Co zapamiętaliśmy z Halowych Mistrzostw Świata 2024?

Halowe Mistrzostwa Świata 2024 przeszły do historii. Przez 3 dni oglądaliśmy królową sportu w przepięknym, szkockim wydaniu. W artykule prezentuję najciekawsze (a zarazem najbardziej barwne) wydarzenia HMŚ.

Polska sprintem stoi?

Tegoroczne mistrzostwa globu reprezentacja Polski kończy z dorobkiem dwóch medali, dokładnie tak jak przed dwoma laty. Co ciekawe, w 2022 roku w Belgradzie Polacy uzyskali brązowy oraz srebrny medal – dokładnie tak samo jak w Glasgow. W tym roku w stolicy Szkocji srebro zdobyła Ewa Swoboda, brąz padł łupem Pii Skrzyszowskiej. Jedyne krążki polskiej ekipy pochodzą zatem… z kobiecego sprintu. O ile w wypadku Ewy medal był typowany już wcześniej, tak sukces jej młodszej koleżanki jest dosyć niespodziewany. Owszem, Pia była w tym sezonie bardzo mocna, ale jej ostatnie starty nie napawały optymizmem – spore problemy ze startem budziły obawy kibiców. Ostatni tydzień dla Skrzyszowskiej był także istnym rollercoasterem: zdrowotne perturbacje, zmęczenie psychiczne i napięty grafik nie ułatwiały jej zadania. Tymczasem Pia na Wyspach Brytyjskich przyjechała niczym odmieniona sprinterka – dobrze reagowała ze starterów i biegła z widocznym luzem. To wszystko przełożyło się na najlepszy wynik w sezonie, wyrównanie rekordu życiowego oraz oczywiście brązowy medal HMŚ.

REKLAMA

Niestety, sukcesy Polek to jedyne świetne momenty polskiej ekipy z tego czempionatu. Oczywiście, nieźle wypadł Norbert Kobielski, Magdalena Stefanowicz czy męska sztafeta 4×400 metrów, ale patrząc na całokształt – nasza reprezentacja wystąpiła przeciętnie. Nie istnieliśmy w konkurencjach technicznych, średnie i dłuższe dystanse to również szybkie odpadnięcie Biało – Czerwonych, bez większych powodów do optymizmu. Jasne, nasza kadra była okrojona, a dorobek dwóch medali większość ekspertów brałaby w ciemno. Martwić może jedynie dyspozycja polskich uczestników, którzy wystąpili w Glasgow bez większego echa (a było ich dosyć sporo…).

Kosmiczna Femke Bol

Holenderka zgarnęła na tych Mistrzostwach 2 złote medale – indywidualnie na 400 metrów, oraz w sztafecie 4x400m. 24-latka w solowym starcie wykręciła nieprawdopodobny wręcz rekord świata na dystansie dwóch okrążeń hali – 49,17 sekundy! Wynik Femke to deklasacja reszty świata – takiego rezultatu nikt szybko nie powtórzy (może jedynie sama autorka). Dla porównania druga na listach wszechczasów Amerykanka Britton Wilson legitymuje się wynikiem 49,48 s. Na dystansie 400 metrów to już istna przepaść. Na uwagę zasługuje styl w jakim holenderska sprinterka przesuwa światowe rekordy – Bol wręcz płynie po bieżni, spokojnie ale pewnie pracuje rękami, a do tego dokłada piorunujący finisz. Całokształt wygląda na powtórkach niesamowicie, Femke sprawia wrażenie biegania na totalnym luzie i wciąż ze sporym zapasem sił. Dyspozycja 24-latki jest nieziemska, ale nie zapominajmy o reszcie reprezentacji Holandii…

400 metrów w holenderskim wydaniu

Czyli europejski kraj, który zdominował dystans dwóch okrążeń w hali. Holendrzy zdobyli w Szkocji 5 medali, z czego aż 4 krążki pochodziły z 400 metrów! (2x złoto, srebro i brąz). Oprócz kapitalnej Femke Bol na HMŚ zachwyciła także jej starsza koleżanka – Lieke Klaver. 25-latka świetnie prezentowała się w Glasgow, miała swoje problemy (falstart w półfinale), ale w finałowym starciu ustąpiła tylko rekordzistce świata. Klaver biega coraz lepiej, jej dyspozycja nieustannie rośnie od wiosny ubiegłego roku. W stolicy Szkocji Lieke wygrywała swoje starty, aż do pamiętnego finału. Oczywiście, sprinterka zajęła drugie miejsce, ale był to jej najlepszy występ na HMŚ. Rezultat 50,16 s. to wynik zbliżony do jej rekordu życiowego (50,10 s.) z tego roku. Klaver zaprezentowała się świetnie w hali i jestem przekonany że przełoży się to także na sezon letni.

