Emiliano Martinez – od zera do bohatera Argentyny

Emiliano Martinez na Mistrzostwach Świata w Katarze został bohaterem Argentyny i otrzymał złotą rękawicę dla najlepszego bramkarza turnieju. Bez niego Albicelestes nie sięgnęliby po złoto. Mimo to większość kibiców zapamięta go za gest po otrzymaniu nagrody indywidualnej. Jednak Dibu należy się wielki szacunek nie tylko za to co wyczyniał na katarskich boiskach. Osobiściepodziwiam go przede wszystkim za drogę, którą pokonał, żeby znaleźć się na tym miejscu. Emi Martinez. Historia od zera do bohatera.

Wyboista droga na szczyt

Kariera Martineza nie była usłana różami. Dołączył do Arsenalu w 2012 roku, ale przez 9 lat zanotował zaledwie 6 występów w Premier League. Większość sezonów spędzał na wypożyczeniach, gdzie wcale nie miał zapewnionego składu. Trafiał do Oxford United, Sheffield Wednesday, Rotheram United, Wolves, Getafe i Reading. Tylko w jednym z tych klubów miał status jedynki.

Czasami odchodził na wypożyczenie i nawet nie grał. Ale to nie powstrzymało go żeby wierzyć i cały czas być zmotywowanym. Gdy teraz widzę go wiedząc co przeszedł, jeszcze bardziej podziwiam to, co osiągnął. Świetna robota Emi, jesteśmy z Ciebie dumni!

Arsene Wenger
REKLAMA

Miał 28 lat i nawet dla wielu kibiców Kanonierów był zupełnie anonimowy. Właśnie wtedy zdarzyło się coś, co całkowicie odmieniło nie tylko jego karierę, ale i życie. Podstawowy golkiper The Gunners – Bernd Leno, nabawił się kontuzji kolana w trakcie meczu z Brighton. Mikel Arteta musiał wybrać kogoś, kto zastąpi Niemca między słupkami. Jednak to zamiast okazać się problemem dla zespołu, stało się jego siłą. Dibu imponował na boisku. W 9 spotkaniach Premier League zanotował 3 czyste konta i aż 34 interwencje, ratując drużynę od straty wielu bramek. Kibice z miejsca go pokochali, a Emi zamknął sezon wygrywając z Armatkami FA Cup. Po meczu zaczęło krążyć nagranie płaczącego Martineza, który po latach walki spełnił swoje marzenia. Jednak wcale nie zamierzał się zatrzymywać.

Widziałem mojego brata i moją mamę, którzy płakali, mówiących „Proszę, nie odchodź”. Ale widziałem również mojego tatę płaczącego w nocy, bo nie starczało mu na opłacenie rachunków. Więc musiałem być odważny, bo powiedziałem już im (Arsenalowi) tak.

Emi Martinez o opuszczeniu Argentyny i dołączeniu do Arsenalu jako nastolatek

Po tym jak jego talent dostrzegł cały świat, a on sam uwierzył w swoje możliwości, Dibu chciał gwarancji bycia numerem jeden na Emirates. Jednak Arteta nie był w stanie mu tego obiecać, z wracającym do zdrowia Leno. Dlatego klub dał mu szansę, na poszukanie nowego pracodawcy. Po Martineza zgłosiła się Aston Villa. W Birmingham przez kilka lat mieli problem z obsadą bramki, a odkąd Argentyńczyk pojawił się na Villa Park, z miejsca stał się numerem jeden. W pierwszym sezonie obronił jeden rzut karny, miał 76% udanych interwencji i notował średnio 3,7 obronionych strzałów na mecz. Zanotował aż 15 czystych kont, a więcej mieli jedynie bramkarze Chelsea i Manchesteru City. Drzwi do reprezentacji stanęły przed Emim otworem.

Turniej marzeń

Chociaż wszyscy wiemy jak skończył się turniej w Katarze, początki wcale nie były łatwe dla Albicelestes. Porażka na otwarcie z Arabią Saudyjską uderzyła w piłkarzy walczących o najwyższe cele. Zwłaszcza, że dla Argentyny walczącej z biedą, Mistrzostwa Świata były czymś więcej niż sportową imprezą. Jednym z najmocniej odczuwających przegraną był właśnie Emi, który wpuścił oba celne strzały rywali. Było to dla niego na tyle trudne, że potrzebował pomocy psychologa. Na szczęście później było już tylko lepiej.

Czyste konta z Meksykiem i Polską. Awans z Australią i bohater karnych w ćwierćfinale z Holandią. Kolejne czyste konto w półfinale z Chorwacją i wreszcie – wielki finał z Francją. Martinez przez 120 minut nie miał ani jednej udanej interwencji, ale i tak został bohaterem. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Kolo Muani stanął z nim oko w oko, a po jego strzale ławka Trójkolorowych ze szczęścia wbiegła na boisko. Wbiegła… przedwcześnie, bo strzał napastnika w niesamowity sposób obronił 30-latek, dając kibicom nadzieje. W serii rzutów karnych znów był bohaterem, wygrywając pojedynek z Comanem i wyczuwając intencje niemal każdej próby Francuzów z 11 metrów.

W ten oto sposób Emiliano Martinez w piękny sposób został bohaterem reprezentacji Argentyny. Od debiutu w kadrze z 2021 roku zagrał w 26 meczach, zachowując aż 17 czystych kont. Wygrał Copa America, tam również ratując Albicelestes w serii rzutów karnych, broniąc aż 3 z nich przeciwko Kolumbii! Spełnił swoją obietnicę dla Leo Messiego, mówiąc po finale Copy z Brazylią, że oddałby swoje życie, żeby zobaczyć La Pulge wygrywającego mundial. I teraz w Katarze sprawił, że najlepszy piłkarz w historii mógł w końcu podnieść wymarzony puchar.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,721FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