Chelsea zaczyna nabierać (niezbędnego?) wyrachowania

Chelsea zameldowała się już w półfinale Klubowych Mistrzostw Świata. Na turnieju w Stanach Zjednoczonych zespół nie błyszczy widowiskowym futbolem, natomiast – poza jednym wyjątkiem – skutecznie neutralizuje zapędy ofensywne przeciwników poprzez kontrolowanie spotkania. To kierunek, w który zmierzają podopieczni Enzo Mareski od końcówki poprzedniego sezonu. Chelsea nie zmieniło się pod względem generalnej filozofii gry, natomiast zaczyna nabierać potrzebnego wyrachowania.

Eksperymenty z ustawieniem

W tekście podsumowującym fazę grupową Klubowych Mistrzostw Świata w wykonaniu Chelsea zwracaliśmy przede wszystkim uwagę na eksperymenty Enzo Mareski. Włoski szkoleniowiec testował różne warianty taktyczne, zmieniał ustawienia i personalia. Nie inaczej jest w fazie pucharowej. W 1/8 finału z Benfiką system 3-2-2-3 w posiadaniu piłki The Blues tworzyli poprzez zejście jednego bocznego obrońcy do trójki stoperów (standard) oraz zejście Cole’a Palmera z lewego skrzydła do środka i wysokie ustawienie lewego obrońcy, Marca Cucurelli (to już swego rodzaju nowość). W ćwierćfinale przeciwko Palmeiras ustawienie Chelsea w konstruowaniu ataku pozycyjnego możemy opisać jako 3-1-3-3. Jako defensywny pomocnik grał Andrey Santos, a Enzo Fernandez (po lewej), Cole Palmer (środek) i Malo Gusto (po prawej), schodzący do środka z prawej obrony ustawiali się wyżej, pomiędzy formacjami pomocy, a obrony przeciwnika.

REKLAMA

Choć Enzo Maresca sprawdza wiele rozwiązań to cel, jaki ma osiągnąć Chelsea jest niezmienny – dominacja nad przeciwnikiem i kontrola spotkania poprzez utrzymywanie się przy piłce na połowie atakowanej. The Blues grają cierpliwie, nie przyspieszają na siłę ataków i trzymają strukturę, aby być gotowym do momentalnego doskoku w momencie straty futbolówki. W liczbie wymienionych podań w przeliczeniu na mecz na trwających Klubowych Mistrzostwach Świata Chelsea wyprzedzają jedynie PSG, Manchester City i Bayern – zespoły również nastawione na posiadanie piłki, ale z jeszcze większą jakością w kadrze.

Chelsea pragmatyczna z piłką

Już w końcówce poprzedniego sezonu Chelsea zmierzała po kwalifikację do Ligi Mistrzów w podobnym stylu, jaki prezentuje na turnieju w USA. Dwa ostatnie ligowe starcia – z Manchesterem United oraz Nottingham Forest – The Blues wygrali 1:0, a oba mecze były bardzo zamknięte, w których żaden zespół nie chciał zagrać w otwarte karty. W podobny sposób pokonali także Everton (1:0) oraz Fulham (2:1) pod koniec kwietnia.

Prześledźmy współczynnik oczekiwanych goli straconych (xGC) Chelsea w ostatnich 8 meczach we wszystkich rozgrywkach:

  • Palmeiras – 0,21 xGC
  • Benfica (po dogrywce) – 1,20 xGC
  • Esperance Tunis – 0,07 xGC
  • Flamengo – 2,61 xGC
  • Los Angeles FC – 0,85 xGC
  • Real Betis – 1,07 xGC
  • Nottingham Forest – 1,20 xGC
  • Manchester United – 0,29 xGC

Poza jedną wpadką z Flamengo, Chelsea skutecznie powstrzymuje rywali przed tworzeniem dogodnych sytuacji podbramkowych. Nie zawsze udaje im się zneutralizować zapędy ofensywne rywala przez pełne 90 minut. Benfica w doliczonym czasie gry drugiej połowy wywalczyła sobie rzut karny, a wcześniej ich wskaźnik xG wynosił zaledwie 0,16 przy czterech strzałach. Los Angeles FC przy dwubramkowej stracie, w 81. minucie, zdołało stworzyć sobie jedną świetną szansę o wartości 0,51 xG, natomiast w pierwszej części oddali tylko 1 strzał. W finale Ligi Konferencji z Betisem Chelsea przejęła kontrolę w drugiej połowie pozwalając rywalom na wykreowanie tylko 0,36 xG. Podopieczni Enzo Mareski nie zawsze jeszcze mają pełną kontrolę nad meczem – nawet w ćwierćfinale z Palmeiras, które stworzyło sytuacje wyceniane na 0,21 xG druga połowa była do poprawy – ale całościowo zmierzają w dobrą stronę.

