Engelberg – miejsce odrodzenia Polaków?

Po ubiegłotygodniowej rywalizacji w niemieckim Klingenthal, Puchar Świata w skokach przenosi się do Szwajcarii. Tam na skoczni w Engelbergu zostaną rozegrane ostatnie dwa pucharowe konkursy przed przerwą świąteczną. Popularna Góra Aniołów, ma szczególne miejsce w pamięci polskich kibiców i skoczków. W ostatnich pięciu latach odbyło się tam 10 konkursów i tylko dwa razy (17.12.2016 i 22.12.2019) na podium zawodów nie znalazł się żaden Polak. Można więc śmiało wysnuć nieco religijny wniosek – Góra Aniołów dla naszych zawodników jest pewnego rodzaju świątynią.

REKLAMA
Grudzień zeszłego roku -3 Polaków w pierwszej dziesiątce konkursu w Engelbergu. W tym Kamil Stoch na 2. miejscu podium.

Magiczna Góra Aniołów

Jak pokazuje przykład minionych sezonów, nasi skoczkowie często zaczynali dosyć słabo zimowe zmagania. Później przychodził weekend w Engelbergu i zachwycaliśmy się ich dalekimi skokami oraz miejscami w czołowej trójce. Szczególnie w pamięci pozostają konkursy z 2013 roku, kiedy to pierwszego dnia wygrał Jan Ziobro, drugi był Kamil Stoch, a następnego dnia to późniejszy Mistrz Olimpijski stanął na najwyższym stopniu podium, natomiast Ziobro zajął trzecie miejsce. Blisko powtórki takich wydarzeń byliśmy w 2018 roku, gdy na pucharowym podium stanęli razem Żyła i Stoch, odpowiednio na drugim i trzecim stopniu. O powtórkę takich wyników będzie teraz niezwykle trudno i to nie z jednego powodu. Jak pokazują rozstrzygnięcia od początku sezonu, wszyscy zawodnicy skaczą na niezwykle wysokim ale i równym poziomie. Warto przypomnieć, że w siedmiu dotychczas rozegranych konkursach triumfowało aż sześciu innych skoczków.

Złapać stabilną formę

Drugim powodem, ale za to chyba najistotniejszym, jest forma naszych zawodników, która jest daleka od optymalnej. Kiedy już wydawało się, że Kamil Stoch zaczyna łapać formę to faktycznie złapał… ale chorobę. Jego występ w Engelbergu początkowo stał pod znakiem zapytania. Ostatecznie 34-latek znalazł się w kadrze na szwajcarskie zawody, jednak nie wiadomo w jakiej dyspozycji stawi się na skoczni. Kamil odkąd skacze w Pucharze Świata na Gross-Titlis-Schanze stawał już dziesięciokrotnie na pucharowym podium, w tym dwa razy wygrał i aż sześciokrotnie zajął drugie miejsce. Statystyka niezwykle imponująca i myślę, że nikt nie obraziłby się, gdyby w ten weekend jeszcze uległa by poprawie.

W kolektywie siła

Ale dość o Stochu. Mamy przecież też innych wartościowych zawodników, którzy niestety od początku sezonu nie błyszczą. Po tygodniowej przerwie od startów w Pucharze Świata do rywalizacji powraca grupa naszych zawodników, którzy trenowali w Ramsau i w Wiśle, na czele z Dawidem Kubackim. Asystent trenera Doležala, Grzegorz Sobczyk w programie Polskie Skocznie na antenie Polsatu Sport mówił, że uznaje treningi za bardzo udane. Wierzy, że pomogły one odnaleźć dobrą dyspozycję zawodnikom. Nie wiem jednak, jak interpretować te słowa, skoro wszyscy przed sezonem zgodnie twierdzili, że okres letni też był niezwykle udany, a jaki był później efekt w pierwszych konkursach zimowych to wszyscy widzieliśmy.

Do Engelbergu oprócz Stocha i Kubackiego udadzą się także: Piotr Żyła, Jakub Wolny, Paweł Wąsek, Klemens Murańka i Andrzej Stękała. Pomimo nie najwyższej formy naszych zawodników, liczę na to, że magia Góry Aniołów zrobi swoje i Polscy skoczkowie sprawią kibicom niejeden prezent świąteczny.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,632FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