Jedenaste spotkanie pomiędzy Coco Gauff a liderką rankingu WTA: Aryną Sabalenką, drugie w finale Wielkiego Szlema i kolejne zwycięstwo Amerykanki. Po niebywale emocjonującym meczu to właśnie ona sięgnęła dziś po paryską koronę. Jest to jej drugi wielkoszlemowy triumf po US Open w 2023 roku.
Przed dzisiejszym pojedynkiem bilans bezpośrednich spotkań między paniami był na idealnym remisie – 5:5. Jednak najważniejszy dotychczas mecz wygrała Amerykanka, która niespełna dwa lata temu w trzech setach pokonała Sabalenkę w finale US Open.
Teraz, podczas boju o tytuł mistrzyni French Open historia się powtórzyła. Coco odniosła szóste zwycięstwo nad Białorusinką i dodała 2000 punktów do swojego nazwiska w światowym rankingu. Udowodniła, że w pełni zasługuje na pozycję wiceliderki w kobiecym tenisie i z pewnością będzie dużym zagrożeniem w zbliżającym się wielkimi krokami Wimbledonie.
QUEEN COCO 👑#RolandGarros pic.twitter.com/U9RJzPHq8Y
— Roland-Garros (@rolandgarros) June 7, 2025
W siedmiu z ostatnich dziesięciu turniejów wielkoszlemowych osiągała przynajmniej czwartą rundę, co również pokazuje jej wszechstronność i wielowymiarowość jako tenisistki.
Co to był za pierwszy set!
Pierwsza partia to był prawdziwy roller coaster jeśli chodzi o emocje. Aryna Sabalenka była praktycznie nie do ruszenia przez kilka pierwszych gemów. W miarę szybko wyszła na wysokie prowadzenie – 4:1 i to z podwójnym przełamaniem, a w kolejnym gemie prowadziła już 40:0.
Wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze i Białorusinka zmierza do wygrania pierwszej partii. Od tego momentu jednak wszystko zaczęło się zmieniać. Gauff zaczęła grać zdecydowanie lepiej, podniosła poziom, co zaowocowało odrobieniem strat.
Unleashing the forehand 💥#RolandGarros pic.twitter.com/FbYfRfmviQ
— Roland-Garros (@rolandgarros) June 7, 2025
Od wyniku 4:4 rozpoczął się festiwal przełamań. Panie dotarły do tie-breaka odbierając sobie podania raz za razem. Na uwagę zasługuje tutaj maratoński gem, który zagrały przy wyniku 5:4 od strony Sabalenki.
Wtedy po prawie trzynastu minutach walki i obronie dwóch piłek setowych Coco wyrwała gema i doprowadziła do 5:5. A ostatnia akcja owego gema była wprost niewiarygodna. Piłka kilkukrotnie przelatywała po taśmie, przez co zawodniczki miały problem z ustawieniem się do uderzenia. Amerykanka jednak zagrała kapitalnego drop-shota z boczną rotacją, co zapewniło jej upragnione wyrównanie.
And Coco breaks back at 5-5! #RolandGarros pic.twitter.com/Ox97qIW0ZM
— Roland-Garros (@rolandgarros) June 7, 2025
W tie-breaku natomiast wszystko wskazywało na zwycięstwo Coco Gauff. Prowadziła ona już 5:3 i serwowała. Ale Sabalenka nie dała za wygraną, rozegrała kilka naprawdę odważnych, ryzykownych akcji i ostatecznie to właśnie ona sięgnęła po zwycięstwo w pierwszej partii – 7:6(5).
SET 1: SABALENKA 🐯#RolandGarros pic.twitter.com/YcFgUELTax
— Roland-Garros (@rolandgarros) June 7, 2025
Dominacja Gauff w drugiej odsłonie
Drugi set był kompletnym przeciwieństwem tego co widzieliśmy wcześniej. Był to set bez historii. Coco Gauff kompletnie zdominowała Arynę Sabalenkę i po trzydziestu dwóch minutach zapisała tę odsłonę na swoje konto. Tym samym doprowadziła do wyrównania w całym pojedynku – 1:1.
