Trzynasta kolejka Ligue 1 rozpoczęła się na Stade Bollaert-Delelis, na którym Lens podejmowało beniaminka z Tuluzy. Gospodarze do tej pory na własnym obiekcie wygrywali wszystkie mecze. Frankowski i spółka, aby utrzymać drugą pozycje w tabeli i nie oglądać się na resztę, powinni zdobyć w dzisiejszym meczu trzy punkty.
Oczywiście jak można się było spodziewać Złocisto-Krwiści rzucili się na przeciwnika niemal od początku meczu
Kilka akcji w ich wykonaniu było naprawdę groźnych. Zwłaszcza dwie sytuacje, jakie miał Seko Fofana po podaniach Frankowskiego, powinny zamienić się na gole. Niestety dzisiejszego dnia celownik kapitana Lens szwankował. Goście ustawiali się bardzo wysoko i pod koniec pierwszej połowy zaczęli wykorzystywać przestrzenie, jakie tworzyli trzej defensorzy Les Artesiens. Ostatecznie ich strzały były często blokowane przez szybko wracających obrońców. Do przerwy żadna z drużyn nie zdołała zdobyć bramki.
Po zmianie stron jeszcze mocniej uderzyło Lens
Już w kilka minut po wznowieniu gry sędzia odgwizdał rzut karny dla gospodarzy. Wykonawcą jedenastki był Fofana, którego nie opuściła forma strzelecka z pierwszej części. Bramkarz Toulouse Maxime Dupe obronił rzut karny. Warto dodać, była to trzecia obroniona jedenastka na cztery wykonywane przeciwko Francuzowi w obecnym sezonie. Trener Franck Haise zareagował na to szybko, wprowadzając dwóch ofensywnych zawodników. Szkoleniowiec Złocisto-Krwistych miał nosa. Para, która weszła na boisko, już po pięciu minutach załatwiła prowadzenie gospodarzom. Sotoca podawał, a strzelcem bramki został Openda. Les Violets próbowali swoich sił głównie po stałych fragmentach gry, ale nie potrafili oddać strzału w światło bramki. Beniaminek pod bramką przeciwnika miał bardzo mało argumentów. W 87. minucie Openda zdobył drugą, a niedługo później trzecią bramkę, czym pogrzebał całkiem nadzieje Le Tef na wywiezienie chociaż punktu z trudnego terenu.
Lens wygrywa i na pewno pozostaje na drugiej pozycji w tabeli
Les Artesiens są zespołem, który potrafi sobie stworzyć wiele sytuacji. Dynamika, z jaką grają Frankowski i spółka nie ustępuje niczym najlepszym klubom Europy. Co do Polaka to rozegrał naprawdę świetne zawody. Dogrywał bardzo ciekawe piłki i to jego podanie było kluczowe w akcji, po której padł pierwszy gol. Oby taką formę utrzymał do mistrzostw świata w Katarze.
Autor: Emil