.jpg){kind=link}
Leo Messi szykuje się do rozpoczęcia amerykańskiej przygody. Mimo, że Argentyńczyk formalnie nie został jeszcze zawodnikiem Interu Miami, jego przyszły pracodawca finalizuje rozmowy z nowym trenerem, którego Lionel doskonale zna. Jak donosi Cesar Luis Merlo z „TyC Sports”, nowym szkoleniowcem Interu zostanie Gerardo Martino. Argentyńczyk w sezonie 2013/14 prowadził Barcelonę, a od 2014 do 2016 roku był selekcjonerem reprezentacji Argentyny.
Martino? Wybór wydaje się optymalny
Martino dwukrotnie współpracował z Messim, a także ma doświadczenie w MLS. Od 2017 do 2018 roku prowadził bowiem Atlantę, z którą świętował nawet tytuł mistrzowski. Po tamtym sukcesie podjął pracę z reprezentacją Meksyku, z którą nie zdołał wyjść z grupy na Mundialu w Katarze. Meksyk odpadł na tym etapie po raz pierwszy od 1978 roku. 60-letni Argentyńczyk jeszcze kilka lat temu porzucał pracę w MLS dla możliwości poprowadzenia kadry narodowej. Dziś jednak sytuacja jest zgoła odmienna. Przede wszystkim – dostanie szansę pracy z legendarnym Leo Messim.
Co warte zauważenia, sezon MLS nadal trwa. Miami zanotowało ostatnio serię sześciu kolejnych porażek, tymczasem media analizują kolejne kroki Interu, zapominając o fatalnej formie sportowej drużyny. Wyniki nie mają większego znaczenia, liczy się szansa pozyskania największej gwiazdy w dziejach MLS. Innym nazwiskiem łączonym z klubem jest 34-letni Sergio Busquets, który kończy swoją dotychczasową umowę z Barceloną. Oczywiście, problemem mogą być kwestie finansowe, bowiem Inter Miami ma już trzy zajęte miejsca dla tzw. „desygnowanych graczy”, które zajmują Gregore, Rodolfo Pizarro oraz Leonardo Campana. Najwyraźniej będziemy jednak świadkami „kreatywnej księgowości”. Piłkarze, którzy dotychczas zarabiali więcej niż przyjęty pułap wynagrodzeń zostaną przesunięci do roli piłkarzy z „normalnymi kontraktami”. Wszystko po to, by zwolnić miejsce dla Messiego i jego potencjalnych towarzyszy.
Nie brakuje głosów, że Miami nie jest gotowe na takiego gracza jak Leo Messi
Począwszy od obiektu sportowego, przez względy zapewnienia bezpieczeństwa swojej gwieździe aż na kwestia czysto formalne, które trzeba będzie dopiąć. Być może właśnie dlatego oficjalne potwierdzenie przenosin Argentyńczyka do USA wciąż nie zostało dokonane.