Polska mierzyła się z Andorą dotychczas tylko jeden raz. Był to ostatni towarzyski sprawdzian przed Mistrzostwami Europy 2012. 2 czerwca na ówczesnej Pepsi Arenie (stadion Legii Warszawa) wygraliśmy 4:0. Gole zdobywali Ludovic Obraniak oraz Robert Lewandowski, do tego trafienia z rzutów karnych dołożyli Marcin Wasilewski i Jakub Błaszczykowski.
6 dni później w meczu inaugurującym Euro 2012 zremisowaliśmy na PGE Narodowym 1:1 z Grecją. Każdy zna przebieg tego starcia.
Spotkanie z Andorą miało jeden, klarowny cel – podbudować morale drużyny. To samo przyświecało Adamowi Nawałce i jego sztabowi przed Mistrzostwami Świata w Rosji. Wówczas tuż przed wylotem Polska stanęła w szranki z Litwinami, wygrywając także 4:0.
Dziś jest to jeden z dwóch najłatwiejszych rywali (nie zapominajmy o San Marino) w grupie eliminacyjnej do katarskiego mundialu. Szansę występu może dostać Paweł Dawidowicz, dla którego będzie to dopiero drugi występ w narodowych barwach. Zadebiutować może Rafał Augustyniak, defensywny pomocnik Urału Jekaterynburg. Wydaje się, że pewniakiem do gry jest Kamil Jóźwiak, który w czwartek walnie przyczynił się do odrobienia strat przez Polaków. Sam selekcjoner Paulo Sousa na konferencji prasowej zaznaczył, że w wyjściowej jedenastce na pewno znajdzie się Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski. Nadmienił ponadto, że chce wprowadzić do gry kilku nowych zawodników.
Co u naszych rywali? Trener Andorczyków, Koldo Alvarez, pokusił się o odważną deklarację:
Jeśli będziemy w stanie odebrać piłkę, to spróbujemy zaatakować. Wiemy, że z Polską będzie o to trudno. dlatego Skupimy się na obronie i spróbujemy zrobić wszystko, by była ona skuteczna. Będziemy też przeszkadzać rywalom. Ale mamy również swoje DNA i odpowiednie umiejętności. Mamy plan na ten mecz
W 1. kolejce eliminacji Andora przegrała u siebie 0:1 z Albanią i zajmuje przedostatnie miejsce w grupie I. Dół tabeli okupuje San Marino ze względu na gorszy bilans bramkowy.
Baba na spalonym – Weronika Góral
fot. PAP/RADEK PIETRUSZKA