Gdybyśmy mieli wskazać najbardziej przeciętny klub Premier League w ostatnich latach, po dłuższej analizie nie mogłoby być innej odpowiedzi niż Crystal Palace. Orły od dłuższego czasu są w Premier League i niczym szczególnym się nie wyróżniały. Niemniej jednak, od powierzenia zespołowi Oliverowi Glasnerowi klub zaczął się zmieniać, a wygranie pierwszego trofeum w historii klubu w postaci Pucharu Anglii – co zapewniło Palace udział w następnej edycji Ligi Europy – jest pierwszym sygnałem, że na Selhurst Park wkrótce zerwą z przeciętnością.
Przeciętny sezon przez falstart
Dlaczego Crystal Palace jest najbardziej przeciętnym klubem Premier League? Wystarczy spojrzeć w tabelę poszczególnych sezonów odkąd pojawili się na najwyższym szczeblu rozgrywkowym:
- 2013/14 – 45 pkt
- 2014/15 – 48 pkt
- 2015/16 – 42 pkt
- 2016/17 – 41 pkt
- 2017/18 – 44 pkt
- 2018/19 – 49 pkt
- 2019/20 – 43 pkt
- 2020/21 – 44 pkt
- 2021/22 – 48 pkt
- 2022/23 – 45 pkt
- 2023/24 – 49 pkt
Crystal Palace rozegrało w Premier League jedenaście pełnych sezonów i ani razu jeszcze nie zakończyli rozgrywek z co najmniej 50 punktami, ale też zawsze udawało im się osiągnąć magiczną granicę 40 punktów uważaną za gwarancję utrzymania. W obecnym sezonie na dwie kolejki przed finiszem mają już 49 punktów. Istnieje szansa, że ta seria przedłuży się do 12 lat, ponieważ w ostatniej kolejce Orły grają z Liverpoolem na wyjeździe, a we wtorek – 3 dni po zdobyciu Pucharu Anglii, co zapewne nie obyło się bez świętowania – podejmują na własnym stadionie Wolves.
Powodem, dla którego Crystal Palace nie przebiło jeszcze bariery 50 punktów jest bardzo słaby początek sezonu. Wiosna 2024 roku była dla zespołu Olivera Glasnera fantastyczna, ale miała swoje konsekwencje w postaci sprzedaży Michaela Olise oraz Joachima Andersena. Dodając do tego problemy zdrowotne Adama Whartona oraz udział Jean-Philippe’a Matety w Igrzyskach Olimpijskich, przez co opuścił okres przygotowawczy mamy wytłumaczenie tak kiepskiego startu Crystal Palace. Listopadową przerwę reprezentacyjną klub z Selhurst Park spędzał w strefie spadkowej. Pierwsze zwycięstwo odniósł dopiero w 9. kolejce. Na drugie czekał do 14. serii gier. W mediach zaczęły się nawet pojawiać plotki o potencjalnym zwolnieniu Olivera Glasnera.
🚨🇦🇹 𝐁𝐑𝐄𝐀𝐊𝐈𝐍𝐆 | Oliver Glasner's position at Crystal Palace is under 'mounting pressure'
— EuroFoot (@eurofootcom) October 22, 2024
His fate is expected to be determined by results before the next international break, reports @guardian_sport.
Next 3 league games: Spurs (H), Wolves (A), Fulham (H). pic.twitter.com/X1dP5T8dOT
Oliver Glasner potrzebował czasu, aby wszystko poukładać
Oliver Glasner bardzo szybko uspokoił jednak nastroje wokół zespołu, ponieważ Crystal Palace zaczęło punktować. W tabeli od 14. kolejki Premier League jego zespół plasuje się na 8. pozycji z zaledwie 3-punktową stratą do piątego Nottingham. Średnio gromadzi 1,74 pkt/mecz, co na przestrzeni całego sezonu dałoby około 66 „oczek”. Crystal Palace nie liczyło się w walce o europejskie puchary przez ligę, ponieważ wypisało się z tego wyścigu bardzo słabym początkiem rozgrywek. Jednakże, tempo punktowania w drugiej części sezonu to poziom na Ligę Europy, którą Orły zapewniły sobie poprzez wygranie Pucharu Anglii.
Morning.
— Crystal Palace F.C. (@CPFC) May 19, 2025
Weekend was alright…#CPFC pic.twitter.com/e6hvIjoYcQ
Zespół wyszedł na prostą, dzięki odnalezieniu przez trenera odpowiedniego systemu gry i dopasowaniu go do charakterystyki poszczególnych zawodników. Lukę po Joachimie Andersenie uzupełnił Maxence Lacroix. Francuzowi w Wolfsburgu również zdarzało się występować w ustawieniu z trójką środkowych obrońców i wahadłowymi, natomiast nie grał on wówczas jako centralny stoper, a taką rolę powierzył mu Oliver Glasner na Selhurst Park. Nauka lekko zmodyfikowanej roli wymagała trochę czasu, ale obecnie Lacroix radzi sobie bardzo dobrze i w aspektach defensywnych można uznać go nawet za ulepszenie Andersena.
