Leo Messi już za chwilę wejdzie w ostatnie 100 dni kontraktu, który wiąże go z PSG. Argentyńczyk otrzymał ofertę dalszej współpracy, i po wstępnych rozmowach, które miały miejsce w grudniu, zgodził się na warunki proponowane przez klub. Temat zamknięty? Nic bardziej mylnego. Klęska w Lidze Mistrzów sprawiła, że w kontekście paryskiego zespołu nic nie jest już oczywiste. Czy jednak scenariusz, w którym Messi od nowego sezonu będzie reprezentował inny zespół jest w ogóle możliwy?
Messi chce wiedzieć na czym stoi
W miniony czwartek, Lionel nie trenował z resztą drużyny. Przyczyna nie została podana do publicznej wiadomości, ale media dopisały scenariusz, w którym mistrz świata miał być tak zawiedziony współpracą z Christophe Galtierem, że odmówił udziału w jego treningu. W niedzielę Messi zagrał przeciwko Rennes, a porażka 0:2 dolała jedynie oliwy do ognia medialnych plotek. Ojciec zawodnika zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym stanowczo krytykował fałszywe oskarżenia. Musimy oczywiście brać poprawkę na wyolbrzymianie niektórych sytuacji, ale po tym wydarzeniu doniesienia o Messim oddalającym się od PSG nasiliły się. W końcu głos postanowił zabrać słynny Fabrizio Romano. Według jego słów, Messi chciałby zostać w Paryżu, ale jednocześnie oczekuje konkretnego planu. Chce, by działacze przedstawili mu swoje pomysły na przyszłość PSG – prawdopodobnie nazwisko trenera, potencjalny kształt składu. Pokazali, że mierzą wysoko i w kolejnym sezonie drużyna będzie przynajmniej tak mocna jak w obecnym.
Już po porażce przeciwko Rennes, francuskie media (a dokładnie Hadrien Grenier) wskazały, że to klub nie jest już przekonany do kontynuowana współpracy z Messim. Kontrę na powyższe doniesienia przedstawili dziennikarze mundodeportivo, których zdaniem Nasser Al-Khelaifi oraz Luis Campos dostali jasny rozkaz. Katarscy właściciele chcą Messiego i naciskają na przedłużenie współpracy. To ma być cel numer jeden, reszta schodzi na dalszy plan. PSG ma być rozpoznawalne przez każdego kibica na świecie, a kto będzie lepszym ambasadorem niż najlepszy piłkarz globu?
Dochodzimy do swoistego błędnego koła
Wewnątrz klubu pojawia się coraz więcej głosów sugerujących, że PSG musi zrobić krok w tył. Zrezygnować z kosztownych gwiazd, które nie dają sukcesu w Europie. Postawić na zdolną paryską młodzież, która jest niedoceniana w klubie z własnego miasta, ale robi kariery w innych drużynach. Rewolucja w składzie jest oczekiwana, jednak obecni zawodnicy nie chcą dobrowolnie odchodzić. Media wskazywały chociażby na rozstanie z Neymarem, ale Brazylijczyk nie chce opuszczać PSG. Odejście Kyliana Mbappe nie jest w ogóle brane pod uwagę. Szumne hasła rewolucji mogą okazać się puste, skoro liderzy zespołu pozostaną bez zmian. Co więcej, Leo może zdać sobie sprawę z mocniej pozycji negocjacyjnej i przeforsować kilka własnych żądań. Powtórka z telenoweli przy podpisywaniu nowej umowy z Mbappe bardzo możliwa.
Będziemy mocno zdziwieni, jeśli Argentyńczyk odejdzie z klubu. Czuć jednak, że tarcia cały czas mają miejsce. Niby każdej ze stron zależy, by PSG było silne w kolejnym sezonie, ale każdy ma na to inny pomysł, który chce narzucić reszcie. Właściciele nie po to pakowali w zespół gigantyczne pieniądze, by teraz rezygnować z gwiazd i stawiać na zdolną młodzież. Działacze wiedzą, że pomysł właścicieli nie gwarantuje sukcesów. Messi widząc zamieszanie, może mieć obawy, czy ktoś nie wpadnie na pomysł, który bezpośrednio mu zaszkodzi. Przykładowo – francuskie media wskazują dziś, że PSG będzie rozmawiało z… Jose Mourinho. Tylko, czy Portugalczyk doceni wielkość Leo? A może chciałby ograniczyć jego obecny status i przydzielić zadania defensywne? Z Mou nigdy nie wiadomo…
Zapowiada się ciekawe lato
Nie spodziewamy się szybkiej informacji względem przyszłości Messiego. Każda wypowiedź będzie teraz analizowana na wszelkie możliwe sposoby, póki nie poznamy oficjalnej decyzji zawodnika. Inna kwestia, że Argentyńczyk nie ma szczególnie alternatyw – Barcelona chętnie widziałaby go w swoich szeregach, ale czy ją na to stać? Jak w wielu tego typu sprawach, możemy być świadkami długich negocjacji, w których ostatecznie kluczowy okaże się jeden argument. Pieniądze.