Szukając porównań na gruncie krajowym, Chelsea takim podejściem zaczyna trochę przypominać Arsenal

Mamy tutaj na myśli zarówno pozytywne, jak i negatywne aspekty. Oczywiście, pomiędzy oboma zespołami znajdziemy różnice w modelu gry (przykładowo The Blues chcą szukać progresji przez środek, natomiast Kanonierzy najczęściej robią to bocznymi sektorami), jednak ich filozofia prowadzi do podobnego obrazu gry – utrzymywania się przy piłce na połowie przeciwnika, skutecznego reagowania po stracie, ale również kłopotów w rozbiciu nisko ustawionej i szczelnej obrony przeciwnika. Posiadanie piłki dla Arsenalu od dawna jest bardziej bronią defensywną niż ofensywną i na tą ścieżkę w ostatnich tygodniach wkroczyła również Chelsea. Enzo Maresca również zaczął minimalizować ryzyko w fazie atakowania, aby zmniejszać liczbę okazji rywali na wyprowadzanie kontrataków. Spotkania The Blues coraz częściej są zamknięte, przez co trudniej im strzelać gole, ale jednocześnie złapali stabilizację w defensywie.

Potencjalne problemy Chelsea

Porażka z Flamengo na etapie fazy grupowej w ramach Klubowych Mistrzostw Świata daje nam sygnał, że Chelsea ma słaby punkt, w który rywale mogą uderzyć. Wracając do powyższej listy, warto zwrócić uwagę, że większość zespołów, z którymi mierzyli się The Blues albo preferują oddanie inicjatywy rywalowi (Manchester United, Nottingham Forest, Benfica, Palmeiras) albo mają zbyt słabą kadrę, żeby myśleć o przejęciu posiadania piłki przeciwko tak silnemu zespołowi jak Chelsea (Esperance Tunis, Los Angeles FC). Z nastawieniem, aby pozbawić The Blues futbolówki na finał Ligi Konferencji we Wrocławiu wyszedł Real Betis i w pierwszej połowie był zespołem zdecydowanie lepszym, zasłużenie schodząc do szatni z jednobramkowym prowadzeniem. Z hiszpańskim rywalem zespół ze Stamford Bridge potrafił odwrócić sytuację. Podobną strategię przyjął Filipe Luis, trener Flamengo i po tym spotkaniu kibice Chelsea mogli być załamani grą swoich ulubieńców.

Drużyna Enzo Mareski w wielu meczach wygląda na nieprzygotowaną do fazy gry, w której przeciwnik przejmie inicjatywę i zmusi The Blues do bronienia bliżej własnej bramki. Wyjątkiem dającym nadzieję, że to się zmieni było spotkanie z Liverpoolem pod koniec sezonu, gdy przy 35%-owym posiadaniu piłki Chelsea wygrała 3:1 stwarzając 5 „dużych okazji” (big chances) oraz tworząc współczynnik goli oczekiwanych w wysokości ponad 3 xG. Niemniej jednak, w większości spotkań triumfatorzy Ligi Konferencji sprawiają wrażenie zespołu, który za wszelką cenę chce grać w zgodzie z własną filozofią, a jeśli rywale im na to nie pozwolą, wpadają w poważne turbulencje. Chelsea nabiera niezbędnego pragmatyzmu dla zespołu z ambicjami walki o najwyższe cele i dzięki temu ustabilizowali defensywę, jednak niektóre spotkania wskazują, że w nadchodzącym sezonie po niektórych meczach będą rozpoczynać się debaty nad defensywą zespołu, mimo że na przestrzeni całego sezonu liczby nie będą dawały pretekstów do niepokoju.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    109,874FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