Fatalnie wyglądała w tym secie Białorusinka. Parametry serwisowe mówią same za siebie: po pierwszym serwisie wygrała zaledwie 25% punktów, a po drugim 45%. Poza tym popełniła aż dziewiętnaście niewymuszonych błędów, przy tylko sześciu zagraniach kończących.
Taking it up a notch in the second: set 2 goes to Coco ✅#olandGarros pic.twitter.com/A2zd3r7y0T
— Roland-Garros (@rolandgarros) June 7, 2025
A Amerykanka była regularna i skuteczna praktycznie w każdym aspekcie. W pełni zasłużenie wygrała tę partię wynikiem 6:2 i teraz o wszystkim miał zadecydować trzeci set.
Nerwy, nerwy i jeszcze raz nerwy
Trzecia partia rozpoczęła się od szybkiego przełamania na korzyść Gauff. Sabalenka zdołała odrobić straty, ale później została przełamana po raz kolejny (i to do zera).
SHOWTIME 🍿#RolandGarros pic.twitter.com/1iNDwyZlua
— Roland-Garros (@rolandgarros) June 7, 2025
Amerykanka utrzymała swoje podanie i zrobiło się 5:3. Brakowało jej już tylko jednego gema do pierwszego tytułu w Paryżu. Jednak Aryna zdołała utrzymać swój serwis i doprowadzić do 4:5.
W dziesiątym gemie było widać sporo nerwów ze strony Białorusinki. Podobnie jak w całym tym trzecim secie. Nie była w stanie opanować emocji, podejmowała niezbyt przemyślane decyzje i to wszystko przełożyło się na dzisiejszą porażkę.
W ostatnim gemie świetnym zagraniem po linii obroniła pierwszą piłkę mistrzowską, ale przy drugiej już nie dała rady. Coco Gauff po raz drugi w karierze sięgnęła po tytuł wielkoszlemowy.
What a crazy match point 🤯#RolandGarros pic.twitter.com/qoq3uFARxc
— Roland-Garros (@rolandgarros) June 7, 2025
W całym spotkaniu liderka rankingu wypadła niezbyt dobrze. Potrafiła oczywiście zagrywać spektakularne piłki, ale w ostatecznym rozrachunku wypadła bardzo niekorzystnie.
Statystyką dnia jest moim zdaniem liczba niewymuszonych błędów Sabalenki i Gauff – 70:30. To mówi samo za siebie.
Jednak za cały turniej należą się Arynie gratulacje, ponieważ przez ostatnie dwa tygodnie pokazała kawał dobrego tenisa. A finał? Finały jak wiemy rządzą się swoimi prawami. Dzisiaj się nie udało, ale niedługo przyjdą kolejne ważne imprezy, a tam Sabalenka będzie ogromnym zagrożeniem dla reszty stawki.
Coco Cauff mistrzynią
Amerykanka trzymała dziś emocje do samego końca. Pokazała je dopiero po ostatniej wygranej piłce. Padła wtedy na kort i zaczęła płakać ze szczęścia. Po raz drugi w karierze wygrała turniej Wielkiego Szlema i została królową Paryża.
Believe it, Coco 🧡#RolandGarros pic.twitter.com/nNF6H6Otmc
— Roland-Garros (@rolandgarros) June 7, 2025
Potrafiła podnieść się po przegranym pierwszym secie i wejść na zdecydowanie lepszy poziom w dwóch kolejnych. Tam okazała się zdecydowanie mocniejsza psychicznie od Aryny i zdecydowanie zasłużyła na wygraną.
Jest wielka Coco Gauff, a ma przecież dopiero 21 lat. Kto wie po ile jeszcze imprez Wielkiego Szlema sięgnie w przyszłości.
Aryna Sabalenka – Coco Gauff – 7:6(5), 2:6, 4:6