39 spotkań 7 bramek i 14 asyst – to są liczby, którymi może się pochwalić Dominik Marczuk. 20-letni skrzydłowy w poprzednim sezonie zachwycał kibiców ”Dumy Podlasia”. Zresztą nie tylko ich. Obecni na spotkaniach Jagielloni skauci zagranicznych zespołów musieli być nim zachwyceni, ponieważ dzisiaj bardzo o niego zabiegają.
Jak informuje ,,La Gazzetta dello Sport” jego transfer do Lecce jest już praktycznie przesądzony. Brakuje tylko ostatnich szczegółów, aby Marczuk został nowym kolegą Filipa Marchwińskiego, który również dopiero co został zawodnikiem włoskiego zespołu. W poprzednim sezonie ofensywa Lecce była jedną z najgorszych w lidze i dzisiaj chcą to zmienić robiąc zaciąg polskich graczy. Jednego naszego znajomego z Ekstraklasy zresztą już mieli w poprzednim roku. Pontus Almqvist grał w ich barwach, gdy był wypożyczony z FK Rostów.
Marczuk był gwiazdą Jagielloni
W sezonie mistrzowskim Dominik Marczuk był gwiazdą swojego zespołu. W barwach ”Jagi” wykręcił kosmiczne liczby przykuwające uwagę obserwatorów naszej ligi. Echo występów byłego gracza Stali Rzeszów dotarło aż do Włoch. W nich usłyszał o nim Pantaleo Corvolino, dyrektor techniczny klubu, który ma rękę do transferów młodych zdolnych adeptów. Jego zainteresowania Polakiem nie zmienia fakt, że ten w obecną kampanię wszedł z nie najlepszą formą (i to przy naprawdę świetnych rezultatach Jagielloni, która łączy grę w europejskich pucharach z krajowym boiskiem naprawdę znakomicie).
Kontrakt Marczuka obowiązuje do 2026 roku i nie oszukujmy się, prawdopodobnie dla zespołu Adriana Siemieńca dzisiaj jest najlepszy czas, aby sprzedać zdolnego gracza. Ten raczej nie wykręci już takich liczb jak rok temu i jego wartość mogłaby pójść w dół, tak jak w przypadku Kristoffera Velde czy Vladana Kovacevicia. Sam 20-latek zaś na pewno zyskałby przenosząc się na Półwysep Apeniński. Umiejętności nie można mu odmówić, a w odpowiednim środowisku mógłby się rozwinąć na tyle, aby zostać w przyszłości piłkarzem pierwszej reprezentacji.