Pozycja wicelidera tabeli, tytuł Klubowych Mistrzów Świata oraz zwycięstwo 3:0 z Barceloną na własnym stadionie teoretycznie nie powinny robić wrażenia dla zespołu, który w ostatnich latach jest w światowej czołówce pod względem wydatków na transfery. Niemniej jednak, wizja właścicieli Chelsea wybiega daleko w przyszłość, trochę zaniedbując teraźniejszość. Aktualny sezon Premier League jest trzecim kolejnym, w którym mają najmłodszy skład spośród 20 zespołów grających w tej lidze. Chelsea często na boisku nie miała właśnie cech utożsamianych z doświadczeniem. Była niedojrzała. Enzo Maresca zaczął to jednak zmieniać.
Niedoświadczony zespół z niedoświadczonym trenerem
Właściciele Chelsea nie tylko zbudowali niedoświadczony zespół, ale również powierzyli prowadzenie go niedoświadczonemu trenerowi. Enzo Maresca w momencie podpisania kontraktu na Stamford Bridge szykował się do prowadzenia Leicester w Premier League, ale wcześniej jedyne doświadczenie jakie zdobył w tej lidze to w roli asystenta Pepa Guardioli. Jako pierwszy trener ani razu nie prowadził zespołu w najwyższej klasie rozgrywkowej jakiegokolwiek kraju. W jego CV na próżno było również szukać udziału w europejskich pucharach. Chelsea przez długi czas w pierwszym sezonie pracy Włocha była zespołem na dobrą pogodę. Potrafiła rozgrywać dobre mecze i przekonująco wygrywać wtedy, gdy rywal pozwalał im grać na własnych warunkach. Gdy jednak trzeba było się dostosować, opuścić strefę komfortu lub przyszedł mecz z bardziej wymagającym przeciwnikiem, The Blues często rozczarowywali, a ich sposób gry był dość przewidywalny.
Na Stamford Bridge świadomie rozpoczęli projekt, w którym trener będzie rozwijał się wraz z zespołem. Wyciągał wnioski z popełnionych błędów i wprowadzał działania, które rozwiążą problemy w poszczególnych elementach gry. Gdy Enzo Maresca przychodził z Leicester opisywano go jako trenera, który w fazie posiadania piłki trzyma się ustawienia 3-2-2-3, gdzie jeden boczny obrońca staje się trzecim stoperem, drugi schodzi do środka, a skrzydłowi trzymają szerokość. Początkowo Chelsea też grała w tej strukturze, ale z czasem trener uznał, że zespół potrzebuje większej elastyczności, aby zrobić kolejny krok do przodu. Zdarza się, iż The Blues w trakcie meczu rozgrywają na dwóch stoperów. Ustawienie w środku pola obecnie często przypomina nie kwadrat (2-2), a diament (1-2-1). Testy wielu nowych koncepcji zobaczyliśmy także na Klubowych Mistrzostwach Świata.
Enzo Maresca ma sposób na najlepszych
Cechą dojrzałego zespołu jest umiejętność gry z czołowymi przeciwnikami, gdy stawka meczu jest najwyższa. Początkowo Chelsea nie notowała dobrych wyników z zespołami z big six, a w Europie biorąc udział w Lidze Konferencji nie trafiali na topowe europejskie drużyny. Na pierwszy pokaz siły The Blues musieliśmy czekać do końca poprzedniego sezonu, gdy ograli Liverpool. To zwycięstwo można było jednak dość łatwo zbagatelizować, bowiem The Reds mieli już wówczas zapewniony tytuł mistrzowski. Jednakże, dojrzałość pokazana przez zawodników Chelsea tego majowego popołudnia była sygnałem, że trzeba obserwować ten zespół w kolejnych starciach z topowymi rywalami, ponieważ może dojść do przełomu. Podopieczni Enzo Mareski po błyskawicznym objęciu prowadzenia w 3. minucie oddali Liverpoolowi piłkę i raz za razem wyprowadzali kontrataki.
