatywę, ale miał w tym swój cel. Chciał wykorzystać potencjał ofensywnej formacji w szybkich atakach. Plan Arne Slota nie opierał się oczywiście tylko na tym, natomiast był to jeden z elementów strategii meczowej, który dobrze się sprawdził.

Pierwsze sygnały podobnego podejścia Arne Slota mieliśmy już w meczu z Manchesterem United na Old Trafford, gdy Liverpool również zakończył spotkanie z niższym posiadaniem piłki i pokonał Czerwone Diabły błyskawicznymi przejściami z obrony do ataku. The Reds nie boją cofnąć się niżej, ponieważ mają w defensywie jakość, dzięki której potrafią bronić także w takich sytuacjach. Chelsea mimo przewagi terytorialnej nie stworzyła wiele zagrożenia pod bramką Kellehera. Arne Slot jest postrzegany jako trener, który przywiązuje większą wagę do kontroli meczu i posiadania piłki od Jurgena Kloppa, ale – jak widać – potrafi też wygrywać w inny sposób.

Liverpool 2:1 Chelsea

Crystal Palace jest największym rozczarowaniem początku sezonu w Premier League

Po kapitalnej końcówce poprzedniego sezonu w tym Crystal Palace postrzegane było jako potencjalny czarny koń, który może namieszać w walce o europejskie puchary. Za nami jednak już 8 kolejek, a zespół Olivera Glasnera nie wygrał jeszcze żadnego meczu i z dorobkiem trzech punktów znajduje się w strefie spadkowej. Latem klub stracił Michaela Olise, ale trudno, aby było to wystarczające usprawiedliwienie na tak spory regres wynikowy. Trener nie może jednak znaleźć odpowiedniej koncepcji w ofensywie i próbował już chyba wszystkiego. Kontynuacji gry 3-4-2-1, systemu z dwójką napastników i Eze, czy zmiany (choć tylko w trakcie meczu) ustawienia na czwórkę obrońców. W meczu z Nottingham Forest (0:1) zobaczyliśmy jeszcze inny pomysł. Orły zagrały na trzech pomocników (Lerma, Hughes, Kamada), a z przodu Eze grał obok lub za plecami Nketiaha.

Na razie nic jednak nie przynosi oczekiwanych efektów. 5 trafień to najsłabszy dorobek w Premier League. Zespół cofnął się do czasów, które – tak się wydawało – już minęły, gdy jeśli Eberechi Eze tworzył indywidualną przewagę to nie dzięki, a pomimo drużyny, w której występuje. Crystal Palace znów stało się zespołem bojaźliwym. Podejmują mało ryzyka z przodu, nie mają wypracowanej współpracy pomiędzy ofensywnymi piłkarzami i flagowego pomysłu na tworzenie sytuacji. Tabela w tym przypadku nie kłamie – Orły grają jak ekipa ze strefy spadkowej.

Co jeszcze wydarzyło się w 8. kolejce Premier League?

  • Arsenal przegrał pierwszy mecz w tym sezonie i po raz pierwszy na wyjeździe w Premier League w 2024 roku (0:2 z Bournemouth). Kanonierzy od 30. minuty grali w dziesiątkę i była to dla nich już trzecia czerwona kartka w tym sezonie.
  • Aston Villa po raz kolejny wygrała odrabiając straty. Fulham wyszło na prowadzenie, ale ostatecznie zespół Emery’ego zwyciężył 3:1, a Emiliano Martinez obronił rzut karny.
  • Everton wygrał na wyjeździe z Ipswich (2:0) przedłużając serię meczów bez porażki do czterech. Ipswich nadal pozostaje jednak punkt nad strefą spadkową.
  • Serię czterech meczów bez zwycięstwa ma natomiast Newcastle, które przegrało z Brighton (0:1). W rozwiązaniu problemów ze strzelaniem bramek (drugi mecz na zero z przodu) nie pomógł wracający po kontuzji Alexander Isak.
  • Do szalonego meczu doszło na St. Mary’s Stadium. Gospodarze wygrywali 2:0, aby finalnie przegrać 2:3 z Leicester. Southampton ciągle ma tylko 1 punkt.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,727FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