Fenomenalne wyniki obu sprinterek zaowocowały również złotem w sztafecie 4x400m. Trzeba przyznać, że trener Holenderek bardzo mądrze rozstawił zmiany: otworzyła Lieke Klaver, która zawsze piekielnie mocno biega pierwsze 200 metrów (pozwoliło to na zajęcie 1. miejsca już po „wyrównaniu”), późniejsze uczestniczki sztafety to Peeters oraz de Witte – zawodniczki które legitymują się zdecydowanie słabszymi życiówkami od reszty stawki. Holenderki miały jednak bezpieczną przewagę po starcie Klaver, ich zadaniem było jedynie jak najmniej stracić i przekazać pałeczkę Femke z możliwie największym kontaktem z czołówką. Cel został osiągnięty z nadwyżką – Bol przejmowała zmianę na pierwszym miejscu. Ostatnie 400 metrów to już w zasadzie zabawa rekordzistki świata i sprinterskie „szachy”. Pozwoliła zbliżyć się Amerykance, aby na ostatniej prostej włączyć swoje „turbo” – 24-latka na kilku krokach odskoczyła Holmes i zakończyła mistrzowski bieg Holandii. Ostatni medal na 400 metrów dla Królestwa Niderlandów dołożyła męska sztafeta, która wynikiem 3:04.25 s. poprawiła rekord kraju i zdobyła brązowy medal HMŚ.

Zaskakujący skok wzwyż

Tegoroczne konkursy skoku wzwyż okazały się dosyć niespodziewane. W piątkowy wieczór skoczkinie rozgrywały swoje finałowe starcie, które okazało się zaskakująco… przeciętne. Dwie faworytki do złota – Nicola Olyslagers oraz Yaroslava Mahuchikh w tym sezonie osiągały wyniki powyżej 2 metrów, stąd wszystko zapowiadało, że walka o medale rozegra się na wysokim poziomie. Tymczasem ogromny „odsiew” zawodniczek rozpoczął się już na wysokości 1.92 m. Jak się później okazało, na podium HMŚ w tym roku potrzeba było „tylko” zaliczonego 1.95 m w pierwszej próbie. Tym sposobem brąz padł łupem Lii Aposotolovski ze Słowenii – 23-latka skakała wcześniej bez żadnej zrzutki i dzięki temu pokonała Niemkę Honsel. Dalsza część konkursu to oczywiście pojedynek dwóch faworytek, który miał potrwać trochę dłużej…

Yaroslava bezbłędnie pokonywała wysokości aż do 1.99m, czyli wyniku który nie powinien stanowić dla niej problemu. Niestety, w tym momencie Ukrainka 3 razy strąciła poprzeczkę, a swoją ostatnią próbę miała jeszcze Australijka. Wspomniana Olyslagers przegrywała w konkursie przez błąd na poprzedniej wysokości (miała jedną zrzutkę, Yaroslava żadnej), ale w ostatniej próbie pokonała 1.99 m i zdobyła tytuł Halowej Mistrzyni Świata. Rezultaty zawodniczek okazały się zaskakująco kiepskie, zważywszy na to jakie wyniki osiągały w tym roku. A może problem leżał w skoczni? W konkursie mężczyzn również obserwowaliśmy pewne „anomalie”, które trudno wytłumaczyć błędami technicznymi uczestników. O ile bieżnia w Szkocji okazała się bardzo szybka, tak skocznia była bardzo niełaskawa dla zawodników…

„Porażka” Karstena Warholma

Czyli zaskakujące rozstrzygnięcie w biegu na dwa okrążenia hali. Karsten Warholm, czyli aktualny rekordzista świata na 400m przez płotki swoje pierwsze starty pod dachem zaliczał właśnie na HMŚ (kwalifikacja z ubiegłego roku). Norweski sprinter był absolutnym faworytem do złota, pomimo tego że jego forma pozostawała „zagadką”. W eliminacjach 28-latek pobiegł poprawnie – z widocznym spokojem i rozluźnieniem wygrał swój bieg z niezłym czasem 46,68 s. Półfinał to już popis Norwega – rezultatem 45.86 s. zwyciężył w pierwszym sprincie. Jego wynik był imponujący i nikt nie spodziewał się, że ktokolwiek będzie mógł zagrozić rekordziście świata ze stadionu. Tymczasem w drugim starcie Belg Alexander Doom poprawił swoją życiówkę osiągając czas 45.69 s! Finałowa rywalizacja obu panów zapowiadała się zatem niezwykle ciekawie…

W wieczornym finale Warholm rozpoczął pierwsze 200 metrów (jak to ma w zwyczaju) piekielnie mocno. Już w tym momencie zostawił konkurentów za plecami, na wyrównaniu był pierwszy. Jedynym sprinterem, który trzymał tempo Norwega był… Alexander Doom! Belg mknął po bieżni niczym cień Karstena, aż do ostatniej prostej. Właśnie na ostatnich 50 metrach Warholma zaczęło „prostować” – skurcze i napięcie mięśni dało o sobie znać. W odpowiednim momencie wychwycił to Doom i zbiegł na zewnętrzny tor – najpierw skrócił dystans, a następnie wyprzedził rekordzistę świata na 5 metrów przed metą. Dzięki świetnej dyspozycji i taktyce Alexander zgarnął zloto! Wynik? Kapitalny! Czas 45,25 s. to nowa „życiówka” 26-latka, a także rekord Belgii! Do dwóch wspominanych wcześniej sprinterów dołączył Jamajczyk – Rusheeen McDonald i zgarnął brązowy medal. Świetny poziom królewskiego dystansu na HMŚ!

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,098FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