Jeszcze ważniejszą wyrwą do zasypania dla Crystal Palace była ta po stracie Michaela Olise
Aby zdać sobie sprawę ze skali wyzwania, wystarczy wspomnieć, że Francuz w swoim pierwszym sezonie w Bundeslidze miał udział przy 30 golach (12 bramek, 18 asyst) i wielu ekspertów od ligi niemieckiej uważa go za najlepszego zawodnika minionego sezonu. Zastąpienie tak utalentowanego gracza jeden do jednego przy możliwościach Crystal Palace jest niemożliwe, ale na Selhurst Park i tak wybrnęli z tej sytuacji obronną ręką. Latem sprowadzono Ismailę Sarra i to on gra na pozycji prawego półskrzydłowego w systemie 3-4-2-1, choć na początku sezonu Oliver Glasner zachodził w głowę jak ustawić ofensywę. Były próby gry z jedną „10-tką” i dwoma napastnikami, było testowanie systemu z trzema środkowymi pomocnikami i dwójką z przodu, był także eksperyment zmiany ustawienia na czwórkę obrońców.
Crystal Palace lost the world class Olise then Eze stepped up as the main character. Freedman bought Sarr as a rapid goal threat (replacing Zaha’s profile a year down the line) and Glasner tweaked the system to have Mateta & Sarr fed by Eze in a free role. Top football process.
— Premier League Panel (@PremLeaguePanel) May 17, 2025
Wreszcie jednak austriacki szkoleniowiec doszedł do optymalnego zestawienia, ale nie obylo się bez drobnych korekt w systemie gry w ofensywie. Wcześniej Eze i Olise pełnili bardzo podobne role, natomiast z Ismailą Sarrem w jedenastce zarysował się dość wyraźny podział. Anglik jest odpowiedzialny za szukanie sobie przestrzeni między liniami i kreowanie sytuacji, a Senegalczyk ma wykorzystywać szybkość wbiegając za plecy obrońców. Z ustawienia 3-4-2-1 czasem robi się więc 3-4-1-2, gdy Sarr ustawia się na wysokości Matety, a Eze przed nimi. Crystal Palace często buduje akcje lewą stroną, aby zakończyć dograniem piłki w pole karne z przeciwnej strony boiska. W drugiej części sezonu 57,9% dośrodkowań wykonali z prawego skrzydła, co jest najwyższym odsetkiem w lidze.
Crystal Palace zrywa z łatką przeciętniaka
Crystal Palace pod wodzą Olivera Glasnera sukcesywnie odkleja łatkę najbardziej przeciętnego klubu w Premier League, która na przestrzeni ostatnich lat zdążyła się do nich mocno przykleić. Zdobycie Pucharu Anglii oraz nadchodząca europejska przygoda to już wystarczające argumenty, aby to zrobić, natomiast śledząc pracę Olivera Glasnera na Selhurst Park oraz całościowy rozwój klubu wszystko wskazuje, że Crystal Palace rozwija się w dobrym kierunku. Zarząd Orłów przeprowadza solidne transfery, a ich wizytówką stał się rynek Championship, gdzie można wyłowić wiele talentów. W ten sposób klub zarobił na Michaelu Olise, wypromował już Eberechiego Eze, a za niedługo pilkarzem na czołowe europejskie kluby może stać się Adam Wharton.
Oliver Glanser pomaga piłkarzom w rozwoju umiejętnie wykorzystując ich największe atuty. Jean-Philippe Mateta był uznawany za niewypał transferowy, a współpracując z Austriakiem nagle stał się jednym z czołowych strzelców ligi. Furorę w ostatnich miesiącach robi prawy wahadłowy Daniel Munoz, wyciągnięty w wieku 27 lat za 8 mln funtów z Genku, który wcześniej nigdy nie grał w jednej z pięciu czołowych lig europejskich. Progres zanotował także wspomniany wcześniej Maxence Lacroix, czy też inny środkowy obrońca, Chris Richards.
Oliver Glasner was confident he could get the better of Pep Guardiola's Man City if they met again this season 😤
— Premier League (@premierleague) May 17, 2025
📌 17 May 2025: Crystal Palace 1-0 Man City (FA Cup final) pic.twitter.com/XNHZ4RjjFI
Crystal Palace pod wodzą Olivera Glasnera ma także jasno sprecyzowaną filozofię gry, która jest widoczna na murawie. Zespół preferuje oddanie inicjatywy rywalowi, często cofa się do obrony niskiej i rzadko posiada piłkę, ale jest bardzo groźna w atakach szybkich. Austriacki szkoleniowiec zaszczepił w zespole swój model gry, lecz dostosowuje strategię do charakterystyki przeciwnika, z którym przychodzi im się mierzyć. Orły stosują ustawienie z trójką stoperów oraz wahadłowymi i są jednym z zespołów najlepiej wykorzystujących ten system w czołowych ligach europejskich. Rozwijając się taką trajektorią, Crystal Palace niedługo zostawi daleko za sobą czasy, w których 49 punktów w sezonie było ich szczytem możliwości.