W 17. kolejce PlusLigi GKS Katowice na fali sensacyjnego zwycięstwa z Treflem Gdańsk podejmował kolejnego rywala z wyższej półki. Tym razem przyszło im zagrać na własnym terenie z Projektem Warszawa. Gieksa jest daleko w tyle, jeśli chodzi o tabelę, choć forma katowiczan jest całkiem niezła – w ostatnich 5 spotkaniach wygrali aż 4. Jednakże poza Treflem nie pokonali o wiele silniejszych rywali – wygrali z Barkomem-Każany Lwów, Enea Czarnymi Radom i KGHM Cuprum Lubin, czyli również zespoły z dołu tabeli. Mimo to w starciu z gdańszczanami udowodnili, że nie boją się silniejszych. A Projekt do silniejszych można śmiało zaliczyć – to aktualnie 3. najsilniejsza ekipa w Polsce według tabeli PlusLigi. Po 16 kolejkach mieli na koncie ledwie 3 porażki, co tylko potwierdza siłę stołecznego zespołu. Niekwestionowanym faworytem byli podopieczni Piotra Grabana, lecz starcie z Treflem zaostrzyło apetyty w szeregach katowiczan i mieli zamiar nieco napsuć warszawiakom krwi.
Wspaniała gra Projektu, Gieksa bez argumentów
Początek Projektu był wprost idealny (1-7). Wszystko funkcjonowało jak należy, błędów po stronie ekipy z Mazowsza nie było. Już na samym starcie zupełnie zdominowali rywala i nie dawali dojść mu do głosu. Dopiero przy stanie 6-12 warszawiacy popełnili pierwszą pomyłkę, dającą punkt Gieksie – Artur Szalpuk zepsuł swoją zagrywkę. Siatkarze Projektu bawili się grą, piłką i przeciwnikiem, który nie był w stanie wyrządzić im żadnej krzywdy (7-16). Świetna gra Artura Szalpuka, który był bezlitosny dla rywali, pozwalała tę przewagę utrzymywać (17-23), choć katowiczanie zaczęli grać nieco lepiej. Na odrabianie strat było już za późno – tę partię GKS przegrał 18-25.
Drugiego seta rozpoczęli równie dobrze, jak pierwszego (3-10). Katowiczanie nękani byli zagrywką – przy tym wyniku warszawiacy zdobyli aż 3 asy. Jednakże tym razem przez chwilę podopieczni Grzegorza Słabego, a zwłaszcza Lukáš Vašina, byli w stanie nieco postraszyć rywala (8-11). Był to jedynie chwilowy zryw – Projekt wziął się za sukcesywne powiększanie przewagi. Zupełnie odskoczyli katowiczanom, doprowadzając do wyniku 9-18. Gra podopiecznych Piotra Grabana była niemal bezbłędna, byli absolutnie poza zasięgiem przeciwnika (12-22). Gieksa nie miała żadnych argumentów i poległa 14-25.
Pewne zwycięstwo Projektu!
Początek trzeciego seta był zgoła inny – tym razem to ekipa z Górnego Śląska objęła prowadzenie (7-4). Warszawiacy podjęli walkę i próbę gonienia wyniku, choć gospodarze nie oddawali prowadzenia tak łatwo, jak można było się spodziewać (10-9). Do gry GKS-u wiele wnosił Vašina oraz Damian Domagała, a w polu zagrywki dobrze radził sobie Marcin Waliński. Ta partia wchodziła w decydującą fazę przy wyniku 18-18. Projekt chciał zamknąć ten mecz w trzech setach, GKS zaś – utrzymać się w grze. Pod koniec seta ekipa z Mazowsza wreszcie objęła prowadzenie (19-20). W końcu złapali rytm i to oni zaczęli narzucać przeciwnikowi warunki gry. Dzięki świetnej końcówce pokonali katowiczan 21-25 i tym samym wygrywają z Gieksą do zera.
Projekt Warszawa na hali w Szopienicach rozegrał dzisiaj fantastyczne zawody. W pierwszych dwóch setach zawodnicy GKS-u Katowice stanowili dla stołecznej ekipy jedynie tło, dopiero w trzeciej odsłonie warszawiacy musieli trochę się namęczyć. W szeregach zespołu Piotra Grabana wszystko funkcjonowało tak, jak powinno – skuteczne ataki (63%), szczelny blok (9 punktów), kąśliwe zagrywki (9 asów) i cała reszta. Może i to był pojedynek zespołów z dwóch różnych końców tabeli, to należy docenić Projekt, gdyż zagrali wprost kapitalnie!