Jeśli ktoś nie traktował poważnie pokonania Liverpoolu, dla którego tamten mecz nie miał już dużej stawki to momentem, w którym projekt Enzo Mareski musiał go przekonać był finał Klubowych Mistrzostw Świata. Naprzeciwko The Blues stanęło PSG, triumfator Ligi Mistrzów oraz drużyna uważana wówczas za bezkonkurencyjnie najlepszą na świecie. Enzo Maresca przechytrzył jednak Luisa Enrique nastawiając zespół na szybkie ataki i mijanie pressingu dalekimi podaniami. Chelsea wrzuciła PSG na karuzelę i do przerwy wygrywała już 3:0.
Jak czas pokazał – nie był to jednostkowy przypadek. W tym sezonie Premier League The Blues pokonali Liverpool oraz Tottenham (choć biorąc pod uwagę dyspozycję obu zespołów nie jest to jakiś wielki wyczyn), a w Lidze Mistrzów zdeklasowali Barcelonę (3:0). Jedynymi prestiżowymi spotkaniami, z których nie wyszli zwycięsko było ligowe starcie z Manchesterem United, w którym Robert Sanchez na początku spotkania otrzymał czerwoną kartkę oraz rywalizacja z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów, który poprzez wymienność pozycji znakomicie poradził sobie z pressingiem Chelsea.
Metoda na najważniejsze mecze
Enzo Maresca na mecze z najbardziej wymagającymi przeciwnikami dokonuje korekt w personaliach oraz ustawieniu zespołu. Do środka pola przesuwa Reece’a Jamesa, co wypycha wyżej Enzo Fernandeza. Strukturę w fazie rozegrania ciężko opisać jako typowe 3-2-2-3, ponieważ obaj boczni obrońcy (Marc Cucurella i Malo Gusto) aktywnie podłączają się do akcji ofensywnych. W takich spotkaniach Chelsea częściej próbuje mijać pressing rywala dalekimi podaniami. W finale KMŚ zaskoczyli w ten sposób PSG posyłając górne piłki na ustawiającego się wysoko Malo Gusto. Sami również aktywnie zakładają wysoki pressing. W tym elemencie zespół pod wodzą Enzo Mareski zanotował wyraźny postęp, co widać po ostatnich meczach i ilości szans, które tworzy przeciwnik. Tottenham dopuścili do zaledwie 0,11 xG, a Barcelonie – grającej oczywiście całą drugą połowę w dziesiątkę – przerwali serię 53 meczów ze strzelonym golem.
Kluczowym elementem w grze Chelsea jest agresywna gra w defensywie. Doskok do zawodnika z piłką i wejście w pojedynek fizyczny. – Musimy grać trochę bardziej agresywnie. Jeżeli spojrzysz na piłkarzy Chelsea, to używają więcej ciała, bardziej dynamicznie w sytuacjach jeden na jeden – mówił trener Barcelony, Hansi Flick po spotkaniu z Chelsea. Gospodarze we wtorkowy wieczór na Stamford Bridge popełnili aż 18 fauli (Barcelona 12), z czego 12 na połowie przeciwnika. Takie nastawienie The Blues tłumaczy dlaczego Maresca w środku pola ustawia Moisesa Caicedo i Reece’a Jamesa, a na „10-tce” Enzo Fernandeza. Oni mając przypisane krycie indywidualne w środkowej strefie starają się wyłączyć pomocników przeciwnika oraz zamknąć rywalowi grę przez środek. I ten plan w większości meczów się sprawdza.
Takie występy jak ten z Barceloną wskazują, że Enzo Maresca rozwija zespół
Chelsea jest zespołem coraz bardziej dojrzałym, coraz lepiej zorganizowanym bez piłki oraz coraz bardziej wszechstronnym. Ta ostatnia cecha to w dużej mierze zasługa trenera, który w rywalizacjach przy tablicy taktycznej ze swomi kolegami po fachu nie odstaje od szkoleniowców najlepszych europejskich zespołów. Zwycięstwa z Liverpoolem, PSG, Tottenhamem i Barceloną oraz sposób w jaki Chelsea je osiągnęła to wiadomość dla właścicieli, że Enzo Maresca powinien dostać spory kredyt zaufania, gdy dla zespołu przyjdzie trudniejszy okres.
